Jak maczanki zmieniły twoje życie?

Ogólne dyskusje na temat research chemicals. Opisy tripów na różnych odczynnikach oraz propozycje ich mixów.
Status:
pawoleh
Sniffiarz
Użytkownik
Autor tematu
Posty: 137
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 52

Jak maczanki zmieniły twoje życie?

Nieprzeczytany post autor: pawoleh » 4 lata temu

Hej, siedzę sobie w nocy i rozmyślam - chciałem was zapytać, jaki wpływ na was, wasze życie, wasze otoczenie itp. miały syntetyczne kannabinoidy. Kiedy zaczęliście palić, jak długo, czy było zwiedzanie SORu od środka, jak teraz to u was z tym wygląda.. I najważniejsze: mając tą wiedzę co dzisiaj, ŻAŁUJECIE?
Sięgnęlibyście po te substancje wiedząc jakie skutki to przyniesie?
HEX-EN IN STOCK :E

Status:
Hoxed
Narkotykacz
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 293
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 162

Jak maczanki zmieniły twoje życie?

Nieprzeczytany post autor: Hoxed » 4 lata temu

Ten post ma wysoką reputację.

spierdoliły je na amen xd nie no tak szczerze to był największy życiowy błąd. zarobiłem na nich sporo kapusty ale hajs przy mojej zjebanej psychice przez to ni jak sie ma do szkód które to wyrządziło. zaczeło sie spokojnie buszek na sen, a skonczylo na ciągu który trwał półtora roku i ciężkiej skrętce. tak naprawdę wyszedłem z tego tylko dzięki mojej dziewczynie która wspierała mnie przez ten okres i nauczyła cieszyć życiem bez tego. chociaż ciężko mówić o cieszeniu sie zyciem jak spędzałem je wiecznie najarany kanabionoidami które z każdym dniem odbierały nadzieje na lepsze jutro. dalej popalam jednak nie jest to cug który trwa 24/7 bo jak większość osób wstawałem co godzine zeby zajarać. w pokoju to mi po prostu jebało tym gównem cały czas bo nie chciało mi sie ruszyć dupy na balkon który mam zaraz obok łóżka więc zdecydowanie było już źle :.) wszystkim osobą które są w to wjebane współczuje i życzę tego że w ich życiu jak w moim pojawi się osoba która pokaże im że można żyć bez tego. chyba najważniejsze to znaleźć sobie inne zajęcie, spędzać czas jakoś aktywnie kino, wyjscie do restauracji, jakaś pasja w moim przypadku było to programowanie bo juz od czasów gimnazjum bardzo to lubiłem jednak przez maczanki tego zaniechałem bo ciężko myśleć jak wiecznie sie spi i wpierdala co popadnie (wilczy głód hehe). ogólnie gra nie warta świeczki bo ten syf działa 30 min a potem to tylko ogromna chęć na dopalenie :.)
Obczaj moje recenzje, tutoriale i inne tematy. Jesli ci pomogłem nie obraże sie za rep +
pzdr

Status:
Montana
Psychonauta
Awatar użytkownika
Wieczna schiza
Posty: 656
Rejestracja: 7 lata temu
Reputacja: 219

Jak maczanki zmieniły twoje życie?

Nieprzeczytany post autor: Montana » 4 lata temu

palilem to ponad rok najpierw stacjonarki potem kumpel robil xd jak kumpel robil to umialem spalic tego 5g dziennie to bylo najgorsze co w zyciu mnie spotkalo jak nie mialem to skręt byl ogromny nie polecam tego nikomu nie pale juz 3 lata i da sie zyc bez tego
"Kiedy rozmawiam z Bogiem to sie modle,ale kiedy Bóg mówi do mnie cierpie na Schizofrenie"

10000 tabletek
500 opakowań
250 recept
8 lekarzy
4 szpitale
1 debil

Status:
Kamyk2231
Ssak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 77
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 32

Jak maczanki zmieniły twoje życie?

Nieprzeczytany post autor: Kamyk2231 » 4 lata temu

Hmm a jeśli chodzi o mnie to inna całkiem bajka, pierwsze co oprócz alkoholu (pierwsza flaszka z kumplem w wieku 7 lat) to plaste zjarałem mając 10 lat przekonany o tym, że to hasz dobry no i tak poszło MJ potem przez 8 lat a w tym czasie oprócz MJ chemczna rodzinka kanna RC drugi raz w wieku już łooo 12 lat gdzie zarzygałem pół parkingu i tak nwm leciało raz to raz to jedno to drugie w szczególnych przypadkach gdy nie jarałem RC albo MJ to alko wchodziło (fakt zazwyczaj od razu minimum browar najlepiej sekunde przed buchem) i nie wiem ogółem mam od urodzenia ciekawość świata dużo się uczę, konstelacje gwiazd na niebie, zasady fizyki (poziom kwantowy aktulanie), i chuj wie co tam jeszcze wszystko dosłownie a nie moge tego wszystkiego wykorzystać bo chyba kanna wpływają na kształtowanie świadomości i lepiej nie zaczynać raczej jakbym znał zakończenia żywotu w sensie w jednym jestem milionerem wynajdującym coś dla ludzkości a w drugim spędził 70% życia balanga to co kto wybierze? :E PS. Bóg nie istnieje a ludzkość idzie w złą stronę xd Dlatego pierdolę to i ćpam RC :P

Status:
Kamyk2231
Ssak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 77
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 32

Jak maczanki zmieniły twoje życie?

