ALD-52, Al-LAD, ETH-LAD, 1P-LSD Porównanie tripów

Trip reports - czyli opisy z Waszych tripów.
Status:
kret
Blister
Awatar użytkownika
Użytkownik
Autor tematu
Posty: 15
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 10

ALD-52, Al-LAD, ETH-LAD, 1P-LSD Porównanie tripów

Nieprzeczytany post autor: kret » 6 lata temu

Ten post ma wysoką reputację.

Na początku kilka słów wstępu:

Tekst jest dziwnym zlepkiem moich myśli, może być ciężki do czytania. Nie jestem osobą która lubi pisać teksty więc nie mam w tym doświadczenia (ani talentu). Piszę tą notkę na końcu, gdy już wiem że wyszedł mi kawał tekstu. Postanowiłem więc na koniec opisu działania każdej substancji dodać krótkie podsumowanie. Reszta to bardziej moje notatki, które pozwolą mi lepiej zapamiętać te substancje przed kolejnym zakupem. Postanawiam to tu jednak umieścić, może kogoś zaciekawi.

Wszystkie tripy które tu opisuję były po jednym blotterze, każda substancja zakupiona w sklepie na p który pewnie każdy zna (a ja nie wiem czy mogę wymienić z nazwy :P ). Niestety nie pamiętam dawek, większość blotterów zawierała 100ug substancji ale pamiętam że był conajmniej jeden wyjątek. Jeżeli ktoś pamięta dawkowanie w wyżej wymienionym sklepie to prosiłbym o dodanie w komentarzu. Będę wdzięczny.

Zachowywałem standardowy odstęp 14 dni między tripami co wg. mnie stanowczo wystarczało na wyzerowanie tolerancji. Substancje wymieniam w takiej kolejności w jakiej je zażywałem, przed pierwszą substnacją nie brałem nic przez ok. pół roku, więc też na pewno tolerancji nie zbudowałem. Nie wzmacniałem tripów żadnymi innymi używkami, paliłem jedynie papierosy (na każdym tripie).
Czas od zażycia substancji podawany jest w przybliżeniu, trochę dni już minęło a wśród swoich notatek nie mam niestety żadnych zapisów czasu.

Każdy trip odbywał się w bardzo podobnych warunkach, starałem się szczególnie zachować tą jednakowość, ponieważ zależało mi na jak najlepszym porównaniu tych substancji.

Warunki dzielą opis każdej substancji na 3 części:
1. Zażycie substancji, godzina 22+- 30 minut, w moim pokoju, czas na oczekiwane symptomy i ok. 2h siedzenia, oglądania ciekawych animacji i słuchania muzyki.
2.Wyjście na spacer ok 24:00 na 2-3h powrót do domu i obserwacja zmian w stosunku do działania z punktu pierwszego.
3. Około godziny 6:00 wychodziłem na autobus, jechałem do dziewczyny i resztę tripa spędzałem u niej, zasypiając zazwyczaj, jak tylko działanie substancji ustąpiło.

1. AL-LAD
Według wielu internetowych opinii najsłabsza z wymienionych substancji, dlatego też od niej postanowiłem zacząć.
Praktycznie nie zauważyłem wejścia, bardzo płynne przejście ze stanu całkowitej trzeźwości do subtelnych i z czasem narastających zmian w myśleniu i postrzeganiu otoczenia.
Pierwszym zauwżalnym symptomem były cienie które wyglądały jakby nie znajdywały się już na ścianie mojego pokoju a przed nią, bliżej mnie o około pół metra. Na cieniach nieco później zaczęły pojawiać się kształty, nieco podobne do fraktali których doświadczyłem po LSD, ale znacznie mniej okrągłe, i nie wystające, układały siębardziej jak tekstura niż osobny byt (po LSD fraktale wychodziły niczym macki w dół z sufitu, dało się zaobserwować ich trójwymiarowość)
Odbiór muzyki zmienił się nieznacznie. Oglądanie animacji również nie sprawiało mi wielkiej radości. Jest za to jedna rzecz którą po AL-LADzie robiło mi się najlepiej na świecie, jest nią rysownie :D. Nigdy wcześniej nie sprawiało mi takiej radości i nie przychodziło z podobną łatwością. Rysowało mi się po tej substancji wspaniale,
i teraz powszystkich lizergamidach, mogę z całą stanowczością stwierdzić że jest to substancja która najbardziej pobudza wyobraźnię twórczą. Nie powoduje znaczących halucynacji ale pobudza zarówno ciało jak i wyobraźnię.

