Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Pytania i odpowiedzi związane z research chemicals.
Status:
TheMadcap
Blister
Awatar użytkownika
Newbie
Autor tematu
Posty: 13
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 2

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: TheMadcap » 4 lata temu

Siemaneczko,
Jestem newbie, za równo na forum, jak i w świecie substancji chemicznych. Na samym już poczatku mojego postu trochę się zbłaźnię - chcę Wam opowiedzieć o sobie, aby bliżej wytłumaczyć na jakie pytania szukam odpowiedzi. Ostrzegam, może być zbytecznie długo, za co z góry naprawdę przepraszam!

Polecono mi to forum, jako zbiorowisko osób z naprawdę niezłą wiedzą na nurtujące mnie pytania.
Od zawsze byłam wrogiem numer jeden substancji... nie zawsze legalnych. Mój pierwszy raz zdarzył się dopiero na studiach w Anglii, przyjaciel namówił mnie do wzięcia białego proszku wraz z ówczesnym chłopakiem, mówiąc, że wyleczy to nasze wszystkie problemy XD. Wydało mi się to zabawne, ale i tak byłam przeciwnikiem tego pomysłu, na który zgodziłam się właściwie z nudów. Nie byłam na to odpowiednio przygotowana. Nie wytłumaczono mi dokładnie co to za substancja, jak działa, a na moje pytania odpowiedziano wymijająco. Możecie się domyślać mojego szoku po wzięciu dużo za dużej dawki silnego psychodeliku. To był... No szok. Nie będę w sumie opisywać tego tripa, chyba, że kogoś to interesuje, ale wątpię, bo zapewne moja opowieść przy Waszych to jakaś słaba kawka z mlekiem. Podsumowuję go 4 słowami: fraktyle, rozdwojenie, libido, halucynacje. Następnego ranka zdychałam, byłam cała w czerwonych siniakach, spuchniętą twarzą, krwawiącym językiem.

Moje pierwsze doświadczenia z dragsami były więc niezapomniane, ale i negatywne, bo mnie w istocie przerażały. To był zbyt mocny początek. Moją drugą stycznością z silnymi substancjami chemicznymi był Phenibut, wzięty rano na pusty żołądek zadziałał cuda. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Naprawił złe wrażenia po psychodeliku. Tamtego dnia byłam... szczęśliwa. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat. Pływałam w oceanie, bawiłam się na placu zabaw czując, że znowu jestem dzieckiem, biegałam po plaży, śpiewałam, zagadywałam do nieznajomych, uprawiałam miłość, czułam się piękna i wolna, zadzwoniłam do mamy, by powiedzieć jej, że ją kocham, przekazałam jej pozytywne wibracje. Odkrycie przeze mnie phenibutu było niesamowite. Poczułam, że moje wszystkie problemy zostały naprawione - że nie będę musiała już chlać, żeby móć rozluźnić się na imprezie, że będę mogła znowu chodzić na castingi (...).

Ależ rozczarowana byłam, gdy okazało się, że Phenibut już nigdy więcej na mnie nie zadział. Tamten phenibut był podobno z Swiss Herbals. Zamówiłam za spore pieniądze phenibut z Revange, gdyż podobno jest lepszy niż ten z SH. Cóż. Nie działa na mnie. Nigdy nie planowałam go brac często, ale nawet kilkumiesięczne przerwy nie sprawiają, żebym coś poczuła. Brałam różne dawki, od 1g w górę - nie zrobiło mi to różnicy, nie czułam, by poziom serotoniny w moim mózgu został podwyższony. Był gorzki w smaku, więc nie był raczej fejkiem. Moja nadzieja na bycie bardziej towarzyską formą siebie legła w gruzach.

Bo to właściwie jest mój problem - nie umiem się rozluźnić, czuję się niekomfortowo wśród nowo poznanych ludzi. Choruję na lęk społeczny, jednak mój psychiatra pzrepisuje mi jedynie Sympramol, którego działania nie czuję wcale. Ja dosłownie boję się ludzi, jeśli mi na czymś zależy. Czasami bywa, że trzęsę się, dostaję ataku paniki, kiedy muszę wejść w kontakty międzyludzkie. Gdy jednak czuję się już wokół kogoś komfortowo, jestem prawdziwie towarzyską duszą, alkohol sprawia, że na imprezach zbieram tłumy znajomych, tańczę do rana i śmieję się. Ale przecież nie chcę być zawsze pijana, żeby móc się z kimś zaprzyjaźnić, bądź zaprosić kogoś na kawę.

