byl to taki grubasek sciagam kilkanascie dobrych buchow z tego "grubaska" - nic sie nie dzieje, ale po chwili sie wszystko znienacka zaczelo...
momentalnie stracilem poczucie czasu, czulem sie jakbym byl jak tornado, cale cialo sie kreci wokol wlasnej osi... bylo to dosyc przyjemne uczucie wedlug mnie, ale mysle, ze wielu z was mialoby jakies paranoje
pozniej doszlo do tego niesamowicie szybkie bicie serca, przez moment czulem, ze zaraz eksploduje. minely jakies 3 minuty, po ktorych ustal ten przyspieszony puls i wrocil juz do normy, idziemy dalej w las.
mijajac zlociste pola mialem wizje niekonczacej sie suchej pustyni.
czulem, ze ziemia sie kreci pod moimi nogami - tak jakby ziemia stala sie jedna wielka bieznia, ktora przyspiesza w momencie, gdy ja przyspieszam kroku.
po jakichs 20min chodzenia usiedlismy nad rzeka w cieniu i zjedlismy wszystkie nasze zapasy jedzenia, po dluzszej chwili zaczelismy wedrowke do sklepu, ktory sie znajdowal bardzo daleko :/
szlismy jakies 40min do przystanku autobusowego, ktorym musielismy pojechac na petle i znowu do niego wsiasc na pare minut. ogolnie cala podroz do sklepu (netto) trwala lacznie dobra godzinke.
kupilismy sporo zarcia - zjedlismy wszystko bez wyjatku... czekalismy na parkingu jedzac na taksowke, ktora nas zabrala do centrum stolicy. podroz taksowka byla szybka i bez zaskoczen. po przyjezdzie poszlismy jeszcze do zlotych tarasow na fastfoody. kazdy zjadl co najmniej dwa duze burgery i 2 porcje frytek
powoli wracalem z ziomkiem do metra, najedzeni i dobry humorek dopisuje
faza juz zeszla, ale chetnie powtorze przygode z ta mj, bo w sumie vendor nie dosc, ze sypnal wiecej w cenie, to jeszcze ma naprawde dobry sort. polecam kazdemu, szczegolnie, ze noopept poteguje doznania
