Razem z kumplem wynajęliśmy sobie apartament. Piątek, po robocie szybko mnie odebrał i rura do domu. Obiad, zabranie tabołów i zakupów i już na miejscu. Umyliśmy się, przebraliśmy w wygodne ciuchy i zabraliśmy się do oglądania filmu. Start godzina 16. Miałem lekkie obawy co do filmu ponieważ wiedziałem że przez godzinę będą sceny które mogą zrobić mi bad tripa. Po pół godziny było już wyraźnie mocno coś czuć. Były niewielkie problemy z trzymaniem się fabuły. Z każdą minutą wzrok coraz bardziej się psuł i w niektórych scemach widzieliśmy tylko różne kształty, cholera wie co to było. Po godzinie kiedy już wiedziałem że nie będzie żadnej sceny która może być niewygodna odetchnąłem z ulgą i zapiąłem pasy bo wiedziałem że będzie grubo xD. Śmiechu co nie miara, problemy z trzymaniem się fabuły, momenty kiedy spuszczałem wzrok z telewizora to nie wiedziałem co ze sobą zrobić bo nie było narratora opowieści który by nas prowadził za rączkę. Problemy z ruszaniem ale dawało radę, pamięć trochę zawodziła, mimo wszystko było bardzo dobrze i śmiesznie. Zakończenie filmu zgniotło nas, jak stopa na twarz. Po tym włączyliśmy sobie muzykę i wdychalismy n2o. Bylismy na tyle rozpedzeni ze nie czulismy zbytnio tego balonika. Mocne oszolomienie, smiech niewiele z tego pamietam ale bylo nawet fajnie. Potem zabralismy się za testowanie jedzenia i słodyczy. Rewelacji nie było, smak zbytnio się nie zmienił. Trochę gadania, słuchania muzyki. Potem położyliśmy się i chillowalismy sluchajac muzyki. Ja zaczalem medytowac z racji tego ze pracuje nad soba, bardzo ciekawe i przyjemne doświadczenie a metoda oddechowa Wima Hoffa urwała dupę. Zrozumiałem kilka rzeczy, jak się poprawić itp. Potem jeszcze pogadaliśmy i okazalo sie ze zostal 1 balonik wiec go spożyłem. Zlapalem dziwnego bad tripa, czulem sie jakby ktos mi zalozyl bariere energetyczna ktora blokuje moje emocje i moge je wyrazac w 50% ale szybko zaczalem oddychac i udalo mi sie z tego wyjsc. Potem poszliśmy spać.

W sumie aż dziwię się że nikt ci nie napisał pod tym postem, kurwa powiem ci że podsunales mi pomysł na genialny trip. Wow zawsze to coś lepszego niż siedzenie po stimach i pierdolenie co ślina na język przyniesie + shizujacy się ziomek muszę chyba zgarnąć ekipę 3-4 osoby i spróbować tego w najbliższym czasie

Na kwasie Rick and Morty można jeszcze obejrzeć
Sama bajka to jedna wielka psychodela