Nieprzeczytany post autor: Kamyk2231 » 4 lata temu

Dobra zmieniam zdanie bo jak teraz kilka osób więcej się dowiedziało o moich przygodach RC w tym rodzina to życie się ostro zmienia nie jest już tak samo niż przed tym jak wszystko było incognito także podwójnie żałuję trzeba się jakoś z tego wycofać póki jeszcze są szanse duże tylko narazie zapas jest ale nie długo się kończy i trzeba odstawić :E

Status:
letpav
Szczur
Newbie
Posty: 16
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 6

Jak maczanki zmieniły twoje życie?

Nieprzeczytany post autor: letpav » 4 lata temu

ja kanna nazywałem 'magicznymi szlugami' bo w 2015 poznałem pewnych 'alchemików' którzy po prostu mieli kryształy i rozdrabniali je na takie ziarenka soli i posypywali na koniec papierosa. nw co to było, wiem że to było kanna (na początku nie wiedziałem ale goście często używali słowa 'karanie się' i po przelurkowaniu Hyperreala domyśliłem się ze o to chodzi bo tam tak mówią cały czas w kręgach kanna). potem jak żeśmy z tym polecieli zacząłem to nazywać 'symulatorem schizofrenii' ale wsm dalej to paliłem. chęć na dopalanie w chuj, ale TYLKO ROZTWORY ALBO MACZANY - kurwa, ziomek raz stwierdził że na cygaretkę da 2 ziarenka zamiast zwyczajowego jednego, zaczał grać w LoLa, w pewnym momencie pierdolnął klawiaturą, rzucił się na łóżko i zaczął mamrotać jak alkoholik na delirce. myślałem z drugim qmplem od LoLa że trzeba go ratować fizycznie, cuciliśmy go i wgl, doszedl do siebie po 5 minutach i stwierdzil 'no ja prdl wy debile ja mialem taka zajebista faze w glowie a wy mi ja zrujnowaliscie i teraz nawet jej nie pamietam...' a po 15 minutach poszlismy po kolejne szlugi (nic do nich juz nie dodajac) i stwierdzil 'nigdy wiecej kurwa, to jest dzielo szatana'

i tak to palil dalej nastepnego dnia

dopoki mielismy to w prochu takim to kurwa balem sie az dotykac bo nw czy to sie wchlania przez skore
mozna bylo papieroskiem nawet dotknac scianki dilpaka i juz sie znarkotyzowac, a jak ktos palil przy tobie to od jego wydmuchiwanego dymu z pluc nawet sie lapalo skromny efekt

w pewnym momencie dal mi swoja pake i powiedzial 'ty jestes bardziej rozsadny, zrobisz z tego dobry uzytek, ja sie boje ze sie tym zajebie'
no i se to tak popalalem calkiem rozsadnie wsm ale wpadlem do niego tydzien pozniej i str8 up zajebal mi to, pojawwil sie nastepny raz miesiac pozniej i wszystko bylo znim ok ale balem sie o niego w chuj
(dlatego jesli kiedykolwiek wiecej sprobuje kanna to nigdy nie zamowie czystych substancji bo ja to na 100% wiem ze spierdole rozróbę i po prostu się zabiję, od tego można umrzec kurwa, niby gandzia tez ma na mnie czesto dzialanie 'paranoiczne' i ogolnie psychotyczne i czasami ja lubie a czasami nie, zazwyczaj nie pale sam tylko jak ktos czestuje joykiem, ale z kanna to wlasnie chcesz to palic, i wkrecasz sie w te psychofazy, a potem wezmiesz jednego buszka za mocnego maczany, zaliczasz badtripa i wypierdalasz cala reszte maczany do kibla i masz dalej wkrety , przez 2 dni dochodzisz do siebie, tak jak ja na poczatku 2019 wtedy kiedy byl moj kolejny kontakt z 'magicznymi szlugami' tylko tym razem maczana z tytoniem jeszcze do tego z lufy)