Spacer był średnio ciekawy, co prawda trochę go ratowało to że dawno nie brałem podobnych substancji i zdąrzyłem się trochę za nimi stęsknić, ale brakowało mi typowego po LSD rozjaśnienia i wyostrzeni kolorów. Tutaj, przynajmniej po jednym blotterze niczego takiego nie doświadczyłem.
Psychodelicznie było słabo (a zbliżał się już szczyt fazy) jedynie korony drzew zdawły się poruszć i stawać razem ze mną (przez co bieganie sprawiało mi wielką frajdę) i światło dziwnie wykrzywiało się wokół rozpalonych latarni. Pamiętam też że jak stanąłem w miejscu i poruszałem głową na boki to drzewa śmiesznie poruszały gałęziami, jakby każdą w innym tempie. Dawało to niesamowity efekt w przypadku kwitnących wówczas drzew kasztanowców.
Dodam że nie miałem żadnych problemów z poruszniem się, było trochę gorzej niż na trzeźwo, ale myślę że nikt by nawet nie zauważył że coś jest ze mną nie tak. (Chyba że dostrzegłby moje źrenice)

Po powrocie do domu nie zaobserwowałem żadnych zmian, cienie dalej wystawały i były pokryte fraktalami (może trochę bardziej teraz wyraźnymi) a poza cieniami wszystko w normie.
Zacząłem się powoli zbierać, ale korzystając z kilkunastu jeszcze zbędnych minut postanowiłem zrobić test. Przypomniałem sobie że jednym z pierwszych efektów jakie zauważyłem po zażyciu LSD było poruszanie się łodzi z człowiekiem znajdującego się na okładce płyty The Endless River, cała rzek chmur wyraźnie się poruszała przez cały okres kwasowej jazdy :D Włączyłem więc na yt wspomniany album i co mnie poniekąd zdziwiło chmury poruszały się, le w bardzo dziwny sposób, nie płynęły w głąb obrazu tylko brdziej w bok, może nawet po skosie w moją stronę, powodując bardzo dziwny efekt.
Droga do mieszkania dziewczyny przebiegła spokojnie. Efekty zelżały, drzew przestały ze mnchodzić i biegać, ale gdy kręciłem głow gałęzie dalej się dziwacznie wyginały. Wszelkie efekty ustały ok godziny 6, zostało jedynie pobudzenie które nie dawało mi spać do około godziny 9.

Ogólnie oceniam tripa jako bardzo pozytywnego, najbardziej pobudzjącego i twórczego. Najmniej jednak psychodelicznego. Zdecydowanie za słaby żeby mieć konkretne wrażenia wizualne po jednym blotterze.

2. ETH-LAD
Tu wejście było dużo mocniejsze, wspomniane wcześniej cienie odstawały od ściany znacznie wcześniej niż mogłem to zaobserwowć po Al-LADzie, a i już w pierwszej godzinie dziłania zczęły się mnożyć. Ten symptom uznałbym z charakterystyczny dla tej substancji, wizulnie cienie jak również drzewa, kwiaty i gałęzie zaczynają się mnożyć, jest ich więcej niż być powinno. Nie wyglądało to jednak tak jk po alkoholu, gdy można dostrzec jeden główny przedmiot rozmazujcy się w kilka mniej wyraźnych. Po ETH wszystkie klony oryginału są równie wyraźne co oryginał, nie da się ich rozróżnić. Jednocześnie efekt ten występuje jedynie z pewnej odległości i gdy podchodziłem do magicznie rozmnożonych przedmiotów te zanikły wnikając z powrotem do oryginału.
Efekt bardzo dziwny i niesamowity, nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem.
Drugim ciekawym efektem był nietypowy odbiór muzyki, ciężko było mi się skupić n głównych instrumentch, odruchowo wsłuchiwłem się w te które grały ciszej w tle.
Nie odczuwłem za to żadnego pobudzenia artystycznego, wolłem siedzieć i oglądać niż tworzyć :P

Drzewa w parku przez wspomniane wyżej wrażenie rozmnożenia liści i gałęzi sprawiały niesamowite wrażenie. Njciekawsze według mnie były drzewa z drobnymi liściami i owocami jk np. jarzębina.
Światło mocno się wyostrzyło, a i ciemność wydawał sięznacznie jaśniejsza. Przechodząc ścieżkami na których zwykle o tej porze nic nie widać, czułem się jakby był już prawie ranek.
Z koordyncją ruchów było jednak znacznie gorzej niż po AL-LADzie, chodząc czułem się jakbym był trochę piany. Nie byłem również tak mocno pobudzony jak po poprzedniej substancji, nie chciało mi się wcale biegać a i senność zaczynała dokuczać.

