Wizzair wrote: ↑5 years ago
Wy lepiej sie pochwalcie ile w sprzet wjebaliscie.
Kumpel (kawaler) chwalil sie, ze za to co wjebal w sprzet moglby kilkuletnia fure kupic (mowil o przestrzeni 10lat)
To jeden z tych co nie cpa, malo chleje a jego zycie to moczenie kija albo gry rpg.
Na jednym z sasiednich for w 2015r jeden z chlopakow kupowal owczesne 3mmc bo czas na wedkowaniu i wypoczynku mijal mu doskonale.
Sluchawki na uszy z dobra muzyczka, piwko i wedkowal po 14-16h %-) ale tamte sorty inne...
Wiesz koniec końców lepiej siedzieć nad wodą i sobie wędkować, niż bawić się w chemika i testować chemię na samym sobie...
W jednym jak i drugim przypadku można wydać sporo hajsu.
No ja przez 10 lat wędkowania też wydałem sporo hajsu, hehe też dobrą furę dało by się kupić, no ale to jest hobby więc na to nie żałuje się hajsu.
Rozumieją ci którzy sami mają jakieś hobby - oprócz ćpania RC
Oczywiście jedno z drugim można połączyć, mi też kilka razy zdarzyło się zaćpać na rybach, ale ogólnie postanowienie jest takie, że jak jadę na ryby, to nie biorę z sobą RC
Dodano po 6 minutach 13 sekundach:
josiek wrote: ↑5 years ago
Ja wrócę do tego - dobra wędka, jezioro, w nocy dzwięk alarmów że coś bierze, ogniska, rybki, piwo, namiot a do tego 3-cmc - to bajka!!

Uwielbiam, lubię i każdemu polecam.
Mówię to jako osoba która przyjeżdza na wędkowanie jako obserwator... Te robaczki, zanęty, przynęty, opowieści o sumach gigantach, opowieści jak się zanęca przez pół dnia - dla mnie siedzenie przy tym 24h to wariactwo... mam zbyt dużo ADHD... jebnął bym tym po godzinie
Ale Potowarzyszyć przy czymś takim - to mega fajna sprawa!
Zemną i byś 2-3 dni wytrzymał na rybach
To już nie jest tylko same gapienie się w spławik.
Często jeździmy na kilka dni, zarzucasz wędki, wypływasz pontonem co już jest jakąś tam frajdą samą w sobie.
Rozbijasz namiot, łowisz z gruntu czyli bez spławików, tylko jak ty to nazwałeś z alarmami(fachowo to sygnalizatory brań), na wędki wyjebane jak jest branie to będzie piszczało, więc każdy usłyszy(zazwyczaj pierwszy słyszy ten najbardziej najebany, lub naćpany jak mu się szepty włączą).
Rozpalamy ognisko, jeden zarzuca kwasa, kolejny wali wiadro z MJ, następni jadą po liniach lotniczych i cała noc potrafi się coś dziać.
Jak nie ma brania, to nikt w nocy wędek nie tyka.
Ile różnych śmiesznych sytuacji dzieje się przez taką nockę, ziomek na kwasie miła branie, zaciął, był pewny że cały czas ma rybę, a tak naprawdę obok brzegu zaczepił mu się haczyk o zielsko, ile śmiechu było przy tej akcji jak przez 5-10 minut siłował się z zielskiem myśląc że ma rybę.
Testy i badania substancji opisywanych przez mnie, są prowadzone za granicą, w takich krajach jak Słowacja i Holandia.
W Polsce większość substancji opisywana przez mnie, jest nielegalna, dlatego tutaj badań nie prowadzę.