Ja, gdy zajaram po snifie, stan trwa krótko i niewiele wnosi do fazy, dlatego po kresce czy bombce palę rzadko i wolę stan czysto kryształowy. Natomiast po strzale i.v. - nie wiedzieć czemu - MJ już w niewielkiej ilości [max dwa buchy z fifki] lekko podnosi mi fazę. Często też delikatnie mnie pobudza i zwiększa odbiór np. muzyki, która wtedy brzmi zakurwiście. Nie wspomnę tu o libido, które zostaje wtedy wyostrzone do granic szaleństwa [a jak wiadomo, już sama MJ potrafi nieźle urozmaicić seks].
Oczywiście palę też często na stonowanie zbyt ostrego zejścia, zwłaszcza po chlorach. Wtedy początkowo na chwilę powraca mi faza, a następnie łagodzi zwałę, ale wciąż utrzymując taki dziwny, lekko psychodeliczny stan.
MJ stosuję także na sen. Standardowo zastępuje mi ona benzo czy inne głaskacze. W tych dwóch ostatnich sytuacjach palę z bonga lub wiadra, a ilość określam w zależności od potrzeby. Jednak mało kto nie padnie po buchu z wiaderka, zwłaszcza gdy użyjemy sortu z półki White Widow, Amnesia Haze czy Orange
![Pan Zielony :mrgreen:](./../images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Piszę tu o MJ używanej wraz z klasycznymi kryształami typu 3MMC, 3CMC, 4CMC, wszelkimi Coco i analogami. Natomiast trudno mi jest "przepalić" dobre stymy, np. Hexa czy Alfę-pvp, i gdy zdarzy mi się wtedy zajarać, to paradoksalnie jestem jeszcze bardziej porobiony [czyli głównie pobudzony, czasem bardziej zamotany i mocniej odlatuję]. Nieraz po dobrej alfie tak się zjarałem, że chodziłem na kolanach i nie widziałem na oczy, a wciąż czułem stymulację i normalne [no, prawie normalne, bo z psychodeliczną z nutą] działanie sortu. Wtedy też nierzadko towarzyszył temu problem z zaśnięciem. I dopiero wtedy, kiedy MJ jest bezsilna choćbym wyjarał dwa wiadra, posiłkuję się benzo [przeważnie jest to pół Clona albo rolka]. Nota bene: u mnie benzo z MJ się wykluczają.
Dodam jeszcze, że jest wiele odmian MJ, jak i różne są odczynniki. Dlatego związane z nimi korelacje mogą się różnić praktycznie za każdym razem.
Czy ktoś ma podobnie, choćby w części?