lunky_swimmer pisze: ↑3 lata temu
caly temat ruszylem dlatego ze wydaje mi sie ze jest roznica miedzy narkomanem menelem
a narkomanem ktory jest przydatny spoleczenstwu i umie na swoje potrzeby zarobic
Myślę, że narkoman, którego powołaniem jest być na dnie marginesu i życie od dawki do dawki był, jest i będzie zawsze obecny w jakimś stopniu wśród nas. W moim odczuciu to taki "demon", który drzemie w każdym. Niektórzy go czują ale przez całe życie się z nim nie spotkają i umierają nie nawet go nie poznając, inni zaś z nim walczą a niektórzy są mu całkowicie oddani i odchodzą z tego świata całkowicie upadli. Takim ludziom nie powinno się pomagać na siłę ale zachęcać do walki z uzależnieniem, leczenia i przynajmniej przeciętnego, zwyczajnego życia będąc tym samym mniej lub bardziej przydatnym dla społeczeństwa. Tym samym również zadając kilka mocnych ciosów temu mrocznemu panu z piekła rodem, który jednak nigdy nie śpi.
Narkoman, który jak mówisz jest przydatny społeczeństwu, umie na swoje potrzeby zarobić i nie śpi gdzieś pod mostem czy na dworcu ale jest ciągle narkomanem przy czym utrzymuje stale równowagę w tej przysłowiowej walce z "demonem", który krzyczy wewnątrz nas lub szepcze do ucha na niesłyszalnych dla ludzkich uszu częstotliwościach.. nazwałbym go pewnego rodzaju hybrydą. Z jednej strony jest normalnym człowiekiem, częścią społeczeństwa a jeśli jego uzależnienie nie wychodzi poza jego własną, osobistą strefę, nie wpływa to na niego jakoś mocno destrukcyjnie i nikt obcy na tym nie cierpi to jest tylko i wyłącznie jego wybór. Jeśli poza ćpaniem robisz coś pożytecznego to jesteś tak samo potrzebny jak każdy inny człowiek.
Narkotyki nie bomba atomowa, żeby o 5 rano komuś wjeżdżać z buta i odcinać od normalnego życia na X lat.
Nie mówię tutaj o ogromnych siatkach handlarzy i kartelach, które generują najwięcej narkomanów meneli.
Dobrze, że wstaję 15 minut przed 5 to mam spokój.