Prolog jest taki, że oboje mieliśmy urlopik i postanowiliśmy się spotkać, no i akurat jakoś tak zabawnie się złożyło że chwilę wcześniej odebrałem paczuszkę od Trippiego... Taką okazję chyba trzeba wykorzystać
Na początku łyknęliśmy po 15 mg HOMiPT'u i 15 mg DCK. Po odczekaniu godziny mieliśmy tylko lekkie wizuale. Zgłodnieliśmy więc zdecydowaliśmy się zamówić pizze (gotowanie pod wpływem woleliśmy sobie darować). Ze względu na słabe efekty, postanowiliśmy zrobić dorzutkę, konkretniej kolejne 15 mg 4-HO no i do kompletu, ponieważ DCK już nie mieliśmy, 10 mg O-PCE... Mija 40 minut i... Jazda się zaczęła
Wizuale były niesamowicie intensywne, po wszystkim dookoła latały tęczowe falujące wzorki. Dysocjacja też była mocno zauważalna. Postanowiliśmy odpalić na moim komputerze jakiś serial, gdy uruchomiła się reklama, kolega wyjechał z tekstem "Pokazywałeś mi tą reklamę, weź to kurwa wyłącz"
Po ciężkich tłumaczeniach, gdy dotarło do niego że to tylko reklama, reklama się skończyła oglądamy odcinek i kolega po około 2 minutach stwierdza że widział ten odcinek(nie, nie widział go, uroiło mu się) ale stwierdził że i tak chętnie obejrzy ponownie... Po czym dwie minuty później stwierdza "Ej stary, który to odcinek, bo mam wrażenie że już go widziałem?"
Pod koniec odcinka dotarła pizza o której zdążyliśmy w sumie zapomnieć. Poszedłem ją odebrać, po zamknięciu pokoju, zastanawiałem się czy rzeczywiście ktoś tam jest, podszedłem do wizjera w drzwiach żeby zobaczyć kto to... I gapiąc się przez wizjer, zapomniałem jak widzi się normalnie i byłem przekonany że tak wygląda normalne widzenie. Odebrałem pizze i wróciłem do kumpla, który jak się okazało chyba dobrze się bawi, siedział na kanapie krzycząc "Mamo! Gdzie ja jestem?!... Na mój widok, powiedział spokojnie "Ej stary... Gdzie ja właściwie jestem?" gdy odpowiedziałem że u mnie w domu, kilka minut siedział cicho po czym znowu spytał o dokładnie to samo. Odpaliłem następny odcinek serialu, ale tym razem już na telewizorze. Oglądamy jedząc pizze, kolega po swojej lewej ma talerz... I odkłada pizzę po lewej... Na moją kanapę... Po chwili pyta kiedy dotrze pizza
Kiedy powiedziałem mu już, że pizza leży obok, wziął ją, zdjął z niej kawałek szynki rzucił nim na podłogę po czym zaczął rozrywać pizzę na małe kawałeczki i jeść dopiero te kawałki. Nawiązuje się taki dialog
-Jak skończysz pizzę to sprzątnij tą szynkę...
-Jaką szynkę?
-Tą którą rzuciłeś na podłogę. *wskazuję*
-Aaa...
Po czym kumpel podnosi szynkę patrzy na nią chwilę i zaczyna smarować nią ekran mojego telefonu
Jeszcze około 15 razy zapytał mnie gdzie właściwie jest. W pewnej chwili, wywiązał się kolejny cudny dialog:
-Ej! Czy ja kiedyś wytrzeźwieje?
-Tak, trip powinien trwać max 6 godzin.
-Czyli nigdy nie wytrzeźwieje...
-Że co?
-Mówisz że trip powinien trwać do 6 godzin, a my wzięliśmy towar już koło 1000 lat temu...
Co najlepsze, typ mówił to z pełną powagą wymalowaną na twarzy
Po całym tripie, stwierdził że prawie nic nie pamięta, ale ogólnie to czuje się zajebiście...
