Dziś nadszedł dzień powrotu do testów Gucci od
Katy. Ostatnie tańce z Gucci to wrzesień/październik '22. Od tamtego czasu trochę się popróbowało różnych tematów i wniosek jest jeden - żadne nie ma podjazdu do tego 3CMC.
Wygląd: Piękne kamiory, o przezroczysto-mętnym kolorze (na zdjęciu wyszły lekko żółtawe - kwestia oświetlenia).
Pieczenie - lekkie.
Spływ - no dość paskudny.
Tolerka - ostatnie testy 2 tygodnie temu, wcześniej 4 tygodnie temu.
Działanie:
Odmierzone 320mg, podzielono na dwa pasy, o długości ok 2-3cm. Siup - pierwszy. Przez pierwsze 5 minut się ładuje, by uderzyć zajebistym samopoczuciem, mrowieniem na głowie i chęcią do działania. Po ok. 20 minutach następuje wyciszenie tej "euforii" i wchodzi nienachalny i przyjemny speed.
Chce się ciągle coś robić i sprawia to nielichą przyjemność. Czego się nie dotkniesz i doprowadzisz do końca, to ośrodek nagrody szaleje ze szczęścia, a my wraz z nim.
Całość działania zamyka się jakoś w godzince. Co ok. tyle robię dorzutki i jest tak akurat.
Oczy na swoim miejscu - brak rozjebanych źrenic, czy oczopląsu. Jasne - jak ktoś jest w temacie, to od razu się połapie, ale z małą dawką samokontroli bez problemu do ludzi można uderzać. Byle ich nie zagadać.
Potliwość - no duża, co tu ukrywać. Zwłaszcza jak się weźmie za jakąś robotę, no to plegary mokre, czoło zroszone. Ale z tym trzeba się liczyć w przypadku chloro-trójki.
Proporcje - jeśli miałbym typować, a nie lubię tego robić, to taki 50/50.
Cóż więcej napisać - Prima Sort, Pierwyj Sort. Osobiście zostaję już przy tej Vendorce. Polecam po stokroć!

- Bez tytułu — kopia.jpg (516.76 KiB)