Ostatni post z poprzedniej strony:

OomAmee, Korniszon69,

Tylko, że niestety dragi prowadzą do tego od czego chcemy uciec - samotności.

Ja pierdole.
To pomysł o ludziach którzy mają raka albo czeka ich całe życie na wózku.
To są problemy.
Depresja podragowa jest do ogarnięcia tylko trza przestać ćpać i żyć.

Korniszon69,

korniszon69 pisze: ↑

5 lata temu

Nie cpalam pół roku nie zmieniło to mojego życia ani troszkę

Jak Ci się spali telewizor to sądzisz, że pomoże wyciągnięcie wtyczki?
Po odstawce trzeba walczyć jeszcze bardziej.

korniszon69 pisze: ↑

5 lata temu

Wolałabym mieć raka

Takich rzeczy się nie pisze, bo odpukac w nie malowane coś się pojebie.

Wizzair, Niektórzy są samotni nawet w grupie znajomych. I mam na myśli takich prawdziwych znajomych nie szukanych na siłę. Ja bardzo często mam tak, że w trakcie grupowej wesołej sytuacji, w której dobrowolnie i chętnie biorę udział, nadchodzi taka fala, że "odpływam" i jestem sam wśród tłumu. Uciekam wtedy do kibla albo w ogóle stamtąd i nie ma na to siły.

Paradoksalnie najbliżej stanu, gdy to wewnętrzne poczucie samotności zanikało byłem po niektórych sajko.
Ewidentnie mam coś zryte w środku i sajko tam docierają ale to nie jest poprawa permanentna.
Gdzieś tam jeszcze wierzę, że będzie taki trip, gdy uda mi się to zmienić albo do końca zaakceptować, raczej to drugie.

A trójki i inne "zabawki" to po prostu zabawki, dzięki którym łatwiej mi znieść stan obecny.
Choć tak jak pisałem, przez większość życia znosiłem go bez nich, więc też się da. Tylko się już nie chce chcieć.

OomAmee pisze: ↑

5 lata temu

Uciekam wtedy

#toskomplikowane

Już wahania glikemii dają taki objaw.
Przerabialem.

Ale ja to mam od zawsze. Pierwsze wspomnienia, takie kilkuletniego dziecka, są o tym. Glikemia przez ten czas musiała zmieniać się w tę i we w tę. Z tym bym tego nie wiązał.
Ja tak naprawdę wiem, skąd u mnie ten stan ale to są zbyt osobiste tematy.

OomAmee, wystarczy traumatyczne przejście i kilka czynników, żeby się to skomplikowała.
Tutaj w 1 kolejności trzeba zająć się stresem.
A stres to hormony i przekaźniki i podporządkowanie organizmu pod konkretne procesy.

Ludzie myślą, że to kwestia serotoniny czy GABA... Uja prawda to złożony schemat w którym każdy tryb musi pracować dobrze.
NIE bardzo dobrze a dobrze.
Tryby trzeba smarować, oliwic i o nie dbać.
Inaczej mechanizm się zatrze.

Co najciekawsze w organizmie są tryby które mogą przejąć rolę, zatartych trybikow.

Wszystko sprowadza się do kilku prostych rzeczy które zaniedbujemy.
Powodów zaniedbań mamy setki, ale mózgowi nie powiesz- słuchaj Stary dziś nie ma tego czy tamtego bo mi smutno.
Mózg zmienia bieg i kompensuje sobie to czego mu brakuje w inny sposob- często uruchamiając żelazNe rezerwy.

Dodano po 2 minutach 9 sekundach:
I można sobie tłumaczyć i mówić, że winę za taki czy inny stan ponoszą narkotyki, śmierć bliskiej osoby, susza na Fidżi czy brak bliskich.
W życiu albo idziemy na przód albo stoimy...

No ale mamy coś do powiedzenia, czy wszystkim zarządza chemia?

OomAmee, pytanie nie brzmi czy chemia to 100% działania człowieka a jak wyglądają zależności?
Choleryk nie będzie flegmatykiem a melancholik sangwinikiem.

Każdą ścianę da się przeskoczyć ale tutaj mamy pytanie- jak to zrobić i jaka będzie tego cena?

W normalnej sytuacji uczysz się skakać powoli...

Cenę nieśmiertelności i bycia kimś już poznaliscie.
Cenę drogi na skróty, bez budowania małych sukcesów w których małe elementy składają się na większą całość.
Dragi to tak jakby do silnika w maluchu wlać paliwo rakietowe.

Zaczęło się od deprechy i picia bełtów do lustra. Kiedy spotkany na mieście ziom zaproponował jazz to od razu podeszło. Po tym człowiek nie łapał doła, nie ciął się itp. Jak to mawiał Jim Morrison: "narkotyki do drzwi percepsji" czy jakoś tak to było...

Znajoma pracująca w aptece wiedziała że chciałem zawsze "popatrzeć" na coś nie realnego, więc rzuciła zdaniem "Acodin 600mg" i potem to już za dużo pisania, ale ogólnie przypadkiem wyszło. ^^''

Chciałam zerwac z chłopakiem bo brał, pewnego razu namówił mnie pijaną i tak się zaczęło..

Xxxutopia, Moim zdaniem powinnaś przede wszystkim zerwać kontakt z osobami, które biorą - tym bardziej z chłopem, który nie ma najmniejszego szacunku do Ciebie, skoro wpierdzielił Ciebie w tematy...
Przebywanie wśród osób, oraz sama rozmowa na temat RC i używek, może bardziej nakręcić Ciebie na powrót do tych sytuacji, w których brałaś.
Proponuję również na jakiś czas zaprzestanie picie alkoholu, gdyż pod wpływem alkoholu, możesz nabrać chęci do wciągnięcia czegoś "bo alkohol to nie wszystko, mam ochotę na coś jeszcze, alkohol mnie tylko zmula" - ja tak niegdyś tłumaczyłem siebie.
Bardzo dużo czasu zajęło mi zrozumienie swoich błędów i wyjście z pełni uzależnienia.
Bardzo wiele osób mi w tym pomogło i nakreśliło obraz sytuacji, jak to faktycznie wygląda - to nie jest tylko moje zwycięstwo.
Nie ukrywam - aktualnie czasami nadal coś wciągnę, zapalę itd. Jednak naprawdę sporo czasu potrzebowałem, by ustabilizować sobie te elementy w głowie.
Ja życzę Ci tego samego - dużo wytrwałości w postanowieniach, oraz samego zwycięstwa, dla samej siebie!

Gandalf, te słowa się przydadzą w walce!
Było to jakiś czas temu, chwilę po tym zerwałam z nim, bo to robiło się chore.. Za każdym razem jak próbuje się odciąć od towarzystwa to wracają na siłę więc..