Chyba się uzależniłem od DMAA - przedtrenigówka "crack"

Ogólne dyskusje na temat research chemicals. Opisy tripów na różnych odczynnikach oraz propozycje ich mixów.
Status:
xccc721
Blister
Newbie
Autor tematu
Posty: 5
Rejestracja: 3 mies. temu
Reputacja: 1

Chyba się uzależniłem od DMAA - przedtrenigówka "crack"

Nieprzeczytany post autor: xccc721 » 3 mies. temu

Witam całe forum, chciałbym podzielić się z wami być może ciekawym tematem. Chodziłem z kolegą na siłownię, ogólnie zawdzięczam mu 90% swoich „sukcesów” na siłowni, ale do rzeczy. Jakiś czas temu miał urodziny, kupiłem mu z innym kolegą memiczną przedtreningówkę z Czech o nazwie „CRACK”. Na początku żaden z nas nie wierzył w jej działanie, aż w końcu przyszła pora na test. Wzięliśmy z kolegą po półtora miarki na głowę, żeby zobaczyć, czy faktycznie czuć moc po tym, czy to tylko takie gadanie.

No i tak, przedtreningówka jak najbardziej działa. Po jakichś 30 minutach od zażycia odczuwałem pewność siebie jak nigdy. Ciężary, którymi dotychczas ćwiczyłem, stawały się ultralekkie, a do tego odczuwałem, że kondycja mimo regularnego palenia MJ była na najwyższym poziomie. Dodam, że zawsze trenuję po zapaleniu ziółka, może dla kogoś to coś dziwnego, ale przy pobudzających odmianach potrafię się bardziej skupić na hipertrofii, tempie, etc. Po prostu to lubię.

Póki co brzmi to wszystko fajnie. Kolega jakiś czas po tym treningu miał jakieś badania, powiedział, że nie chce ryzykować zdrowiem i nie brał jej więcej, a jak już, to naprawdę znikome ilości. Ja jednak z biegiem treningów tylko podbijałem dawkę. Siła szła z każdym treningiem w górę do momentu, aż kolega nie znalazł sobie drugiej połówki. Przez to zaczynały się pierwsze stresy, że czeka mnie trening bez „cracka”. Brzmi to śmiesznie, ale uzależniłem się od przedtreningówki do takiego stopnia, że gdy kolega siedział z dziewczyną, ja również nie szedłem na trening, bo nie było opcji zajebania miarki specyfiku.

W końcu któregoś razu nie wytrzymałem i poprosiłem znajomego o odkupienie od niego tej przedtreningówki, lecz ten oddał mi ją za darmo. Gdy ją dostałem, treningi leciały, jak opisałem wyżej. Pewność siebie i siła były na takim poziomie, że nawet gabarytowo więksi zawodnicy nie robili na mnie wrażenia. Oczywiście nie opisałem jeszcze skutków ubocznych, ale dojdziemy do tego jeszcze.

Wszystko idzie jak po maśle, jestem silny, mam super sylwetkę, z której sam jestem zadowolony. Czego chcieć więcej? Dodam, że do tego czasu nie byłem w pełni świadomy pełnego składu „Cracka”. W końcu nadszedł ten moment, że przeczytałem skład: kofeina oczywiście w dużych porcjach, Beta Alanina… no i DMAA, czyli Metyloheksanamina, a przynajmniej tyle powiedział mi internet.

Ogólnie zanim nie przeczytałem całego składu i działania tej substancji, nie odczuwałem wielkich skutków ubocznych. Dopiero po przeczytaniu zacząłem je odczuwać XD. „Głośne” bicie serca czy brak motywacji do czegokolwiek po treningu wydawał mi się normalny, więc nie zwracałem na to uwagi. Trenowałem tak dalej z miesiąc, aż się nie skończyło. Brałem go dużo, więc nie dziwię się, że tak mnie pokarało. Na 2,5-godzinny trening potrafiłem brać 4 pełne miarki. Po treningu oczywiście moralniak mnie brał, że w końcu jebnie mi serce. Po treningach również wzrósł spadek motywacji do takiego momentu, że po treningu nie chciałem właściwie nic innego robić niż odpoczywać. Mimo tego na każdych kolejnych treningach „Craczek” był zawsze w plecaku.

Przełamałem się i nie wziąłem go przed treningiem. Rozgrzałem się tak jak zawsze i zacząłem ćwiczyć. Oczywiście wszystko było dwa razy cięższe. Pewność siebie i motywacja spadły tak mocno, że poszedłem wziąć dwie miarki i zrobiłem trening do końca. Dalej brałem i ćwiczyłem, dopóki się nie skończył. Przez ten czas stałem się bardziej agresywny czy po prostu zaczęło mnie denerwować więcej rzeczy. Po wypiciu kawy czy energetyka trzęsą mi się tak ręce, że ludzie w pracy myślą, że mam nerwicę. Aktualnie jest już lepiej, ćwiczę nadal, ale od czasu, kiedy „crack” się skończył, schudłem, co za tym idzie siła również spadła. Czuję się słaby. Z jednej strony cieszę się, że się jakoś uwolniłem od tego, a z drugiej strony chciałbym zamówić kolejne porcje, żeby wrócić do formy.

Mimo tego wszystkiego, dla kogoś, kto potrafi brać takie rzeczy w normalnych dawkach, to polecam – nie za często, ale myślę, że kilka razy w miesiącu nie zrobi nikomu krzywdy. Gwarantuję, że jak ktoś liczy na efekty siłowe, może się ich spodziewać. W sumie ciekawi mnie, czy połączenie tego specyfiku z THC miało jakiś negatywny skutek. Zapewne tak, ale wiem, że są tu ludzie, którzy potrafią się na ten temat wypowiedzieć, więc zostawiam to im.

Wybaczcie za chaotyczność, ale chciałem zawrzeć tutaj wszystko, co ważne. Pytanie teraz, jak doprowadzić się do lepszego stanu? Jak wspomniałem, schudłem i siła również spadła. O motywacji do treningu bez specyfiku nawet nie mówię, bo jej nie ma. Myślałem o detoksie od MJ, może to hamuje moją motywację do treningów.