Jest może ktoś, komu chciało przeczytać się te wypociny do końca? Poszukuję czegoś, co rekreacyjnie (raz na np. 2 tyg.) pozwoliłoby mi stać się osobą prospołeczną, pokonać 'social anxiety', ułatwić mi życie w przypadku choćby rozmowy o pracę, castingu, czy zapoznawaniu się z nowymi osobami. Podkreślę raz jeszcze, jestem laikiem, wróciłam już do Polski do małej miejscowości, więc nie mam tutaj kontaktu, by załatwić coś stacjonarnie, więc gdyby ktoś chciał się nade mną zlitować i douczyć, to zapraszam na priv, bądź może jakis discord. Słyszałam, że Xanax potrafi pomóc w dolegliwości z lękiem społecznym, ale duzo chętniej posłucham o Waszych opiniach, pomysłach/doświadczeniach w tym temacie, o ile ktokolwiek doczytał dotąd.

Status:
Piotr2k
B-K Zwierz
Awatar użytkownika
Piotr2k
Posty: 1389
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 577

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Piotr2k » 4 lata temu

TheMadcap, witaj w naszych skromnych progach. Osobiście odradzam Ci branie eRCeków w celu rozluźnienia się w towarzystwie. Jeszcze Ci się spodoba i popłyniesz jak większość z nas :E Xanax jest na stany lękowe i nie polecam go brać codziennie. Proponował bym rozmowę z psychiatrą na temat dobrania innych leków.

Status:
Smith
Wściekły wąż
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 1855
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: -604

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Smith » 4 lata temu

TheMadcap, xanax byłby w miarę dobry tylko to nie może być lek na życie, nie powinnaś go używać dłużej niż przez 12 tygodni. Uzależnienie jest związane z systematycznością, nawet jakbyś brała coś co tydzień to jeśli by Ci to pomagało czy byś polubiła ogólnie działanie pewnie by Cię to uzależniło.

Jeśli uważasz, że Twój psychiatra, źle prowadzi Twoją terapię to poinformuj go o tym, lub znajdź innego. Zawsze lepiej w takich sprawach kontaktować się ze specjalistą. Najszybciej Cię uzależnią te rzeczy, które po prostu Ci będą pomagać, więc trzeba być mega ostrożnym w kwestii co i ile.

Trzeba też pamiętać, że każda substancja może prowadzić do reakcji niepożądanych, albo jej działanie niekoniecznie będzie nam super odpowiadać, bo np benzodiazepiny sprawiają że nie czujesz fobii społecznej, stresu itd, ale z drugiej strony wtedy ogólnie mało czujesz, mało rzeczy Cie rusza, masz taki efekt "wyjebane", który dla mnie np nie jest czymś dobrym. Nie jest on aż tak bardzo wyraźny w dawkach terapeutycznych, ale jednak jest obecny
Through sin and self destruction I stumble home, never alone

Status:
7thstoreyproj
Sniffiarz
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 37

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: 7thstoreyproj » 4 lata temu

TheMadcap, na pewno nie pakuj się w benzo (wszystkie xanaxy klonazepamy z apteki itd) bo na początku jest bosko, jak ręką odjął, tak bardzo że mnostwo osób leci z tym codziennie. Jak ktoś cierpi na lęki różnego rodzaju, wszystkie social anxiety itd. to tylko zwiększa prawdopodobieństwo wpakowania sie w to po uszy - wiem, bo sam to przerabiałem. :E Po wielu miesiącach codziennego przyjmowania klonazolamowego ekwiwalentu słoika xanaxu 2mg, jak przestałem brać z dnia na dzień, miałem taki sajgon że umrzeć chciałem, nawrót lęków jeszcze gorszych, czułem sie jakbym z heroiny wychodził jakiejś, cyrk, dramat. ktoś by powiedział że można brac rzadko "to sie nie uzaleznisz", ale to jest taka grupa substancji specyficzna, że nie da się tego mądrze brać tak naprawde. Tym bardziej z predyspozycjami

Poczytaj sobie o tianeptynie, zapytaj o nią lekarza. Ona technicznie nie uzależnia, nie działa na tej zasadzie co benzo i też nie na tej, co SSRI które psychiatrzy lubią przepisywać przeciwlękowo (podobno kiedyś komuś pomogło... śmię wątpić :E ), na dobrą sprawę to jej mechanizm działania do dziś nie został dobrze rozpoznany, ale działa przeciwlękowo, uspokajająco, pomaga jak trzeba wyjść do ludzi coś załatwić a w głowie jakieś dziwne myśli sie rodzą i strachy.

