ZrytyBeret pisze: ↑1 rok temu
Xeno pisze: ↑1 rok temu
flunitrazolam
To mnie mordo tylko zamulało okropelnie
Dlatego dopisałem "dla mnie". Jeden po dwójce klona poczuje tylko senność, a drugiemu urwie film, zmiękną nogi i go wyłoży na glebie. Flunitrazolam to w ku*we silny hipnotyk, tylko żeby mnie uspać potrzeba było 2 mg. W dawkach 0.25-0.5 mg + piwko wprowadzał mnie w bardzo fajny stan, którego nie można porównać do żadnej benzodiazepiny. Rozluźnienie mięśni, uspokojenie oczywiście ale bez zamułki (może dlatego że zmagałem się wtedy z bezsennością), poprawa nastroju, coś na wzór bardzo delikatnej euforii i działanie przeciwlękowe, które zmieniało trochę w takiego szczęśliwego debila. Jest to opisywane w sieci jako "hodor mode". Krótki czas półtrwania sprawiał, że gdy kończyłem browara, otwierałem następnego, zarzucałem kolejną dawkę i tak przyjemnie mijał czas.
Norflurazepam to całkowicie inna bajka, niby niepozorny ale potrafi niespodziewanie urwać film. Kiedy jeszcze nie wiedziałem co to są zaburzenia lękowe po tym benzo dowiedziałem się, że chyba mam z tym problem. Podczas rozmów z ludźmi, z psychoterapeutami wtedy nie odczuwałem żadnego stresu i to bardziej ja rozmawiałem z nimi, niż oni ze mną, gdzie normalnie byłem napięty jak baranie jajca, a język miałem zawiązany na supeł. Jakby mi nagle IQ urosło. Po wyjściu z gabinetu próbowałem ogarnąć, co się ze mną stało i po chwili połączyłem fakty (t1/2 norflurazepamu = 240 h), a brałem chyba 15 mg dzień wcześniej. Trzeciego dnia jeszcze czułem jego działanie, tylko anksjolityczne, bo odurzenie trwa względnie krótko. Lorazepam, czy alprazolam mogą mu pięty czyścić.
Był kiedyś flurazepam, który działał metabolizując się właśnie do norflurazepamu, ale go wycofano bo ktoś użył go rekreacyjnie, albo używał dłużej niż było zalecane. No ku*rwa mać, ludzie na xanach jadą po 5 lat, są w*ebani w to po uszy i tego gówna jakoś nie chcą wycofać. Tak samo z tetrazepamem, najsilniejszym miorelaksantem, komuś wywaliło pryszcza na skórze i benzo do kosza.
Wątek jest jednak o klonazolamie, moim pierwszym benzo
jeszcze robionym w roztworze. 0,6 mg nie czułem w ogóle, a po 0,7 mg myjąc zęby nagle padłem rozwalając sobie ryj i prawie umywalkę. Później już czułem jego działanie. Chyba najbardziej rekreacyjne benzo ze wszystkich. Zawsze gdy wchodził, to najpierw na nogi, rozluźniał mięśnie tak, że zataczałem się jak rasowy menel i jeśli w benzo istnieje jakaś euforia, to najprędzej w tym związku. Działanie przeciwlękowe jest, ale takie że raz obudziłem się na dołku. Tolerancja rośnie bardzo szybko. Najdłuższy ciąg jaki zaliczyłem to był tydzień, gdzie z dawek ok. 0,7 mg doszedłem do 1,5 mg i kiedy stwierdziłem że już nie klepie odstawiłem cold turkey. Były jakieś lekkie zaburzenia świadomości, brain zapsy, ale szybko przeszło. Benzo petarda dobre we wszystkim, niczym diazepam tylko 60-80x silniejszy.