Kryształy & Mary Jane

Research chemicals mix proposals.
Status:
pumex
Opiowrak
User avatar
Pumex
Topic author
Posts: 366
Joined: 6 years ago
Reputation: 347

Kryształy & Mary Jane

Unread post by pumex » 3 years ago

Postanowiłem założyć ten temat [w dużej części zainspirowany przez usera Pyt0n, bo nie znalazłem nic podobnego, a marihuana jest na tyle popularna [solo i z resztą używek], że myślę iż niejeden z Was lubi sobie zajarać podczas kryształowej fazy. Mi Mary Jane w zasadzie towarzyszy przy zabawach z RC bardzo często [choć lubię też kryształ solo], a stosuję ją nie tylko dla urozmaicenia jazdy czy jako wspomagacz, ale też "terapeutycznie" . Dlatego chciałem podzielić się własnymi przeżyciami, ale też ciekawy jestem opinii innych użytkowników. Tak tych, którzy często obcują z MJ, jak i tych, którzy nie palą w ogóle. Oczywiście pole zainteresowań dotyczy MJ + RC.

Ja, gdy zajaram po snifie, stan trwa krótko i niewiele wnosi do fazy, dlatego po kresce czy bombce palę rzadko i wolę stan czysto kryształowy. Natomiast po strzale i.v. - nie wiedzieć czemu - MJ już w niewielkiej ilości [max dwa buchy z fifki] lekko podnosi mi fazę. Często też delikatnie mnie pobudza i zwiększa odbiór np. muzyki, która wtedy brzmi zakurwiście. Nie wspomnę tu o libido, które zostaje wtedy wyostrzone do granic szaleństwa [a jak wiadomo, już sama MJ potrafi nieźle urozmaicić seks].
Oczywiście palę też często na stonowanie zbyt ostrego zejścia, zwłaszcza po chlorach. Wtedy początkowo na chwilę powraca mi faza, a następnie łagodzi zwałę, ale wciąż utrzymując taki dziwny, lekko psychodeliczny stan.
MJ stosuję także na sen. Standardowo zastępuje mi ona benzo czy inne głaskacze. W tych dwóch ostatnich sytuacjach palę z bonga lub wiadra, a ilość określam w zależności od potrzeby. Jednak mało kto nie padnie po buchu z wiaderka, zwłaszcza gdy użyjemy sortu z półki White Widow, Amnesia Haze czy Orange :mrgreen: . Wtedy po pewnym czasie łapie mnie znużenie, zejścia nie odczuwam już tak dotkliwie i przy lecącej w tle muzyce w końcu zasypiam. Od czasu do czasu wypijam do tego pięćdziesiątkę whisky.
Piszę tu o MJ używanej wraz z klasycznymi kryształami typu 3MMC, 3CMC, 4CMC, wszelkimi Coco i analogami. Natomiast trudno mi jest "przepalić" dobre stymy, np. Hexa czy Alfę-pvp, i gdy zdarzy mi się wtedy zajarać, to paradoksalnie jestem jeszcze bardziej porobiony [czyli głównie pobudzony, czasem bardziej zamotany i mocniej odlatuję]. Nieraz po dobrej alfie tak się zjarałem, że chodziłem na kolanach i nie widziałem na oczy, a wciąż czułem stymulację i normalne [no, prawie normalne, bo z psychodeliczną z nutą] działanie sortu. Wtedy też nierzadko towarzyszył temu problem z zaśnięciem. I dopiero wtedy, kiedy MJ jest bezsilna choćbym wyjarał dwa wiadra, posiłkuję się benzo [przeważnie jest to pół Clona albo rolka]. Nota bene: u mnie benzo z MJ się wykluczają.
Dodam jeszcze, że jest wiele odmian MJ, jak i różne są odczynniki. Dlatego związane z nimi korelacje mogą się różnić praktycznie za każdym razem.

Czy ktoś ma podobnie, choćby w części?

