"Lekarz mówi, że mam się nie lękać, bo przecież jest Lorazepam. Tylko, że łatwo się wjebać, czasem potrzebna jest przerwa."
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Z mojego doświadczenia, przynajmniej lękowcom właśnie najłatwiej wjebać się w lorazepam (czasem alprę, ale to shit wg mnie), bo działa głównie przeciwlękowo i robi to mocno, aż ku*wa za dobrze. Lękowcy do tego mogą poczuć głęboki relaks, uspokojenie, czystość umysłu, o ile się nie mylę.
Tylko u mnie działa max. 2-3 godziny, potem czuję fizyczny zjazd i odstawkę jeśli biorę go dłużej niż 2 tygodnie, każdego dnia.
Chyba mam bałagan na strychu, bo czasem ot tak z dupy leci mi w głowie ta nuta
Żeby jednak nie było tak kolorowo, gryzie mnie jedna rzecz - linia basowa, jest elegancka, ale brzmi zbyt głęboko, jakbyś podbił częstotliwości basowe wyraźnie za dużo. Po prostu gdy słucham wokalu na normalnej, słyszalnej głośności, drżą mi szyby w drzwiach a meble żyją swoim życiem.
Nie mam jakoś nadzwyczajnie podbitego suba, gra on raczej subtelnie, może nie idealnie równo bo przy 40 Hz ma odcięcie, ale w twoim kawałku bas gra pierwsze skrzypce. Stonowałbym go bardziej, żeby podkreślał resztę. To basisko jest jak słoń, a reszta przed nim ucieka. ale co taki ogryzek jak ja może się znać. Może taki był zamiar? Nikt mi nie każe słuchać.
W każdym razie za wejście do mojej głowy wygrałeś klonazepam i dihydrokodeinę