Po powrocie animacje oglądało się jeszcze lepiej niż wcześniej, zwłaszcza animacje psychodeliczne połączone z muzyką. Powtórzyłem również test z okładką wspomniany wcześniej ale po ETH nie zuwżyłem upragnionych płynących chmur jedynie falowanie obrazu.
Droga do dziewczyny minęła mi spokojnie, substancja zdecydowanie puszczała, drzewa nie wyglądały tak fajnie jak na spacerze, a ja na szczęście nie czułem już zawrotów głowy.
Substancja powodowała najmniejsze problemy ze spaniem, zasnąłem jeszcze przed 8:00.

Podsumowując, ciekawy efekt wizulny. Polecam również posłuchać ulubionych kwałków, mi udało się zuważyć w nich kilka ścieżek dźwięku których normalnie nie zauważałem. Animacje po ETH ogląda się fantastycznie :)

3. ALD-52
Weszła bardzo sprawnie, po 30 minutach mogłem już zaobserwować fraktale (tak w końcu wyraźne fraktale! :P)
Pozytywnie mnie to zaskoczyło, ponieważ przy poprzednich substancjach fraktale były praktycznie niezuwżalne. Tutaj ruchome koł różnej wielkości podobne do tych po LSD, mniej jednak kolorowe i ciemniejsze.
Występowały rzadziej, ale to może być spowodowane tym że LSD brałem w wyższej dawce.
Substancja strasznie dawała się odczuć psychicznie. Zacznę może jednak od tego że światło zdawało się być wyostrzone i jśniejsze, za to wszelkie ciemne zkamarki ja ki nawet ciemniejsze plamy na ścianie wydawały się być bardzo wyraźnie ciemniejsze. Kontrast między bialym a czrnym zwiększył się i to znacząco. Teraz do tego o czym wspomniałem chwilę wcześniej. Mój mózg zaczą łączyć emocje z naświetleniem otoczenia. Mogłem zupełnie zmienić swój nastrój przechodząc z ciemnego miejsca w jasne. Było to bardzo nieprzyjemne ponieważ brałem tą substancję, jak każdą inną późną nocą, a mój pokój nie należy do jasnych ani dobrze oświetlonych.

Na spcerze zauwżyłem że niektóre cienie wydają się być trójwymiarowe, fraktale dawały się zauwżyć jedynie w jsnych, matowych miejscach. Unikałem ciemności jak dziecko, sprawiała mi ogromny dyskomfort emocjonalny (nie było to łatwe o2 w nocy) Światło za to dodawało chęci do życia, pobudzało prawie jak al-lad.
Zauwżyłem że drzewa kasztanowców znowu wyginają gałęzie w rytm mojego ruchu głową, tak samo jak po AL-LADzie.

Po powrocie zauwżyłem że zamykjąc oczy mam niesmowite halucyncje. Widziałem masę postaci, jak z kreskówek w różnych sytuacjach, wykonujących różne czynności. Trochę przypominało mi to obrazki z gdzie jest Waldo tylko poruszające się bardzo szybko. Były niesamowicie żywe i kolorowe. Było to dla mnie na tyle ciekawe że spędziłem ok 30 minut z zmkniętymi oczami słuchając muzyki i wpatrując się w kreskówkowe postaci animowane na żywo przez mój mózg.
Zejście substancji było bardzo nieprzyjemne, czułem się przybity, smutny, przechodziłem swojego rodzaju kryzys egzystencjonalny. Chyba pierwszy raz w życiu nie akceptowłem swojego własnego ciała. Od tego momentu przez około dwie godziny miałem bad-tripa. Cała ludzkość zaczęła być dla mnie odrażająca, brudna, niczym świnie w chlewie. Zacząłem rysować bardzo przygnębiające rysunki. W głowie utknęło mi zdanie (być może zainspirowane czymś z internetu, zpisałem je w notatniku ale nie mogłem znaleźć żadnego źródła) "Worki wypełnione krwią i mięsem, obite w skórę żeby wnętrze nie gniło". Sytuacja poprawił się na szczęście nim musiałem opóścić mój dom. Po przyjeździe do drugiego mieszkania jedynym utrzymującym się jeszcze efektem były halucynacje przy zamkniętych oczach, utrzymywały się zaskakująco długo, nie dawały mi spać do godziny 12 (14 godzin po konsumpcji zaledwie jednego blottera!)

Substancja piękna wizualnie, po jednym blotterze jest to bardzo zauważalne z zmkniętymi oczami, znacznie mniej przy oczach otwartych. Zrobiła ze mnie straszną gąbkę emocjonalną, przez co w moim odczuciu była najmniej przyjemna. Zdecydowanie radziłbym brać tylko w dobrym humorze.