Status:
Bevier
Opiowrak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 420
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 78

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Bevier » 4 lata temu

7thstoreyproj, zainteresowałeś mnie bardzo. co to ta tianeptyna ? i dlaczego ją polecasz ? chcę usłyszeć najpierw od ciebie zanim wklepię w google
TheMadcap, nie wyglądasz mi na osobę z social anxiety która tak swobodnie i otwarcie wypowiada się pierwszy raz na forum chyba że "społeczna fobia" uwidacznia się jedynie w "realu" choć w takie rozróżnienia nie wierzę , chyba że jeszcze ( kolejny strzał ) jesteś kimś w rodzaju hipostenika tak jak ja czyli na przykład będąc z kimś w pokoju siedzisz na kanapie i nie wiesz jaką pozycję przyjąć co powiedzieć a co nie i tym podobne ale to też bardzo mocno zależy od towarzystwa ( w przyjaznym otoczeniu nie mam takich problemów ) leczyć fobie rc to zły pomysł . owszem jasne jak już bierzesz rc to wymówka jest świetna ale tylko w tej kolejności. żeby budować sobie argumentacje ZANIM się zaczęło intoksykacje tymi "wspaniałymi" pokarmami bogów z tym się jeszcze nie spotkałem

Wiadomość moderatora

scalono

Status:
Gandalf
Wynalazca NZT
Awatar użytkownika
Gandalf
Posty: 4122
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 2036

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Gandalf » 4 lata temu

Mortos, a jeśli ja nie wydaje się tu smutny, przybity itd. To znaczy, że nie mam depresji?
W internecie większość osób jest bardziej otwarta - internet jest dobry I zły zarazem.
Nie mów komuś, że czegoś nie ma, bo jak sobie zrobi krzywdę, bo możliwe że oczekuje wsparcia I pomocy, to Ty będziesz miał go na sumieniu.
ZABRONIONE pisanie o: metodach, czasie i kraju wysyłki czy płatności; szczegółach pakowania, nazwach sklepów spoza forum lub innych forach.
Orientacyjna liczba dni lotu/oczekiwania - dozwolona. Daty/dni tygodnia - zabronione!
NIE porównuj sklepów w działach partnerskich. Nie pytaj tam o produkty, których sklepy nie oferują. Są od tego inne działy!
NIE piszemy treści w stylu ktoś coś pomoże czy sprzeda, forum to nie ogłoszenia!
NIE linkuj obrazków! Każdy wrzucany obrazek musi zostać osadzony w odpowiednich tagach lub jako załącznik.
Poradnik dodawania zdjęć | How to add photos?
Rangi na forum | Ranks on forum
Awans na pełnoprawnego użytkownika | Promotion to a full-fledged user
Jak pisać opinie? | How to write reviews?
Zakaz promocji i pisania o marketach z deep webu. | Prohibition of promotion and writing about deep web stores.

Status:
Bevier
Opiowrak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 420
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 78

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Bevier » 4 lata temu

Gandalf, tak ale ja mówie o byciu prospołecznym lub nie a nie o depresji ludzie rozróżniajcie zaburzenia przy tym nie chciałem nikogo obrazić

Status:
Bevier
Opiowrak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 420
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 78

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Bevier » 4 lata temu

TheMadcap, jeśli koniecznie rc to do bycia prospołecznym polecam analog mefedronu od mefisto, jeżeli chcesz się poczuć szczęśliwa polecam 4cmc to tyle ode mnie już ci daje spokój

Status:
Koreczek
Narkotykacz
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 338
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 295

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Koreczek » 4 lata temu

Często ten najweselszy w towarzystwie i najwiekszy śmieszek ma największe problemy na bani.

Status:
Bevier
Opiowrak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 420
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 78

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Bevier » 4 lata temu

Koreczek, tylko niewprawny psychologicznie człowiek jest się w stanie na taką maskę nabrać ( moja opinia )

Status:
Anonim68
Newbie

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Anonim68 » 4 lata temu

TheMadcap, koleżanko Ty potrzebujesz psychoterapeuty, a nie psychiatry. Terapia poznawczo-behawioralna mogła by pomóc Ci dostrzec w Tobie źródło strachu i każdej innej emocji, a co za tym idzie pomóc Ci lepiej egzystować. Jak już wcześniej wspomniano benzo wygłuszy tylko odbiór emocji. Ich nie da się wyciszyć. Można jedynie zaakceptować, że Ty tak na nie reagujesz i powoli przejmować nad tym kontrolę. Jest to oczywiście trudna droga, ale póki potrafisz funkcjonować jako tako bez benzo to może być lepszym rozwiązaniem. Dragi to zawsze droga na skróty i choć sam jestem osobą używającą psychodelików i empatogenów w celach leczniczych (wydaje mi się, że z pozytywnymi efektami) to mój terapeuta nie widzi przeciwskazań.
Sama widzisz, że po alko jesteś z swoim żywiole. Po innych dragach też będziesz się czuć lepiej, ale na parę chwil. Przyczyna problemu nie zniknie a komplikacje z niewłaściwego podejścia do sprawy mogą potem przerosnąć.
Dużo osób może będzie Cię próbować namówić na różne dragi tutaj. Kluczem do samoleczenia jest zrozumieć jak one działają i stosować zasady redukcji szkód. Plus traktować je jak leki ze świadomością, że kiedyś trzeba będzie je odstawić.

