Szczur miał 3 dni przerwy po grubym 5 dniowym maratonie (2 dni hardcore + 3 spokojniej na wyhamownie) Większość szło iv cześć sniff. Dawki iv dobijały 300mg. Na czwarty dzień miał zaplanowaną podróż więc w drogę zabrał 4 puszki pepsi 200ml taniej whisky i 1,5g trójki.
Póki wagon się toczył szły kreski (tak w sumie 4x 50mg w przeciągu 1,5h) bo kable po trzaskaniu iv z poprzedniego tygodnia mocno były już zjechane. Milutka fazka z muzyczką na uszach, necik w smarfonie i drink co by w ustach nie zaschło. W końcu wysiadka. Jako, że kwaterze nie można było się zameldować to poszukał jakegoś miejsca w terenie aby w końcu przywalić w kanał. W zasięgu był jakiś pobliski lasek, gdzie udało sie znaleźć dogodne miejsce. Odważył 200mg 3cmc dodał 50mg 3mmc i po morderczych próbach znalezienia kanału w końcu zaaplikował strzała. Zapowiadało sie mocno ale w sumie bardzo szybko kop minął. Tolerka musiała już być spora 3 dni detoxu to w sumie nic... W lasku kręcił się jakis dres, a że szczur był po empatogenie to zagadał no i okazało się, że typ też fazuje - częstnął jakąś żółtą amfą.
W końcu można było się zameldować w hotelu aby trochę odpocząć przed dalszą podróżą. Taki przynajmniej był zamiar jednak z 1g trójki nie dało rady spać

Po wszystkim szczur zastanawiał się czy warto powtarzać taką zabawę (chyb nie), a jesli już to czy sporządzenie wodnego roztworu 3cmc do nawilżania wacka nie byłoby lepszym rozwiązanie bo wcieranie prochu z krzyształu mocno degradowało organ.