Ostatni post z poprzedniej strony:
W sumie to jestem badaniu specyfiku, którego nazwa widnieje w nazwie() tego tematu. Nie będę wstawiał recki według szablonu gdyż preferuje własny styl pisania. A więc zacznijmy od wyglądu, a dokładniej to pięknych, mlecznych kryształków (zdjęcie do wglądu w głównym temacie sklepu). Po otwarciu samary nie poczułem tego typowego dla ketonów chemicznego zapachu co jest dla mnie zaskoczeniem gdyż nie miałem do tej pory styczności z bezwonnymi kamykami. Przed rozpoczęciem badań postanowiłem przejrzeć dostępne recki tego cuda aby ustalić odpowiednie dla siebie parametry (dawkowanie, forma aplikacji itp). Jeśli chodzi o ROA to wybór padł na sniff gdyż w momencie rozpoczęcia badań nie miałem innej możliwości w tamtej chwili. Dawkowania niestety też nie podam dokładnego ale mogę powiedzieć, że zrobiłem sobie na początek takiego lajna dla średnio zaawansowanego szczura. Juz od pierwszych chwil po zapodaniu czułem to typowe pieczenie w jamie nosowej zakończone znośnym spływem. Na upartego nie trzeba popijać. Otarłem łzy szczęścia i usiadłem wygodnie w fotelu w oczekiwaniu aż się załaduje. Nastąpiło to bardzo szybko. Określił bym to mianem efektu WOW czyli konkretne pierdolnięcie na wejściu. Obraz się wyostrzył, kolory się nasyciły, moją głowę bombardowało milion myśli na sekunde a każdą z nich chciałem przekazać znajomym którzy towarzyszyli mi podczas badań. Ogarnęła mnie wszechobeca empatia i chęć wyjścia do ludzi. Libido wystrzeliło w kosmos więc od razu udałem się na spotkanie z koleżanką. Nie będę opowiadać szczegółów ale ta część egzaminu zdana na 6+. Żeby nie było, że same plusy pisze to w moim przypadku wystąpiło spore odwodnienie (może przez te upały) jak i nadmiernie pocenie się dłoni. Czas działania zamknął się w +-50 minutach. Kolejne dorzutki robiłem troszkę większe ale każda z nich podbijała ten piękny stan o stopniowo krótszy okres czasu.Szczerze Wam powiem, że takiej trójki to od bardzo dawna nie jadłem.