Nieprzeczytany post
autor: kwasnypapier » 5 lata temu
Po czasie bo po czasie, ale jednak smarnę relację z 3 tripa na 6APB.
T: -3 godziny - idziemy z kumplem Nr1 na basen. Uznałem ze delikatna aktywność fizyczna dobrze nam zrobi przed tripem, przyspieszy krążenie, fizycznie przygotuje nas na farmakologiczne przyspieszenie. Ja czułem się świetnie, kolega mówił, że ładnie go przemęczyłem bo nie pływał 2 lata, a pierwszy raz był na basenie olimpijskim.
T: -1H godzina 21 wróciliśmy. Wypiliśmy po jednym piwku, gdyż nie opyla się pić przy braniu 6-apb bo znacznie umniejsza efekty. Wymieniamy się nutkami w stylu minimal techno, słuchamy Borisa Brejchy.
T:00 Godzina 22, czyli zarzucenie, przynajmniej dla mnie. Ja zakładalem od razu, że będę balował tego wieczora do 8 rano,stąd ta rozbieżność z kolegami, kolega nr1 chciał brać z razem z kolegą nr2 który kończył robotę tak, że dotarł po 24.
Początkowa dawka dla mnie: ok. 220 mg.
Pierwsze minimalne efekty po godzinie, po półtorej już byłem w stanie stwierdzić, że cokolwiek zaczyna działać. Po dwóch godzinach byłem w stanie przyklepać że ładuje się peak.
T:+2 Dociera do nas kolega nr2, zarzucają wspólnie po ok. 105mg, jako iż nr1 jest podatny na wszystko, a nr2 pierwszy raz próbował czegokolwiek innego niż zioło.
T+2.5 decyduję się dorzucić jeszcze 140-150mg co okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Do godziny 2 zostajemy u mnie czekając na ich pierwsze efekty. Kumpel nr2 pracuje w pizzeri i oczywiście zrobił dokładnie tak jak mu nie zalecaliśmy. Zeżarł 2-3 kawałki pizzy i wypił szota wódki tuż przed zakończeniem roboty xD. Pierwszemu zaczęło zwiększać źrenice po jego T+1.5. drugi miał ok. 45 minutowe opóźnienie wzgledem pierwszego. wyszliśmy na miasto. Kumplowi nr 2 załączył się tryb "tego tutaj nie było, to musieli zrobić teraz" na ulicę którą chodzimy prawie codziennie. Taka nieznajomośc znajomych miejsc. Generalnie nastrój bardzo pozytywny, każdy zadowolony.
T+6 wchodzimy do klubu, do tego czasu szwędamy się po mieście. kumpel nr2 mial źrenice jak 5zł. Grał dj z niemiec z hipnotycznym stylem techno. Był to pierwszy raz w klubie techno kumpla nr2, którego to nie są raczej klimaty, gustuje w muzyce rock etc. Nasz z kumplem nr 1 natomiast debiut w tym klubie. Bardzo klimatyczny, bardzo pozytywny. Dość sporo ludzi, mnóstwo wręcz, sądziłem że ten klub jest raczej kameralny. Wszyscy naćpani jak czarodzieje.
Wchodzimy na parkiet, tańczymy przez 15 minut, na sali było w cholere gorąco wiec momentalnie się spociłem. wyszliśmy spalić papieroska. Kumpel nr2, wrażliwiec, co mnie zaskoczyło był za trzeźwy i prosił żebym skombinował mu kogoś z pigułą. Pierwszy typek, którego capnąłem okazał się być wybawieniem i poratował kumpla 100mg MDMA. Jak później mówił, weszło mu idealnie. Na tej fajce spędziliśmy jakieś pół godziny,
T+6'45''(4:30): Następne pół poszedłem tańczyć, bo to były ostatnie minuty tego DJa, a on był gwiazdą tej nocy. Kumple siedzieli i czekali aż załaduje się numerowi2 emka, a numer1 nie przepadał za tańczeniem i techno, za to czillował sobie. Jego stan był bardzo odpowiedni. Najbardziej zaskoczył mnie, że wśród klubowiczów wypatrzył jedną dziewczynę i jednego chłopaka "z naszego miasta". Za cholerę nie wiem skąd ich kojarzył, nie znał ich. Jak się potem okazało, z gimnazjum, dwa lata starsza dziewczyna która przyszła z wymienionym chłopakiem. Niesamowite. Taka pamięć do twarzy. Po 9 latach pamiętał mijającą go w gimnazjum przez jeden rok randomową twarz.
T+7: Weszliśmy do klimatycznego pomieszczenia. Prosiłem kumpla by mnie rozmasowal, bo niemożebnie skamieniał mi kark. Nie mam pojęcia od czego. Byłem masakrycznie spięty w ramionach i na plecach. Dołączyła do nas ta dziewczyna. Zagadaliśmy do niej, również była w szoku jaką pamięć ma kolega nr2. Resztę wieczoru, czyli kolejne lekko ponad dwie godziny spędziliśmy razem we 4 gadając na różne tematy. Raz przewinął się jej kolega i nam go przedstawiła.
T+9'20'' - Wychodzę klubu, jest już jasno. Substancja kończy swoje działanie. Widok słońca gdy wchodziło się do klubu w środku nocy jest dość przytłaczający. Wracając, mój stan określiłbym jako minimalnie "poryty". Taki mały niepokój, niewiedza o co chodzi. Wziąłem etizolam na spanie, a mimo tego przez następne 6 godzin snu zbudziłem się 4 razy i pod koniec byłem jak zwłoki.
Dodatkowe informacje: Przez cały trip bardzo duży problem z oddawaniem moczu. od 2 do 4, czyli przez 2 godziny cały czas popijałem, około 0.6-0.7 l wody, wcześniej to piwo i w klubie z 0.8l płynów, a oddawałem mocz 2 razy do momentu pójścia spać. W trakcie snu 2 lub 3 razy przebudziłem się tylko po to by sikać. Kumpel nr 2 natomiast praktycznie nie pił w ogóle, z 0.3 -0.4 l płynów od początku tripa, a chodził sikać dosłownie co pół godziny. Kumpel wrażliwiec stwierdził że po 3h od załadowania był kompletnie trzeźwy, ale późniejsze mdma idelanie się zmixowało z wcześniej wziętym 6APB.
Oko kumpla na tripie: