Nieprzeczytany post
autor: Ona85gw » 5 lata temu
Podobno upadłam, dostałam drgawek, coś w rodzaju szczekoscisku(tak twierdzi mąż). Po rozmowie z kimś z pogotowia stwierdziła kobieta, że wysyła karetkę. Ja pamiętam, tyle że mylam zęby, następnie jak przez mgle jak mąż siedzi przy mnie na łóżku i prosi żebym już się nie martwiła, ze wszystko będzie w porządku. Następnie przeskok i sanitariuszy którzy bodajże mierzyli mi ciśnienie. Następnie jadę w karetce. Można powiedzieć, że odzyskałam myślenie jak byłam już na SORZE, miałam weflon i ratownik medyczny ktory zadał pytanie czy wspolzyje oraz się zabezpieczam. Tak mnie to zdenerwowalo, że już świadomość wróciła. Miałam czekać na dalsze badania oraz na lekarza. W pewnym momencie przyszedł bardzo nie uprzejmy Pan, z pytaniem co mi się stało. Odpowiedziałam, że nic i czy mogę wyjść. Odpowiedź, że muszą sprawdzić dlaczego straciłam przytomność i dostałam drgawek. Zabrał się i poszedł. Przyszedł ratownik i powiedział że mam ściągnąć górę będę miała EKG. Ku mojemu zdziwieniu nie zamierzał zaciągnąć zasłony i po mojej prośbie z łaska to zrobił. Badanie trwało chwilę, ale granica mojej cierpliwości sięgnęły apogeum. Po pytaniu kiedy przyjdzie lekarz padła odpowiedź że jak przyjdzie to będzie. Lezac stwierdziłam, że już dłużej tego nie zaniosę. Wstałam podeszłam do tego co mi robił EKG i pokazując telefon powiedziałam, że to wzięłam. Obrócił się na pięcie i poszedł ja wróciłam na łóżko. Następnie zostałam poproszona o zrobienie siusiu do kubeczka. Po jakimś czasie przyszedł lekarz wygłosił wykład na całą sale odnośnie głupoty jaka się wykazałam biorąc środki niewiadomego pochodzenia. Zniknął z moich oczu, przyszła jakąś kobieta zdjela mi weflon i podała kartkę, jak się okazało był to wypis. I tyle policji nie było, ale to jak zostałam potraktowana zapamiętam na długo. Na wypisie we krwi metaamfetamine wykryto.W zaleceniach napisane, aby nie zazywac substancji nieznanego pochodzenia. Oraz kontrola u lekarza Poz.
„Mądry człowiek uczy się każdego dnia. Głupi wie już wszystko.”