Status:
TheMadcap
Blister
Awatar użytkownika
Newbie
Autor tematu
Posty: 13
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 2

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: TheMadcap » 3 lata temu

Piotr2k, Dzięki za radę, ale nie do końca czuję się zrozumiana w tej kwestii. Nie chcę czegoś, co mogłabym brać codziennie, nie szukam leku na rozwiązanie moich problemów, a czegoś co pomoże mi w drodze ku rozwiązaniu. Nie szukam czegoś od zaraz, a dopiero póki co zbieram jak najwięcej informacji, między innymi także po to, by móc uspokoić samą siebie, że kiedyś może być inaczej. Na chwilę obecną jedynym problemem związanym z prospołecznością, jaki wiem, że nie jestem w staniew 100% naprawic sama, jest wyjazd za granicę do kolejnego uniwersytetu - takie sytuacje, w których muszę poznawać nowych ludzi, w momencie kiedy mi na tym zalezy, paraliżują mnie i wywołują ataki paniki. Gdy jestem rozluźniona, pozbawiona strachu i stresu, nawiązywanie kontaktów przychodzi ma bardzo łatwo, a moja osoba o dziwo postrzegana jest za towarzyską, a nawet jestem w stanie pozwolić sobie na flirt z osobami, które podobają mi się fizycznie. Nie wierzę, że uda mi się osiągnąć na dłuższą metę szczęście (choćby krótkie) bez posiadania satysfakcjonującego życia społecznego. A naprawdę bardzo trudno zaprzyjaźnić się z fajnymi ziomkami, kiedy w promieniu 50km nikt wokół mnie nie mieszka, a kiedy rzucam się na głęboką wodę i zaczynam podróżować po świecie, nie potrafię zagadać do sympatycznie wyglądającej pani, wstydzę się podejść do tego pięknego mężczyzny, który spogląda na mnie ukradkiem, a nawet boję się umówić do lekarza i omówić moje problemy zdrowotne i permanentne zmęczenie. Dosłownie czuję, że życie przelatuje mi między palcami, a nie wiem kiedy umrę, nie wiem jak długo będzie to możliwe, ale kurde, chciałabym po prostu z niego korzystać, chciałabym przezywać przygody, chciałabym czuć się żywa od czasu do czasu!

Smith, no właśnie ciekawi mnie benzo, a nigdy nie miałam okazji go wypróbować, a to najbardziej pomogłoby mi stwierdzić czy iść w tę stronę, czy to jeszcze nie to. Martwię się o uzależniające wartości leków z tej grupy, ale czuję też, że mam odpowiedni mindset w tym temacie, ale może tylko zdaje mi się, że jestem takim twardzielem, skoro przez tyle lat cały czas zmagam się z powtórnymi problemami. Być może przed spróbowaniem benzo spróbuję wpierw załapać temat czegoś łagodniejszego dla organizmu, z mniejszą szansą uzależnienia się, ale z satysfakcjonującą skutecznością. W moich poszukiwaniach rozwiązania problemu "social anxiety" nie ma pośpiechu.

7thstoreyproj, Raczej nie jestem typem osoby, która pozwoliłaby sobie lecieć z czymś takim codziennie, ale oczywiście zachowam ostrożność zanim kiedykolwiek się zdecyduję, ale najpierw przeanalizuję wszelkie inne alternatywy, które mogą być bezpieczniejsze. A o tianeptynie faktycznie muszę zrobić któregoś dnia research, ale boję się, że rozczarowanie zrani moje serduszko tak samo jak w przypadku phenibutu, z którym wiązałam duże nadzieje. Co do SSRI, zaczęłam kurację, nie widziałam efektów, ale są podobno po pół roku, ja stosowałam dwa miesiące, ale przestałam gdyż niesamowicie bolał mnie fakt, że lek kosztował 20 złotych, a ja musiałam płacić regularnie za recepty po 150 złotych, co jest bardzo krzywdzące dla bezrobotnego studenta, dlatego planuję poszukać pracy za granicą, by móc się odkuć, a wtedy dopiero popróbować różnych rozwiązań.

