3-MMC
Dawka: 300mg z huśtawy
Sposób podania: oral (wsypane do szklaneczki z piwem). Około 15 min przed aplikacja sniff 3-CMC sypane na oko, około 100mg może ciut więcej i to samo pod koniec peaku.
Pierwsze efekty w postaci rozluźnienia, poprawy humoru, chęci na rozmowę i takie ogólne zadowolenie, zalążek euforii,
rozpoczęły się po 15-20 min od podania.
Ogromna chęć na słuchanie muzyki i każdy kawałek brzmi po prostu świetnie aż głowa sama chodzi. Odbiór muzyki, dźwięku jest na innym poziomie każdy dźwięk słychać dokładniej i wyraźniej.
Kolory stają się wyraziste, wyraźniejsze wszystko wokół się robi piękne.
Brak chęci na wykonywanie jakiś bardziej złożonych czynności. Najlepiej wygodnie usadzić dupsko i się delektować.
Po około 40 min zaczyna się peak, mega euforia, ja speeda nie wyczuwam wcale tutaj. Rozmazany obraz, oczy czasami spierdalają
(uwielbiam to). Jak patrzyłem na coś bliżej np przy usypywaniu ścieżki to taki jakby zoom na proch i widać dokładnie jak w HD 4K, coś jak gdy aparat na snapie np łapie ostrość.
Testowane z dwoma innymi badaczami jeden z nich, oprócz piguł nie miał większego doświadczenia z euforykami/empatogenami.
Zażył 200mg i czego można było się spodziewać jest zachwycony.
Empatia występuje, otwartość, łatwiej się rozmawia, chęć niesienia bezinteresownej pomocy. Zauważyliśmy, że jesteśmy milsi w stosunku do siebie np używamy zwrotów: proszę, dziękuję aż w nadmiarze czasami.
Libido wiadomo, wyjebane opór jak zwierzak
.
U mnie występuje spora kreatywność, co po aplikacji rajki 3-CMC skłoniła mnie do napisania tej rc recki.
Peak trwa półtorej do maks dwóch godzin po czym występuje spora chęć na dorzutkę.
Po wszystkim można normalnie zasnąć nawet zjeść posiłek (choć z moim obserwacji wynika, że może to być kwestia osobnicza, ja po całym dniu zabawy z 3/4cmc i 3mmc po prostu w pewnym momencie pod wieczór czuje się już zmęczony)
Sort jak najbardziej aktywny i przyjemny polecam gorąco. Myśle, że ta partia jest ciut lepsza od poprzedniej ale mogę się mylić.
W mojej ocenie substancja ma zastosowanie do posiadówek w wąskim zaufanym gronie, chociaż ja preferuje solo, wtedy jakoś lepiej czochra.
Miejmy nadzieje, że sytuacja z Predim się unormuje i rakietki będą śmigać. Z Vendorem nigdy nie miałem problemu, zawsze szło się dogadać w razie gdy coś nie tak.
Tymczasem wjeżdża mje dorzuteczka także idę tripować dalej bo, żem trochę się na tym opisie zawiesił.
Pozdro!