Siema. Pisze w sprawie znajomego, bo to raczej nie jest normalne zachowanie. Ma dziwne jazdy po waleniu, ale tylko właśnie niby "mefy" (czyt. 3cmc/4cmc . Na sucho nawet nie podjedzie, ale zawsze jak wypije większą ilość to bez wahania kurzy.

Uraja sobie jakieś choroby jak się nawacha, że tu go boli, tu mu spuchło, że ma guza mózgu bo mu w głowie się kręci. Tak ma mniej więcej przez tydzień po waleniu.

Ostatnio nawet z żoną pojechał zrobić badania, bo twierdzil, że mu coś właśnie spuchło w okolicach wątroby.

Normalnie inny człowiek jak jakiś za przeproszeniem pojeb. Jakos często nie wali, właśnie dlatego że mu odpierdala, ale jak mu się wspomni, że wkręca sobie to wkurwia się.

Czy to może być jakaś choroba psychiczna?

Dodam jeszcze , że jak przyjebie koksu, czy fety to nic takiego się z nim nie dzieje, więc raczej nie są to objawy fizyczne, a psychiczne.

Widocznie ten odczynnik nie jest specjalnie dla niego
Wszystko siedzi w głowie, innych bolą okolice wątroby - innych nawiedza zmarły kolega, który próbuje nakłonić ziomka żeby spadł z balkonu albo, że na ulicy odbywa się strzelanina...
Moim zdaniem powinien odpuścić sobie na jakiś czas (albo w ogóle) krisa.
Wspomniany przeze mnie przykład na górze rozwiązany został rozmowami z psychologiem i psychiatrą.

hipochondryk mu sie włącza po waleniu chyba. ogólnie cpanie wyciaga na wierzch wszystkie wady ukryte w człowieku. to moze odpuśćcie mu takie jazdy?

Nie no kiedyś były mokre śmierdzące sorty walące acetonem i po nich właśnie było te strucie, siadało na oczy i puchła buzia. Wszystko zależy co wali z czym miesza, wątroba i nerki może dają mu znać o sobie... A bania jak zryta i porysowana dokończy i masz cały obraz przerytego ćpuna, widziałem już nie jeden upadek w swojej ekipie, włączając depresję i próby samobójcze po skrętach, odwyku i szpitalach. Narkotyki niszczą życie ale nie każdy jest tego świadomy do momentu kiedy sam nie spojrzy w głąb siebie.