najgorzej (a jednoczesnie najlepiej, poniewaz to gowno naprawde wkreca i dlatego kiedy tylko o tym mysle to musze sam diabla ktory mi podpowiada zeby kupic kanna odganiac od siebie jakbym sie kurwa egzorcyzowal (figuratywnie oczywiscie, nie mam takich wkret naprawde :D)) wspominam granie w gry i wkrecanie sie ze jestem ta postacia, zyje w tym swiecie, a najgorzej jak jest to cos naprawde ciezkiego typu resident evil czy silent hill czy re-boot DOOMa i nie nie wkrecalem sobie ze jestem protagonista gry tylko wszystkimi potworami po kolei xd
i potem leze w lozku i sie wkrecam w te iluzje, urojenia, a potem dopalam (ale koniecznie zawsze musze 'normalnego papierosa' zapalic tez od razu, chociaz fakt faktem po gandzi tez moim ulubionym zajeciem , o dziwo mimo Sahary w pysku, jest palenie szluga za szlugiem lolol - ale wtedy z kolei lapie sobie takie 'reminiscencje' np. przeprowadzilem sie na nowa dzielnice, jak wpadam na stara chate zeby tam posprzatac albo rzeczy pozabierac bo jeszcze chaty nie sprzedalem, to wychodze na podworko zajarac peta na schodkach jak za dawnych czasow i lapie jakby momentalny flashback z jarania maczan i petow, i robi mi sie brr i dziwnie)

kurwa nie, nie robcie tego chyba ze po prostu experymentujecie z swiadomoscia czy jak to tam lecialo w tym kawalku Naglego Ataku Spawacza. z drugiej strony benzowractwa tez nie polecam ale przynajmniej benzo nie dziala jak jebany symulator schizofrenii, a ja akurat uwielbiam dysocjanty i definitywnie DXM zmienilo moje zycie na lepsze mimo tego co sie na nim kurwa potrafi dziac, to kurde no... ciezko porownac odrealnienie od kanna i od takiego np. MXE w duzych dawkach. kanna = po prostu psychoza, no i "yet again" jak to na zachodzie mowia - ganja tez moze wkrecic powaznie i spowodowac odpaly (r.i.p. najlepszy polski skoczek Magik) ale nooo to sie nie umywa.
Pierdolic Johna Huffmana. Tak jak Indianie i czarnoskorzy (czy jestem wystarczajaco poprawny politycznie?) i niektorzy inni Amerykanie mowia ze pierdolic Krzysztofa Kolumba, to ja mowie jebac Huffmana. Zreszta on sam powiedzial kiedys ze srogo zaluje ze zaczal syntetyzowac kanabinoidy wiec w sumie powinno byc mu wybaczone ale i tak, nieeee

i tak wypadasz z obiegu, 3 tygodnie jestes w 'petli' przypalania, zamulania, przypalania, niby normalnie mozesz funkcjonowac, ale nawet jak z ciebie zejdzie juz, to caly czas jestes kurwa odrealniony dopoki nie odstawisz calkiem, i caly czas chcesz dojarac i w pewnym momencie to nawet robisz to publicznie, nawet nie w papierosie, jarasz lufe na ulicy bo "hehe bania i co mi kurwa zrobicie", i caly czas masz 'swoj swiat i swoje kredki', nawet po kombinowaniu z magicznymi szlugami za pierwszym razem w 2015 (a widzialem wtedy na tej melinie ziomka ktory juz po prostu musial palic zeby wogole funkcjonowac mimo ze jego 'funkcjonowanie' wygladalo jak material do psychiatryka na dluzszy okres i rzygal na lewo i prawo) , jak czytalem sobie artykuly ze ludzie zachowuja sie jak zombie po tym, to nie wiedzialem o chuj im chodzi, mi to po prostu wkreca "fajne" wkrety i se tak przypalam pare razy dziennie i jest git - ale wtedy to byl krotki termin i balem sie tego prochu bo widzialem ze to jest kurwa aktywne w ilosciach ktorych nie mozesz zobaczyc golym okiem, a serio nie chce mowic co ta maczana byla i od kogo z 2019 bo jeszcze ktos kupi i zostanie zombie lol

Najlepsze wspomnienie? Najlepsze wspomnienie to takie ze jak pierwszy raz mi nasypali prochu na szluga to powiedzialem im 'ej to nie bedzie za duzo? strzepnijcie mi tak z polowe lub nawet wiecej, na poczatek lajtowo OK?'
odjebalo mnie w kosmos, jakbym odrywal sie od rzeczywistosci, myslalem ze juz nie wroce, podczas kiedy reszta ekipy jeden po drugim wracala do drugiego pokoju, zostawiajac mnie wlepionego oczami w szybe w calkowitym bezruchu dopoki nie wrocilem jako ostatni po 10 min
gdybym nie polecial "lajtowo" to byc moze R.I.P. ja.

no i ZNOWU sie rozpisalem ale co zrobicie to i tak zrobicie, jak lubicie to spoko - tylko, know your substance, body, mind i takie tam memiczne cpunskie powiedzonka

elo breko