Wpływ towarzystwa na działanie substancji

General discussions about research chemicals. Descriptions of trips using RC and suggestions for their mixes.
Status:
Anonim23
Newbie
Topic author

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by Anonim23 » 6 years ago

Tym razem poruszmy temat wpływu towarzystwa na działanie substancji , czy zależnie od tego z kim spędzaliście czas zauważyliście jakiekolwiek zmiany w działaniu, czy z jednymi wam bylo lepiej z drugimi gorzej
Czy jedno towarzystwo wzbudzalo pozytywny rozwój sytuacji czy powodowali schizy

Moim skromnym zdaniem dobór towarzystwa jest ważny jednakże sama zaczęłam zauważać to stosunkowo niedawno
Zawsze mialam stałą ekipe do kazdego rodzaju substancji i bawilismy się świetnie jednak lata lecą , przychodzą zmiany , występują.tez zmiany zachowań i dzis juz wiem ze nie wsZytko moge z nimi jeść jesli nie chce zostać poschizowana bądź mam wyciągnąć ze swoich ulubionych rzeczy 100% szczęścia
Nie neguje tego to mój problem ale rozwiązanie jest proste - robić to sama lub z kimś innym
Tyle ze bardzo ciężko było mi sie do tego dostosować i sama skazywalam sie na niedogodności bo kocham towarzystwo stałej ekipy

Osoby walnięte na mózg z natury
O mój Boże jak ja żAłuję że cokolwiek brałam przy kimś naturalnie poschizowanym , sama załapywałam stan takiej osoby jednakze pare razy popelnilam ten sam błąd.

Przyklad jak substancja dająca mi szczęście dzięki otoczeniu zmieniala piękność w piekło:
Zwykłe 3cmc , nigdy nie robiące mi krzywdy, nigdy nie robiące zwala nagle przy panu per schiza jeszcze gdy dzialalo zrobilo mi paranoje , rozumiem ten stan po hexenie bądź bk , ale naprawdę po tym sie nie spodziewalam
Tudzież na tej samej substancji - samotnie wykorzystuje ją na 100% , pisze ciekawe rzeczy , chodzę w ładne miejsca, dzwonie do znajomych i prowadze dzikie konwersacje , jestem szczesliwa, substancja definitywnie dłużej utrzymuje moment piku, dłużej dziala ogolnie, dłużej stymuluje
Jak sytuacja ma.sie przy stalej ekipie ?
Często bywam olewana, siedzimy w miejscu, nosi mnie, jestem nie sluchana i wtedy dziala na mnie krocej, pik rzadko sie pojawia , w krytycznym momencie bywa ze zastanawiam sie czy dziala, wiem ze dziala, tylko ze nie ma bodźca ktory to poruszy

Mogłabym napisać cos jeszcze porównania na innych rzeczach jednakze po co przynudzać plus na tej substancji najlepiej obrazowało mi sie wątek tematu.

Jak to u was z tym bywa ?

Status:
Montana
Psychonauta
User avatar
Wieczna schiza
Posts: 656
Joined: 7 years ago
Reputation: 219

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by Montana » 6 years ago

jak jest za dużo kobiet w towarzystwie i libido podskoczy to montanie lubi odppierdolić :D hmm chyba pora dorosnąć i znaleść sobie partnerke :D :twisted: :twisted:
"Kiedy rozmawiam z Bogiem to sie modle,ale kiedy Bóg mówi do mnie cierpie na Schizofrenie"

10000 tabletek
500 opakowań
250 recept
8 lekarzy
4 szpitale
1 debil

Status:
OomAmee
B-K Zwierz
User avatar
OomAmee
Posts: 1745
Joined: 7 years ago
Reputation: 953

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by OomAmee » 6 years ago

Przy sajko towarzystwo mi przeszkadza.
Był okres, że próbowałem w towarzystwie. Coś na zasadzie posiadania tripsittera. Ale wtedy doznania były słabsze.
Rozproszenie towarzystwem, rozmową, skupianiem się, żeby nie robić za bardzo głupot :)

Przy eufo może być ale nie musi. Tak można powiedzieć neutralnie jest.
Inaczej przeżywam eufo, jak jestem sam - większy nacisk na muzę. A inaczej w towarzystwie - wtedy bardziej przyjemność z rozmowy.

