Dziś zarzuciłem na testy 1B-LSD, to taka słabsza odmiana 1P-LSD (najbardziej zbliżone do oryginalnego LSD). Nie rozwinął zbytnio skrzydeł, więc wrzuciłem na to AL-LAD-a (takl zupełny lajcik). Oba od Preda.
Oba postanowiły się ze sobą świetnie dogadać i wzięły mnie w takie obroty, że było jak dziecko we mgle.
Nie było dzisiaj taryfy ulgowej zapewne za lekceważenie maluszków
Generalnie to kilka-kilkanaście razy byłem na różne sposoby sprowadzany w takie czy inne formy przerażenia a potem było mi pokazywane, że nie ma się czego bać. To były bardzo psychiczne przeżycia, bez obrazów, którymi można by się łatwo podzielić.
Ale jedno było wyjątkowe, obrazowe - zupełnie jakby po to, żebym się mógł podzielić.
Był dziedziniec, taki ze sto metrów średnicy, oświetlony na obwodzie pochodniami. Oświetlenie było takie, że dziedziniec było widać dobrze ale na zewnątrz widziałeś szczątkowe ruchy czegoś wijącego się.
Zacząłem więc chodzić po obwodzie tego dziedzińca i widziałem węże o rozmaitych kolorach i wielkościach. Przy czym górnej granicy ich wielkości nie byłem stanie stwierdzić. Myślę, że mogło to mieć coś wspólnego z leniwie sunącą się w tle tak na oko z 10 metrowej grubości anakondą
Z jednej strony wiedziałem, że od mojej decyzji zależy czy te węże wejdą na dziedziniec, czy nie.
Z drugiej strony wiedziałem, że jak ich nie wpuszczę, to się niczego nie nauczę.
Więc stanąłem na środku dziedzińca i zawołałem "No to zaczynajmy"
[I teraz zaczyna się część, która jest tylko próbą przekazania słowami tego, co do mnie docierało jako niesłowny zupełnie przekaz]
Dobroduszny śmiech za plecami "Przerażająca zgraja, nieprawdaż? Właściwie to już powinno cię nie być, nieprawdaż? Ale czemu jakoś nie rzucili się na ciebie, gdy tylko na to pozwoliłeś?"
"Weź pochodnię, wybierz sobie z tej zgrai średniej wielkości osobnika, biegaj za nim, staraj się na niego świecić jak długo się da i obserwuj co się dzieje"
Tak zrobiłem. Generalnie wybrany wąż uciekał przez światłem. Gdy mu się nie udawało, malał i robił się taki niegroźniutki, milusi wręcz, nawet kolorki zmieniał na ładne i przyjazne Gdy mu się jednak uciekać udawało, rósł i dorabiał sobie różne groźnie wyglądające łuski, z rogami, w krwistych kolorach itp.
"Ta cała zgraja, to twoje lęki i wszystkie inne obciążenia twojej psychiki, możesz je znać i wymieniać pod różnymi pojęciami, tutaj są po prostu wężami, prawda że różnorodnymi?"
"Na pierwszy rzut oka cała ta zgraja powinna Cię unicestwić w jedną chwilę. Ale tego nie robią. Czemuż to?
Lekcja nr 1. Nie są skoordynowani. Tylko tak groźnie wyglądają. Chcą być przytłaczającą cię masą lęków, problemów itd.itp. W rzeczywistości nie są żadną masą. Każdego z nich możesz wyciągać za ogon pojedynczo i rozprawiać się indywidualnie"
"Lekcja nr 2. Widziałeś, co się działo z tym jednym którego ganiałeś z pochodnią? Straszny jest, gdy poza światłem, na peryferiach, w zakątkach. Gdy oświecony już taki straszny nie jest, nieprawdaż?
Ta pochodnia to twój rozum, intelekt, rozsądek. Każdy wąż tym prześwietlony jest nie taki straszny. Jest do rozwiązania. A jeśli nadal straszy to znaczy tylko, że potrzebujesz mocniejszego światła. Czasem sam takie znajdziesz, czasem mają je inni."
Dwa maluszki postanowiły dać nauczkę :) 1B-LSD plus AL-LAD
Dwa maluszki postanowiły dać nauczkę :) 1B-LSD plus AL-LAD
A po nocy przychodzi dzień
A po burzy spokój
A po burzy spokój