4.1P-LSD
Tą substancję możn by poprostu ująć według mnie jako LSD. Jestem prawie pewny że nie odróżniłbym tych dwóch substancji od siebie. Efekty pojwiły się okło 45 minut po wzięciu. Wyjątkowe dla tych substancji jest zaburzenie postrzegania czasu, którego nie potrafię niestety w żaden sposób opisać. Po około 1,5 godziny kolory wyostrzyły się znacząco, światło stało się wyraźnie jaśniejsze, sufit pokryły wystajce fraktale (znacznie słabiej niż po LSD ale to prawdopodobnie przez niższą dawkę).
Muzyki słuchało się bardzo przyjemnie, ale w pierwszych godzinach działania nie ż tak fajnie jak po ALD-52.

Po wyjściu z domu wszystko wyglądało na bardziej żywe. Gdy przechodziłem obok trawników ruch traw uginających sięna wietrze sprawił że czułem się jakbym płynął przez zielone morze. Cienie wydawały się zbyt normalne w porównaniu z poprzednimi substancjami, nie widziałem ani rozdwojeń, ani pokrycia fraktalami. Te ostatnie objawiały się raczej na dobrze oświetlonych jasnych powierzchniach. Czułem się pobudzony i szczęśliwy. Jednocześnie z niewiadomego mi powodu przez cały czas spędzony na zewnątrz towarzyszyło mi uczucie niepokoju. Jakby ktoś mnie obserwował. Po powrocie do domu ustało.

W mieszkaniu zuwżyłem że poruszanie sprwi mi znacznie więcej problemów niż po innych substancjch. Moim ruchom brakowło precyzji i żeby zrobić coś wymagającego chociaż trochę wysiłku, musiałem się niesamowicie skupić. Mój mózg był strasznie roztargiony, przeskiwał z jednej czynności w drugą, nudząc się wszystkim czym starałem się zjć w ciągu ledwie kilku minut. W końcu założyłem słuchawki i wczułem się w muzykę. To była zdecydowanie dobra decyzja, przy przygaszonych światłach i muzyce, halucyncje znacząco się wzmocniły. Świat zaczą się kołysać w rytm słuchanych utworów, czułem jakbym powoli zlewł się z otoczeniem, moje ciało powoli zatapiało się w materacu. Po około godzinie słuchania muzyki zacząłem się zbierać. Miałem straszny natłok dziwnych myśli, niestety nie jestem w stnie sobie ich przypomnieć (pamiętam że specjalnie ich nie zanotowłem, nie pamiętam dlaczego).
Efekty ustały prawie całkowicie jeszcze przed wyjściem. Zostały lekkie zawroty głowy i rozjaśnione kolory. Problemy z zśnięciem miałem do godziny 9:00.

Jest to więc najlepszy analog LSD. Wizualnie gorszy niż ALD-52, myśli za to znacznie ciekawsze i odbiór muzyki w szczytowym momencie poprostu powala.

No i tu kończę swoje nędzne wypociny. Może jeszcze coś kiedyś napiszę na temat miesznia tych substancji (zwłaszcza interesuje mnie mieszanie AL-LADa z 1P lub ALD jako że pozytywnie mnie zaskoczył pobudzając moją inwencję twórczą)

Żegnam i życzę udanych testów.

Status:
Lizergamidaj
Blister
Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 8