A przy stimach jest tak ciekawie, że towarzystwo zmniejsza mi powstawanie schiz na zejściu. Czasem redukuje całkowicie. Jak jestem zajęty gadką, to nie mam czasu sobie wkręcać albo panikować :)
A po nocy przychodzi dzień
A po burzy spokój

Status:
ub_morg
Szczur
User avatar
Użytkownik
Posts: 38
Joined: 6 years ago
Reputation: 10

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by ub_morg » 6 years ago

psychodeliki wole sama brac i mdma po czesci tez bo wkurwia mnie widok porobionych osob przytulajacych sie do siebie jak debile
i ogolnie nie lubie bawic sie caly czas z tymi samymi ludzmi
po co

Status:
Gulash33
Blister
Użytkownik
Posts: 5
Joined: 6 years ago
Reputation: 4

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by Gulash33 » 6 years ago

Ja chyba dla siebie samego jestem najlepszym towarzystwem bo już chyba prócz mnie nikt mnie nie rozumie;) Jest 3 rano i siedzę na forum gdzie żywej duszy nie ma i bawię się przednio. Towarzystwo jest fajne ale z czasem nawet najlepsi się wykruszają i się samemu lepiej bawić. Mam prawie 4 dychy na karku i w dupie mam czy ktoś ma krzywą banie czy umiera. Sam dobrze wiem jak sobie pomóc i nie potrzeba mi jeszcze świadka jak to się zdarza nie rzadko .

Status:
pankermikot
Blister
Użytkownik
Posts: 4
Joined: 6 years ago
Reputation: 2

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by pankermikot » 6 years ago

Na mnie bardzo duży wpływ ma towarzystwo.

Mamy stałą ekipę gdzie jeżdzę raz w miesiącu dopiąć sprawy firmowe i "miło spędzić czas", mamy tam pelną swobodę i możemy bawić się tyle ile chcemy, bardzo mało kiedy uświadcza któryś z nas jakieś negatywne skutki.

Dla porównania polecieliśmy z inną ekipą, w moim aktualnym miejscu zamieszkania, oni totalnie nowi w te tematy i chęć dorzutki wzięła górę u nich = brak spania.

Jedna dziewczyna spierdoliła się ze schodów do kotłowni i rozbiła głowę, przez całą noc siedziałem nad nią i trzymałem jej mrożoną łopatkę bez kości na głowie aby nie było mocnego siniaka, efekt na następny dzień to kurewski zjazd po TEJ SAMEJ substancji, którą się raczyłem w większych ilościach tydzień wcześniej z inną ekipą.
Nigdy nikt z nas nie dopuszczał aby się rozstawać z jakimś problemem, spiną, a tu się odjebało, zrobił się problem i sobie każdy wkręcał różne popierdolone rzeczy do głowy.

Status:
Alesis
Blister
Użytkownik
Posts: 5
Joined: 6 years ago
Reputation: 1

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by Alesis » 6 years ago

Wg. mnie dużą role odgrywa tutaj temperament np.menancholik wiadomo że najlepiej będzie się czuł sam lub z kimś zaufanym kogo zna bardzo długo i nie zryje sobie głowy zaś taki choleryk nie może zrozumieć jak można samemu grzać i często gdy spotkają się takie dwa temperamenty przy wspólnym balecie menancholik ma zrytą banie a choleryk ma beke.
Osobiście zawsze byłem zwolennikiem grzania w ścisłym gronie gdzie można szczerze pogadać o problemach itp.

Status:
Lionheart
Sniffiarz
User avatar
Użytkownik
Posts: 160
Joined: 6 years ago
Reputation: 49

Wpływ towarzystwa na działanie substancji

Unread post by Lionheart » 6 years ago

Jak jeszcze paliłem MJ to potrafiłem mieć krzywe loty póki nie wróciłem do domu, gdzie miałem już piękną fazę. Psychodeliki i dyso też samemu. W ZAUFANEJ małej grupie najlepszych przyjaciół stimy czy empatogeny są ok, ew. alko, ale to i tak w większości pije sam ;) .
Zdecydowanie preferuję spożywanie samemu.