Ostatni post z poprzedniej strony:
priap, zgadzam sie, ze kwestia mozliwego uzaleznienia moze (nie musi - o ile nie ma sztywnej opinii bieglych) byc okolicznoscia lagodzaca, ktora inaczej skieruje orzecznistwo sadu. Mam jednak pytanie, do bardziej doswiadczonego forumowicza, co znaczy. Lepiej w sadzie przerywac uzasadnienie wyroku czy jednak lepiej nie mowic juz nic? Uczono mnie tej drugiej zasady i wydawalo mi sie to logiczne. Pelna zgoda, ze papuga frajer i nic nie zrobil by pomoc... No ale skoro tak juz bylo to zachowanie Kamyk2231, jest dla mnie w 100% zrozumiale i na miejscu.
Dobra dyskusja, jestem ciekawy doswiadczen i argumentow. Dzieki!