Psychodeliczna pisze: ↑4 lata temu
do tej pory nie wierzę z ziomekiem że tak można odbierdolic xD
Przebijam!
Moja była, zresztą dawniej dość znany użytkownik Naszego forum - Korniszon, po powrocie do swojego miasta ode mnie odkleiła się totalnie.
Uprzednio opędzlowaliśmy grama 3-CMC, ostre ruchanie i z godzinę, może dwie przed odjazdem coś koło 0,6g, ale na trzy głowy MDPHP.
Jak ją odprowadziłem na autobus i wsiadała, to pamiętam że już wtedy widziałem, że coś jej się dzieje w głowie.
Pisałem z nią na sms'ach co tam, jak sie czuje itd. To mi wysyłała jakieś bzdury, a potem pisała, że oni widzą, oni wiedzą, potem znowu jakieś głupoty pisała (następnego dnia mi wytłumaczyła, że klikała to, co jej słownik podpowiadał XDDD) i chuj.... Telefon jej się rozładował (podobno), koniec kontaktu od okolo 23 wieczorem, do 16-17tej następnego dnia....No kurwa osrany w chuj byłem - jej mama, tata, ciocia nikt nic nie wiedział co się z nią stało, gdzie jest - no kurwa mówię, pewnie ją porwali, zruchali i porzucili w lesie...Nie no, tak nie pomyślałem nawet, ale się bardzo zamartwiałem.
Około 16-17tej zadzwoniła...Od swojej Cioci... Okazało się, że telefon jej się rozładował, myślała że ktoś ją goni i śledzi, więc uciekła do lasu (mieszkała blisko lasu).
Cały czas "rozmawiała" z telefonem (lub bardziej ze swoimi schizami XD), jak zapytacie? A no klikała to, co jej podpowiadał słownik!
No i słownik jej podpowiedział, żeby ściągnęła buty, bo ślady zostawia, więc buty wyjebała gdzieś kurwa w lesie XDD
Noc była, lało, grzmiało i wiało - w lesie mokro, sami wiecie jak jest.
Nie szła ścieżkami, aby "oni" jej nie złapali XD
W końcu udalo jej się wyjść... Telefon podpowiedział jej, że ktoś słucha, albo podsłuchują czy jakoś tak. W każdym razie wywaliła telefon do studzienki...
To nie koniec, o nie nie nie!
Oczywiście z lasu wyszła cała poharatana (koło 8 rano - wysiadła z autobusu koło 00 - 01 w nocy, więc patrzcie ile godzin biegała po lesie...), sukienkę całą porwała, cała uwalona błotem, śmierdząca wszystkim masakra po prostu, masakra..
Matka popatrzyła podobno na nią i powiedziała tylko - Co Ty odjebałaś?
Spokooooo... Schizy nadal miała i wpadła na genialny pomysł!
Ażeby "oni" nie znaleźli jej, to postanowiła zmienić swój image - obcięła włosy i je przefarbowała na czerwień.
To chyba jej najgorsza schiza, bo uprzednio, jak jeszcze nie byliśmy razem, wspominała, że potrafiła właśnie chować się do szafy, bo myślała, że policja zaraz wpadnie itp.
Szkoda, fajna kobitka była, ale narkotyki wszystko psują - relacje, stosunki rodzinne i życiorysy.
Była fajna, oraz jest bardzo piękna, inteligentna, jednak ma jeden zasadniczy problem - za bardzo lubi "bombę" / "pizdę".
Wielokrotnie chciałem przestać ćpać, bo widziałem, że mamy oboje z tym problem - doszliśmy do postanowienia, że przestajemy i trwało do 4-5 miesięcy.
Później oczywiście powrót, związek zaczął się sypać, mi też odjebywało później (początkowe symptomy borderline - jednak opanowane...), potrafiłem ją zwyzywać od kurew i szmat bez powodu.
Po prostu narkotyki doprowadziły mnie do bardzo zawiłej i rozszerzonej niestabilności emocjonalnej, z którą zresztą zmagam się do dziś.
Tym bardziej taka moja uwaga i dobra rada - stawiajcie na rozwój osobisty, rozwój zawodowy, a ćpanie traktujcie jak piwko, czy imprezę.
Nie pozwól doprowadzić swojego życia do momentu, w którym żyjesz samą imprezą, tudzież ćpaniem, chlaniem i życiem bez jakichkolwiek perspektyw.
Można ćpać, można pić, jednak róbmy to zdrowo i z głową - nie zapominajmy o życiu i rzeczywistości.