ALD-52, Al-LAD, ETH-LAD, 1P-LSD Porównanie tripów

Nieprzeczytany post autor: Lizergamidaj » 6 lata temu

Testowalem Ald-52 i Al lada około 10x ( tylko raz tripowalem na tych substancjach z osobna ) Ald-52 jest stymulujący, zarzucenie go w złym momencie w życiu niesie za sobą bad trip. Al lada porównałbym bardziej do extazy niżeli LSD, po nim myśli idą w kierunku " wszystko jest piękne ale mi dobrze, jest tyle do zrobienia w życiu " No i po aldzie jest średni bodyload, a po al ladzie nigdy go nie mam. Dlaczego ten mix bije rekordy ? Piękne halucynacje, euforia, rozplywanie się, poczucie geniuszu. Sam al lad jest najpiękniejsza substancja, ale zważając na czas działania lepiej mixówac z
Ald 52 i masz 14h tripa :D Co najważniejsze zarzucenie tych substancji zbyt często upośledzi i odrealni mocno zażywajacego. Tripowalem kilka razy i nic mi złego nie było, lecz na 2 ostatnich tripach miałem schizofrenie w 100% intensywności. Dopaliłem weed i turbo schizofrenia zaklejanie okien fobia społeczna przez co cały czas spędziłem jak emo w domu sam ze sobą. Na trzeźwo zacząłem wierzyć w to że mam schizofrenie choć teraz wiem że to było wkrecanie sobie chorób. 1p lsd brałem raz i wydawał bardzo słaby, efekt oświecenia i motywacji na plus, poza tym słabsza wersja ald-52. Podsumowując : Te lizergamidy nigdy nie wywołały u mnie wysokiego ciśnienia, nie martwilem się o swój organizm, lecz 2 ostatnie tripy były po prostu schizofrenia i czekaniem bez nadziei na lepszy okres w życiu.Lizergamidy to najbezpiczniejsze psychodeliki RC lecz to wciąż bardzo silne substancje które potrafią nami zawładnąć i przy zbyt częstym wrzucaniu okazuje się że to substancja na raz na 2-3 mies-jeśli przesadzisz z częstotliwością nawet nie zauważysz a urojenia, durne teorie przejmą władze w twoim życiu. Dużo zależy od osoby ja mam zawsze dążenie do osiągania maksymalnych możliwości na tripie i uzalaniem się nad sobą, zaś po tripie nauczenie się czegoś praktycznego w pracy jest przejebane. Polecam o wiele bardziej niż stymulanty, opio, benzo - pogadacie sobie z Bogiem i może coś wam pouklada ćpuński umysł - bo w końcu codzienność musi być na trzeźwo i to z niej trzeba nauczyć się czerpać miłość, przyjaźń, przyjemność z egzystencji inaczej przyjdzie taki dzień kiedy zabraknie działki albo przedawkujesz i to będzie o wiele gorsze niż przyjemność które dają narkotyki teraz. Tak więc dzięki tym lizergom zrozumiałem że trzeba żyć z godnością, a nie kłamać żeby zaćpać, przestałem brać narkotyki i mam o nich bardzo złe zdanie patrząc na swój życiorys i wszystkich uzależnionych których znam. Jest jednak małe ale - bez tych tripów nie potrafiłbym żyć na trzeźwo i się rozwijać. Pokazały mi one czym powinna być piękna faza a nie jakieś gówna z apteki i teraz nigdy z tego poziomu nie chce zejść - ale nawet tych narkotyków juz się boje. Pamiętajcie lepiej za mało i luźno niż za dużo i poryta bania !!!

Status:
Cactus1234
Dyso-sensei
Użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 17

ALD-52, Al-LAD, ETH-LAD, 1P-LSD Porównanie tripów

Nieprzeczytany post autor: Cactus1234 » 6 lata temu

A ja wam powiem że 1 papierek 100mcg ALD-52 od człowieka z pasją nic mi nie zrobił, wizualnie zero, jedynie lekka zmiana myśli(komara nazwałem "niższą istotą" to chyba jednak coś mi zrobiło, a może sam sobie wkręcałem?), wiec postanowilem podwoic dawke, tyle ze 1P-LSD i powiem wam ze mnie rozpierdolilo psychicznie do tej pory do siebie dochodze a bylo to z jakies 2 miechy temu. Co ciekawe, tego ALD mialem dwa papierki, jeden ja zjadlem i nic mi nie zrobil, a drugi zjadl kolega i jeblo go mniej wiecej tak jak mnie po 1P.

Status:
kret
Blister
Awatar użytkownika
Użytkownik
Autor tematu
Posty: 15
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 10

ALD-52, Al-LAD, ETH-LAD, 1P-LSD Porównanie tripów

Nieprzeczytany post autor: kret » 6 lata temu

@Cactus1234 - O ile ALD-52 miało dla mnie nieprzyjemne skutki już w ilości 100ug to nie bałbym się podwoić tej dawki. Poza wizualnymi efektami miał głównie wpływ na odczuwnie emocji. Co do 1P to jest już trochę inaczej, według mnie jest to substancja ze znacznie większym potencjałem szkodliwości psychicznej. Postrzeganie świata zmienia się diametralnie (tak samo jak po LSD-25 z resztą). Można bardzo łatwo stracić kontakt z rzeczywistością. Mnie rozpieprzyło psychicznie po 250ug LSD-25 i zakładam że podobnie mogłoby być z 1P. Polecam nie podejmować się tak ryzykownych dawek lub przynajmniej mieć kogoś kto Cię utrzyma w miejscu jak coś będzie nie tak. Ja na szczęście wtedy miałem, inaczej mogłoby być dużo gorzej. Chociaż czytałem wiele tripów po znacznie większych ilościach LSD więc widocznie jest to bardzo osobista kwestia :P