Jak można przeczytać w artykule z Serwisu Express Ilustrowany:
Agresywny 27-letni mężczyzna po zażyciu dopalaczy trafił w poniedziałek rano na Oddział Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy przy ul. św. Teresy. To już kolejny raz, gdyż wcześniej był tam dwa tygodnie temu. Tym razem karetka pogotowia przywiozła go w asyście policji w kajdankach. Wczoraj trafił do więziennego szpitala przy ul. Kraszewskiego, gdyż został aresztowany, ale najpierw musi być leczony, bo ma objawy abstynencji. Wcześniej pobił dotkliwie swoją babcię, która trafiła do szpitala im. Barlickiego. Podczas awantury usiłował zdemolować jej mieszkanie, m.in. urwał drzwi i kaloryfer, zniszczył roletę, wybił szybę w oknie. Kobieta wezwała policję.
Po transporcie do szpitala, pacjent dostał drugą dawkę środków uspakajających, jako że pierwszą dostał w samej karetce.
Już wcześniej znany personelowi medycznemu, pytany co zażył, nie umiał tego przyznać, jak dowiadujemy się z artykułu, winę zwalał na "nalewkę babci".
Po toksykologi wykryto pół promila alkoholu.
Następnie mężczyzna został przeniesiony do izolatki, gdzie przez cały czas pilnowali go policjanci. Był najpierw zatrzymany na 48 godzin i przesłuchany. Przesłuchano też personel medyczny. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa Łódź-Śródmieście. Wczoraj 27-latek został aresztowany na trzy miesiące. Posiedzenie aresztowe odbyło się w szpitalu. Mężczyzna jest recydywistą, gdyż wcześniej był już karany za pobicie i rozbój.
Za jego czyny, grożą mu 5 lat odsiadki, zostały postawione mu 3 zarzuty, dotyczą one gróźb karalnych, spowodowania obrażeń ciała i zniszczeń mieszkania na 3tyś. złotych.
Jeśli miałbym jakiś komentarz dać odnośnie tego zdarzenia, zwrócił bym uwagę na to że człowiek był pod wpływem alkoholu, natomiast o obecności dopalaczy można jedynie domniemać, albo nawet potraktować jako pomówienie, i nazwę tematu nazwać typowo baitową.
Źródło Artykułu: Po dopalaczach zaatakował i pobił swoją Babcie