Pronto,
A więc tak, kasy nie mam na trenera personalnego, tym bardziej nie mam motywacji do żadnego sportu, bo jestem leniwy albo jak kto woli mam ciężką depresję (kiedyś ciągłe pragnienie śmierci i potem 2 próby samobójcze) aktualnie ćpam 15-lat, mam niecałe 30, wszystkie grupy substancji zaliczone.
Mówisz, żeby kupić ciężarki? Skoro pracuje fizycznie na budowie i dźwigam bardzo ciężkie rzeczy, to myślisz, że mi się chce po pracy jeszcze ćwiczyć?
Mój znajomy to wygląda jak rzeźba grecka czy tam rzymska, ale co z tego, jak za wolno rósł, więc zaczął brać anaboliki i to bardzo dużo, ładuje w dupsko strzały cały czas.
Co do mnie to cud, że pracuje jeszcze i mam jakąś tam malutka chęć do życia dzięki lekom tj. Trazodon. I kochana rodzina która wiem że się martwi ale ja nie potrafię tego skończyć. Jestem DDA i moje życie od dziecka to był koszmar i horror przez alkohol. chociaż teraz już nie myślę o samobójstwie na szczęście.
Ośrodek nie dla mnie skoro nie chce przestać, przecież lubię narkotyki bardzo. Czasami dają zapomnienie o problemach, czasami jest motywacja większa.
Benzo pomagają mi rozmawiać z ludźmi. Dzięki nim chociaż potrafię iść coś załatwić w urzędzie i się np. wyspać, bo po paleniu syntetycznych kannabinoidów zostało mi to, że przebudzam się w nocy, żeby zapalić, na szczęście teraz to jest papieros... (Duże szczęście że że skończyłem z synt. Kanna.)
Oksy kiedys mnie ustawiło jako normalnego człowieka. Ale cieszę się, że to było dawno temu, odstawiłem i nie biorę już go 3 lata.
Chociaż jeśli by był dostęp taki ciągły, to nie wahałbym się i bym brał pewnie cały czas tyle samo, 20-30mg podzielone na 3 dawki dziennie by funkcjonować jak normalny człowiek. bez depresji, z motywacją na wszystko, wysypiający się i wstający normalnie bez myśli tj.
(kurwa znowu kolejny zjebany dzień, prawdopodobnie będę ćpał coś albo pił, no i oczywiście muszę coś mieć, żeby przetrwać do wieczora. Pewnie nic ciekawego się nie wydarzy nikogo nie poznam bo się izoluję a może to i dobrze a co jak to będzie jakaś oszustka?) Tego typu myśli cały dzień.
Tak właśnie oksy, stymulanty, synt kanna, alko zrobiły, ze mnie wrak człowieka. Ale walczę, nie poddaje się. Dużo już się naprawiło dzięki pracy włożonej w pożyteczne rzeczy. I pozytywne nastawienie. No i pobyty w ośrodkach tez dały dużo, nie dość ze daly krótka ale jednak abstynencję to jeszcze wiedzę którą ciężko wykorzystać ale stałem się bardziej asertywny.
Uważajcie na siebie mordy, bo możecie też tak skończyć albo i gorzej np. stać się bezdomnym, przedawkować, iść siedzieć, zrobić coś głupiego na bombie i iść siedzieć na grube lata. Albo tak:
Mój przyjaciel, któremu nie wahałem się pomóc zawsze gdy tylko czegoś potrzebował.
Po sylwestrze, na którym byliśmy u niego i oczywiście braliśmy co tylko bylo.
5 dni później dowiedziałem się, że się powiesił, do tej pory nie wiem dlaczego. Skończyło mu się odjebalo coś mial jakąś schize? Nie wiem.
To nie są zabawki, to jest szatan naszych czasów.
(Sorry, że się rozpisałem, lecz może komuś dojdzie do głowy, żeby trochę się uspokoić z tymi Mefedronami, alfami, maczankami, grubymi opio i benzo, chyba ze leki potraficie używać odpowiedzialnie i pod kontrolą. Raz na jakiś czas, ok, wszystko jest dla ludzi, ale jak macie robic robić 5g-10g 4cmc czy czego tam w jedną noc, a potem jeszcze w dzień dociągać czy bombki i dopalać synt. Kanna, i tak bez przerw (swoją drogą w tej chwili to przecież jest jakaś gruba trucizna.) to nie pożyjecie za długo.
Nikt wam później nie pomoże. (Prócz Monaru) ale rodzina się załamie i straci zaufanie i zerwie kontakt tak jak wszyscy inni. Ćpuny są w większości egoistami, a dilerzy to mają was w dupie, chodzi o to by wypromować się w docelowej grupie, a potem, tylko żeby schodził towar i żeby się hajs zgadzał. Na koniec (było tak nie raz ze sklepami legitnymi!) zrobić wałek i zniknąć.
Przepraszam bo to offtop, ale chciałbym, żeby niektórzy nieświadomi dowiedzieli się, co może się stać i jak to jest tak naprawdę na tym świecie. Nikt nie mówił że będzie łatwo ale zdziwicie jak będzie trudno jak już będzie za późno.