Status:
BendfellsTM
Opiowrak
User avatar
BendfellsTM
Posts: 379
Joined: 3 years ago
Reputation: 195

Kryształy & Mary Jane

Unread post by BendfellsTM » 3 years ago

MJ używam bardzo często. W przypadku zabaw z RC, typu wyżej wymienionych 4-CMC, 3-CMC itd., gdy niedawno co byłem po "zaaplikowaniu", rzadko odczuwam działanie MJ, bądź jest ono chwilowe, nawet gdy sort był tym "z górnej półki". Za to na zejściu, gdy czuje się już strasznie wycieńczony, to dopiero zaczyna się magia. :lol: Tak jak napisałeś, ziółko wtedy daje mi stan mocno psychodeliczny, taki który nie da się osiągnąć podczas normalnego użytkowania. W głowie mam wtedy niezły bałagan, czasami aż ciężko to opisać. Ale mimo wszystko to pomaga, człowiek nie ryje się aż tak tym, że np. temat się skończył, a do tego po zapaleniu w końcu potrafię coś w siebie wcisnąć, zapełnić żołądek, i w ostateczności zasnąć, i się zregenerowa. :) U mnie przy łączeniu ze stymulantami rzadko ukazuje się działanie MJ, chyba że sort jest naprawdę kosa, wtedy to jestem bardziej energiczny, obudzony, ale z dodatkiem tego haju MJ na głowie, i różnymi rozkminkami, ciekawymi pomysłami itd.

Status:
pumex
Opiowrak
User avatar
Pumex
Topic author
Posts: 366
Joined: 6 years ago
Reputation: 347

Kryształy & Mary Jane

Unread post by pumex » 3 years ago

BendfellsTM, dzięki za opinię ;)

Status:
Smith
Wściekły wąż
User avatar
Newbie
Posts: 1855
Joined: 5 years ago
Reputation: -604

Kryształy & Mary Jane

Unread post by Smith » 3 years ago

pumex, zioło jest dobre do kryształu. Ogólnie zioło świetnie podbija fazę. Paliłem dzień w dzień przez 7 lat. Moje ulubione palenie to grape ape, hawaiian snow, super silver haze, LA confidential.

Po krysztale nie chce Ci sie jesc ani spac, po ziole zazwyczaj jesz i sie wyciszasz do tego zwała po zapaleniu bonga jest nieodczuwalna (zwala z ciezkich narko).

Minusy są takie, że co za dużo to nie zdrowo. Paląc tak często zacząłem budzić się w nocy i dopalać, żeby zasnąć. Nie palę od ponad roku i wolę cpać niż wracać do zioła.

Zejść z zioła było mi mega trudno przerwa na tydzień to była katorga, chodziłem po domu, potem szedłem do wanny zapalić fajkę i znowu chodzenie po domu.

Prędzej czy później pomimo tego że palenie jakby było w symbiozie z ćpaniem pod względem fizycznym to dostawałem po "głowie". Zwiechy, gubienie wątków, lenistwo, efekt wyjebania to tylko niektóre z minusów, które były obecne podczas przygody z ziołem.

Ostatecznie uświadomiła mi, że mam problem moja była. Moje kontakty ograniczały się do ziomków, z którymi paliłem, którzy nie widzieli, że palenie mi szkodzi. Ona nie paliła i powiedziała mi, że gadam jak typowy palacz zielska. To dało mi wiele do myślenia i to rzuciłem.

Nie mówię, że każdy będzie mial od razu moje symptomy, lub w ogóle będą u niego jakoś obecne. Chcę tylko zauważyć, że zioło jest lekiem, który można przedawkować. Jak już wspomniałem co za dużo to nie zdrowo.
Through sin and self destruction I stumble home, never alone

Status:
pumex
Opiowrak
User avatar
Pumex
Topic author
Posts: 366
Joined: 6 years ago
Reputation: 347

Kryształy & Mary Jane

Unread post by pumex » 3 years ago

Smith, stary, uchwyciłeś bardzo istotną sprawę, którą pominąłem:
Smith wrote:
3 years ago
zioło jest lekiem, który można przedawkować
Dokładnie tak jest. Ja palę [z przerwami] niemal 15 lat i były sytuacje, kiedy zioło bardziej mi szkodziło niż pomagało. Oczywiście takich sytuacji było znacznie mniej, ale się zdarzały. Teraz palę raczej rekreacyjnie i okazjonalnie [podobnie jest zresztą z RC] więc ganja raczej spełnia moje oczekiwania. Niewątpliwie jednak to nie jest panaceum, które można stosować bez przerwy i bez opamiętania. Znam też osoby, którym zioło zupełnie nie służyło podczas używania RC, a nawet takie, które po prostu odlatywały i trzeba było z trudem sprowadzać je na ziemię.
Dziękuję za Twoją opinię. :smoke: