NieZwyczajnie pisze: ↑4 lata temu
Opis działania przypomina mi 3-CMC, z wyglądu też raczej bym postawił na ten odczynnik, ale dziwi mnie że mówisz że nie gryzie...
Mam pośród moich znajomych najmocniejszą kichawę, a i tak 3-CMC w jedną komorę daję max 100 mg, takie 300 to by mi przez myśl nie przeszło(mam słabość do walenia w nos i każdy odczynnik jaki wpada mi w ręce, prędzej czy później próbuję tak podać, stąd już mi się zahartował).
Podejrzewam że może być to 3-CMC krystalizowane z roztworu z czymś lżejszym dla nosa.
Często bierzesz?
Jeśli nie, to 50 mg 3-CMC faktycznie powinno robić robotę.
Napiszę Ci tak..

kryształ wpierdalam raz na ruski rok, być może dlatego tak mocno na mnie działa xD

A co do tego, że zbytnio nie gryzie.. Niektórzy liczą % krwi, w alkoholu.. U mnie jest tak, że liczę % krwi w hexenie

Od ponad roku mam tak, że ledwo co czuję w nosie obojętnie jaką substancje.. Ktoś przy mnie zapierdoli 50mg czegoś, to nie raz ten ktoś płacze i jęczy z bólu, ponieważ tak mocno napierdala go w nosie.. xD a ja po chwili zapierdole śledzia max 150mg i praktycznie nic nie czuję..

ino łagodny spływ xD komora do wymiany, że tak napiszę.. :p Tak, wiem. Zabolało Cię to, co właśnie przeczytałeś. Hexen jest tak mocnym gównem, co uzależnia, że ledwo co da się z tego wyjść.. (raz spróbujesz - masz chęci na następnego śledzia.. Takie trochę szczęście, w nieszczęściu.. Pozdro dla kumatych

) Uzależnienie jest tak mocne, że czasem siła woli jest zbyt słaba, by móc przezwyciężyć chęci zapierdolenia następnego śledzia.. Wiesz co? Napiszę Ci o czymś(skierowane jest to również do wszystkich użytkowników dopka. Nie chcę po prostu zakładać nowego tematu.) mianowicie:
Ludzie, proszę. Doradźcie.. Jestem tak mocno wpierdolony w to gówno, że straciłem dzisiaj właśnie miłość mojego życia. Jak mam kurwa z tego wyjść.. Z Hexen'em mam kurwa styczność 24/7. Wiadomo - ilości. Dniówki liczę w tysiącach.. Ale nie raz potrafię się kurwa naćpać samym pyłem, co unosi się w powietrzu, podczas dzielenia.. Raz wejdzie mi to do krwiobiegu i chuj.. Po ptokach.. Przez tą zjebaną pizde mam wtedy chęci zapierdolenia następnego śledzia i błędne koło zaczyna nabierać obrotów.. Jestem świadomy tego, że jestem w to wpierdolony po uszy. Doradźcie proszę jakie mam zamówić leki, które pomogą mi z tego wyjść.. Jeśli chodzi o clonozepan, xanax i inne chuje, muje, dzikie węże - mam dosłownie zero pojęcia o tym wszystkim i chuj wie co mi pomoże w razie w(wypluć!), gdy ponownie będę pod wpływem.. Oraz co mi pomoże będąc trzeźwym.. Nie chcę tego wypierdalać, ale to jest silniejsze ode mnie.. Dlatego o tym napisałem. Cały czas jestem człowiekiem, z którego śmiało można brać przykład w wielu sytuacjach. Ale zaczynam zauważać, że to gówno ciągnie mnie na samo dno.. Szczerze? Momentami mam chęci samowolnie wybrać się do psychiatry..(ale tylko pod wpływem i dzień po. .). Muszę z tego wyjść, bo jak tak dalej pójdzie, to pierdolne prędzej czy później samobója.. Nie pytajcie, co moja psychika zaczyna mi wypierdalać za sygnał na moje oczy.. Od knapa mówiłem oraz byłem w przekonaniu, że wszystko to, co jest "nadprzyrodzone", nie ma racji bytu, ponieważ w tak idealnym świecie nie mogą występować tzw "bugi". Ale sprawy zaczynają powoli zachodzić tak daleko, że przez to gówno zaczynam momentami odmawiać nawet pocierz

.. Przedmioty same się ruszają(naprawdę!!), wszędzie widzę szybienice z rzeczy, które nigdy tego nie przypominały.. Ostatnio nawet jak złapałem na środku kabel do ładowania bez ładowarki, to na moich oczach sam z siebie skręcił się w szybienice i nie miałem siły, by go rozwiązać.. Wpierdalam to gówno od paru lat, na początku nie sądziłem, że po paru latach tak mocno odegra się to na mojej psychice.. (taka przestroga dla wszystkich, którzy zaczynają zabawę z hexenem..) im dalej w las, tym ciężej znaleźć drogę powrotną.. Wydaje mi się, że jestem inteligentnym człowiekiem, w pełni świadomy tego, co wokół mnie się dzieje. Ale to, co ostatnio dzieje się z moją psychiką.. Ja pierdole.. Psychika albo tzw "bugi"(szczerze? Wolałbym, żeby jednak te "bugi" się okazały się prawdę..) Dobra, w skrócie napiszę tak -
Jakie próby rozwiązania owej sytuacji z pozytywnym skutkiem, będą dla mnie najlepsze? Piszę się na wszystko.. Ale ostatecznością będzie psychiatra czy coś.. Najpierw chcę spróbować samemu wyjść z tego gówna.. Fundusze na leki są nieograniczone(no chyba, że wyjdzie mi to z 5 koła.. : o to wiadomo

)
Ludzie z dopek.eu - wierzę w was, że mi doradzicie! Dałbym każdemu plusa, co mi doradzi, ale nie mam niestety rangi user.. (kiedyś, jak być może awansuje, to wynagrodze każdego plusem, za doradzenie mojej osobie! Obiecuje!)
PS. Pierwszy raz w życiu napisałem coś takiego publicznie... Naprawdę mam nadzieję, że jakoś mi doradzicie, ponieważ powoli przestaje widzieć wyjście drogi ewakuacyjnej z aktualnej sytuacji..
(jeśli jakiś admin stwierdzi, że nadaje się to na osobny temat - śmiało. Oddzielcie pierwszą część od drugiej i jechana

)
Pozdro!