Nieprzeczytany post
autor: LadySatanica » 4 lata temu
Po 6 miesiącach przerwy, po ciągu 2 lat walenia kryształu zamówiłam sobie 10g 3cmc. Paczka przyszła, wróciłam z pracy i się zaczęło, nie wiem co mi sie wtedy stało, ciśnienie, zapomniałam o przerwie, od razu na 2 dziury, wracam do pokoju i jest tak bardzo spokojnie, większego spokoju nie czułam chyba nigdy, po godzinie kolejny i tak do rana, a rano zaczął się dramat. Nie wiem kiedy przekroczyłam granice, waliłam takie baty, ze pierwszych 10min nie pamiętałam, jak robiłam to mówiłam dobra trochę będzie na później a i tak waliłam wszystko. Nagle wszystko stało się jakby wolne, byłam w strasznej derealizacji, czułam się jakbym wyszła z siebie dosłownie, jakbym patrzyła na siebie z boku, zaczęło mi na*ierdalac serce tak, ze tylko leżałam i czekałam aż przestanie, po co? Żeby je*nąć znowu, i tak w kółko, w du*ie miałam wtedy to ze serce prawie mi wyskakiwało, jak walnęłam to tylko leżałam, pamietam ktoś przyszedł do mnie pyta mnie coś a ja słup, słyszałam tylko niektóre słowa które ktoś do mnie mówił, wszystko było tka bardzo cicho, a ja stałam i się patrzyłam tępym pustym wzrokiem, po czym się rozwyłam, siedziałam w oknie i obserwowałam ludzi, pisałam głupoty, zaczęłam się bać wszystkiego, ubrań, drzwi, gadałam do bluzy wiszącej na drzwiach żeby przestała mnie straszyć. 3 dni trochę mi przeszło chciałam iść na spacer, oczywiście szczurek i lecę. Po 30 metrach ledwo oddycham, serce nawala, tak okropnie szybko się męczyłam i nagle ogarnął mnie taki spokój, dosłownie wszystko zrobiło się tak jasne, było bardzo cicho i spokojnie, tego nie da się opisać, lepszy świat. Niestety nie byłam w stanie przez moje bardzo szybkie męczenie się iść dalej, wróciłam do domu i pojechałam z kimś do sklepu samochodem, patrzę na siebie, nos na*urwia, strupy i wszystko czerwone i wtedy pierwszy raz naprawdę się przestraszyłam, ledwo oddychałam, powietrze stało się takie gęste, jakbym oddychała jakas gęsta mazią, ledwo siedziałam, chciałam tylko wyjść i mówiłam Żr powietrze jest bardzo gęste, wróciłam do domu, usiadłam i rozwyłam się jak małe dziecko, nie wiedziałam czemu, o co mi chodzi, ktoś mnie pytał czemu płacze a ja nie mogłam się uspokoić, mówiłam tylko ze nie umiem myśleć o niczym pozytywnym, dosłownie o niczym, powiedziałam tylko: To jest moja tragedia życiowa. Po czym zaczął się jeszcze większy płacz, ubieranie butów, wybieganie z domu (dobrze ze ktoś mnie zatrzymał). Mialam tak rozwalona głowę, ze przy końcu wora już (trwało to ok 5dni) już chodziłam i tez sama do siebie na totalnym wywaleniu na wszystko „a może sobie pie*dolne, tak tak” sypało się wszędzie, podłoga, kibel, wszystko miałam w du*pie. Nie wiem kiedy nawet się skończyło i mnie odcięło, ostatnie co pamietam to to, ze mówiłam ze już nie będzie dobrze. Naprawdę jedno z najgorszych co czułam wtedy, miałam wrażenie ze już schodzę, nos mam do teraz nienadający się do niczego, minęło z pół roku