Mortos, Nie mam problemu z swobodnym wypowiadaniem się, kiedy nie mam ataków paniki i lęku. A rozróżnienie pomiędzy "realem" i "wirtułą" jest rozróżnieniem bardzo wyraźnym i nie widzę powodu, byś w nie nie wierzył; gdybyśmy znaleźli się w fizycznym pomieszczeniu do takiej rozmowy między nami by najprawdopodobniej nawet nie doszło. Osoby, którym powiedziałam, że mam problemy z fobią społeczną, niedowierzały mi, bądź uznawały, że przesadzam i bywam czasami po prostu nieśmiała. Ciekawa jednak jestem, jaka byłaby ich reakcja w momencie, kiedy zobaczyliby mnie trzęsącą się ze strachu przed odebraniem telefonu od osoby dzwoniącej z nieznanego mi numeru. A co do mefisto i 4cmc, to być może kiedyś zanurzę się w ten temat głębiej, dzięki, chociaż najpierw poszukam bezpieczniejszych alternatyw (które niestety do tej pory mnie zawodzą... poza whiskey).

vislaus, Masz absolutną rację! Tak, potrzebuję psychoterapeuty (właściwie kto nie...). Tak, potrzebuję psychologa. I tak, potrzebuję psychiatry. Najlepszą metodą leczenia jest połączenie leczenia farmakologicznego z behawioralnym. Ale na chwilę obecną mając 54 zł na koncie, nie stać mnie na żadną z tych opcji, a do tego dochodzi problem dojazdu (na czas pandemii przeprowadziłam się do rodziny, do małej wioski, w której nie znajdziesz nawet sklepu spożywczego, ani innych mieszkańców). Wciąż mam nadzieję, że któregoś dnia zbiorę się do kupy. Wiem, że dragi to droga na skróty. Przecież najłatwiej byłoby połknąć tabletkę i czekać aż wszystkie problemy odejdą. Mimo wszystko, przypominam, że nie szukam leku jako rozwiązania, a pomocy w dojściu do celu - rozpoznałam problem, teraz szukam możliwych sposobów jego rozwiązania, a potem pozostanie mi działanie. Wiem więc, że nie chcę być tu, gdzie teraz jestem, dosłownie i w przenośni. Jestem świadoma, że potrzebuję zmiany i działania, by przestać się czuć wrakiem człowieka.

Kurdebeleeee, znowu się rozpisałam jak na eseju na maturze z polaja, przepraszam raz jeszcze za ilość tekstu.

Status:
Piotr2k
B-K Zwierz
Awatar użytkownika
Piotr2k
Posty: 1389
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 577

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Piotr2k » 3 lata temu

TheMadcap, nie przepraszaj za długość posta ;) nie myślałaś aby położyć się do szpitala i tam by Cię rozszyfrowali ?

Status:
Bevier
Opiowrak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 420
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 78

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Bevier » 3 lata temu

TheMadcap, na tyle ile się wypowiedziałaś już Cię lubię i uważam za osobę inteligentną stąd moja rada ( rzadko radzę wiem że ludzie tego nie lubię ale tym razem zrobię wyjątek ) trzymaj się z dala od takiego gówna jak benzo i alkohol ( szczególnie taki ostry/mocny o zgrozo jak whiskey ) po prostu masz potencjał szkoda żeby zmarnował się przez takie gówno. a zrobisz i tak co uważasz.

Dodano po 1 minucie 15 sekundach:
Piotr2k, jak jesteś przy zdrowych zmysłach nie radź nikomu szpitala. ani więzienia. taka jest zasada i reguła dobrego smaku. po prostu nie rób tego.

Dodano po 2 minutach 5 sekundach:
TheMadcap pisze:
3 lata temu
przepraszam raz jeszcze za ilość tekstu.
nie przepraszaj za ilość. a jakoś jest moim zdaniem ok.
Diabel ubiera sie u Prady. :smoke:

Status:
Alkopoligamia
Dyso-sensei
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 172

Być prospołecznym/Nowicjusz na pokładzie

Nieprzeczytany post autor: Alkopoligamia » 3 lata temu

Hej postanowiłam, że dodam coś od siebie. W RC mam małe doświadczenie ale zdążyłam zauważyć , że substancję tego typu nigdy nie pomogą mi czegoś "osiągnąć". Jest to raczej odskocznia i ogłupienie niż plan na rozwój. Może się mylę może jest inaczej kto wie...