Ostatni post z poprzedniej strony:
Smith, a się pięknie rozwinęłeś o tej miłości i związkachGeneralnie w dużej mierze to miałem na myśli
a co do samej miłości to zdecydowanie dużo słoweZgadzam się z Twoim psychologiem, ale z innego powodu niz ten który podajesz. Bardzo możliwe, że przestaniemy cpac dla drugiej osoby, jeśli jednak sie okaże, że z jakiegoś powodu związek nie przetrwa, to wrócimy do uzywek i to bez hamulców, bez nadziei na lepsze jutro i bardzo możliwe, że już dla samych siebie rzucić nie damy rady, a rzucać powinno się jedynie dla siebie.
Miłość w kwestii chemicznej jest bardzo podobna do stanu narkotycznego.
No i przede wszystkim miałem na myśli to że będąc w uzależnieniu często się jest toksycznym czy w inny sposób skrzywionym i nazwiazujac bliższe relacje z kim (czy to związek czy przyjaźń etc) ta druga strona musi się z tym zmierzyć i moje zdanie jest takie, że czasem po prostu nie warto tym kogoś obciążać. Oczywiście zakładam, że można rekreacyjnie przez dłuższy czas ćpać i nie wpaść w jakieś głębokie mechanizmy uzależniania ale powiedzmy że mam na myśli już te bardziej skrajne przypadki.
Mną już chyba zawsze będa kierować mechanizmu uzależnienia - wiedzę jak szybko potrafię wpadać w nowe. Szybko przestałem myśleć o ćpaniu bo wypełniłem luke czymś innym póki co pozywtynym oby wytrwałości i rozsądku nie brakło.
P.s ćpanie to nie było moje pierwsze uzależnienia to też była zapchajdziura