Kiedyś, dobre kilka lat temu, nieświadomi z moją lubą w ramach nastoletniego challengu (nie oceniajcie, 15-letni ludzie mają różne pomysły

) zjedliśmy sobie po obiedzie po łyżeczce wit. C w proszku (oczywiście na trzeźwo, ot zwykły obiad). Mi, z racji wyjątkowo odpornego żołądka, nic nie było, a moja luba wyjądowała na SORze pod kroplówką, bo przez jakieś 3-4h non stop wymiotowała jak tylko cokolwiek wzięła do ust (nawet łyk wody). Teraz to nawet zabawne, ale wtedy nie było tak fajnie
Także z witaminą C też można przegiąć