Ostatni post z poprzedniej strony:
Szoll, gratuluje ale to zludzenie niestety. Majac duzo do stracenia ale wciaz tkwiac w tym, to wystarczajacy dowod. Mozna umiec ustalic granice, nigdy ich nie przekraczac. Lecz samo to, ze chce sie osiagnac stan, ktory gwarantuje zarzycie substancji, wraca sie do niej, jest potwierdzeniem kto tu rozdaje karty. Bo nimo mitygowania ryzyka poprzez sztywne trzymanie sie swoich granic, rezydualne utraty wszystkiego poprzez kazdorazowe wziecie substancji, wciaz istnieje i dopoki sie nie przestanie brac to nigdy nie zniknie. Trzeba przestac cpac - a to juz gruby problemDodano po 7 minutach 12 sekundach:
Zazycie*
Dziekuje Koreczek za zwrocenie uwagi