"Już jakiś czas temu moją uwagę przykuł fakt, że dla wielu z Was odpowiednie libido po trójce ma duże znaczenie. Zdaje sobie sprawę, że dla niektórych aspekt ten zamienił się w realny problem - masturbacja na fazie do oporu - co zazwyczaj potęguje uzależnienie od obu aktywnosci."
"Mam też swoje spostrzeżenie.Chlory chlorami ale napierdalanie po nich pornosów i szukanie swojego świętego porno graala tez w chuj rysuje głowe."
Nie tylko trójka ale wszystko co libido podnosiło i walenie konia po tym hehe bywały maratony po kilka kilkanaście godzin co jak co nic mi większej przyjemności po narkotykach nie sprawiało. Co chcesz więcej wiedzieć? Może tutorial jak konia walić po euforykach? Może być tak że jak skończysz i otrzeźwiejesz to będziesz bał się w historię spojrzeć Piotr2k, nie mów że nigdy tego nie robiłeś wypowiedz się sam
Bulioni, ja osobiście mam co ruchać więc doświadczenie w tej kwestii mam znikome ale skłamałbym gdybym zataił fakt że za małolata po dobrej fecie waliło się konia przez całą noc dla zabicia czasu ten sam pornos potrafił 3 x w ciągu nocy przelecieć a teraz wracam do kobity bo obiecała mi LZP
Zbyt częste onanizowanie się ma niekorzystny wpływ na psychikę - popadanie w depresję, zaburzenia emocjonalne, aż po samo uzależnienie od pornografii, oraz samej masturbacji.
Podczas podniecenia, jakie dają euforyki pokroju 3CMC itp. wraz z pornografia itp. Mózg uwalnia wazopresynę - ona właśnie pobudza i zachęca do czynności seksualnej.
Podczas orgazmu, mamy przypływ endorfiny, odpowiadającej za chwilowe szczęście i błogość.
Niestety podczas zbyt częstej masturbacji, Nasze endorfiny, poziomy serotoniny i dopaminy się rozregulowują.
Prowadzi to do depresji, niskiego samego poczucia emocjonalnego - chcemy znów czuć się dobrze, więc Nasz mózg podpowiada Nam -> weź jeszcze raz, będziesz czuł się znów dobrze.
Tak koło się zapętla i powodowane jest uzależnienie psychofizyczne.
Psychofizyczne, gdyż uzależniamy się zarówno od czynności seksualnej, jakim jest onanizowanie się, jak również od substancji, która tworzy wyrzut serotoniny, oraz dopaminy.
scroogeq, Zwyczajnie uzależnia bo potęguję przyjemność i możesz dłużej, praktycznie tylko ty decydujesz kiedy skończyć. Czy to masturbacja czy seks zamieniasz się po prostu w sex-maszynę. Niektórzy lubią tutaj euforyki inni spidy. Z innej beczki to laski lubią pić z chłopakami te wina tak bo to daję rozluźnienie ale też facet może 3 razy dłużej, co jest dla nich ważne. Seks po takim MDMA daję niesamowite doznania, chlory też są świetne. Nie powinno się tego robić za często po potem zwykła masturbacja/seks nie będzie cię tak cieszył/a.
Podsumowując: można długo i bez zahamowań, niczym gwiazda porno, co daje wielki potencjał uzależnienia
Nie wiem jak was ale mnie walenie konia nie jara jeszcze w gimbazie to miało jakiś sens ale w liceum to non stop trzeba było mieć jakąś pannę bo z ręką to nie to samo. Seks na wspomaganiu jest fajny ale orgazm jest mniej satysfakcjonujący niż na trzeźwo.
Często ćpanie kojarzyłem z waleniem gruszki, waliłem krechę i od razu odpalałem pornosa i ogień. Waliłem dopóki mogłem, często od wieczora do rana, robiłem przerwę i waliłem już na czysto bez ćpania żeby tylko dojść. Jak nie doszedłem to potem siedziało mi to w psychice i było niedobrze. Często zaniedbywałem codzienne obowiązki przez ten niemoralny nałóg. Potrafiłem pójść w plener gdzieś gdzie nie ma ludzi, typu głęboki las z dala od ścieżek czy haszcze nad rzeką i "robić robotę". Walenie na fazie wiązało się ze spożywaniem dużych ilości narkotyku.
Co do relacji z innymi ludźmi i problemów psychicznych z tym związanych nieraz w pamięci powracał mi ten obraz jak to robię gdy rozmawiałem z kimś innym. Ale przypominam sobie że to tylko schorzenie psychiczne z mojej strony, bo inaczej tego nie mogę nazwać i ignoruję to. Dla wielu z Was to co robiłem może wydawać się hardcorowe i pojebane, i od razu odpowiadam Wam że macie rację, tak, tak jest. Na szczęście z innych powodów trafiłem na leczenie psychiatryczne do szpitala i od dwóch lat tego nie robię, a abstynencja od terroryzowania niemca po kasku (bo waleniem nazwać to zostawia taki mentalny niedosyt) pomogła mi w ogarnięciu swojej choroby i na pewno jak wyjdę to znajdę sobie dziewuchę której dokucza wysokie libido i w bardziej cywilizowany sposób zacznę zaspokajać swoje potrzeby. pozdrawiam wszystkich dopków tych bardziej ogarniętych i tych którym moja historia zdaje się być bliska. Na tym forum jesteście anonimowi i zachęcam Was do opowiadania swoich historii, na pewno pomoże Wam to psychicznie. scroogeq, mam nadzieję że mój post zaspokoił w miarę Twoje potrzeby na wiedzę w tym temacie. Całuski :*
Bulioni, rzadko wchodzą na forum ale szanuje za wypowiedź. Sam walczę z nałogiem ćpania i walenia konia, zaniedbałem przez to życie, kobietę etc.
U mnie wyglądało to bardzo podobnie ćpałem już dla samego bicia konia, jeśli nie miałem takiej możliwości to nie miałem ciśnienia na ćpanie.
Im dłużej jestem trzeźwy tym bardziej dostrzegam mechanizmy jakie mną kierowały - chodzę na terapię więc oczywiście nie są to wnioski do których doszedłbym kiedykolwiek sam.
Mam za sobą niechlubny okres bicia niemca. Pierwsze razy był po konkretnym 4-cmc, podczas rozlewania się tej energicznej euforii w całym ciele gdy zobaczyłem konkretny bodziec, dotknąłem ręką tego magicznego miejsca, poszły ciary na całe ciało i się zaczęło.. Wielokrotne seansy trwające nie rzadko kilka godzin. Później gdy klefedron zdawał się tracić na sile przerzuciłem się na hexen do którego musiałem się przyzwyczaić ale za drugim czy trzecim razem sprzęt zaczął znów śmigać jak trzeba. Po hexie takie mono-orgie trwały nawet dłużej niż po klefie gdzie czasami granicą był jedynie ból, żeby nie powiedzieć krew.
Było to co najmniej z dziesięć lat temu i nie trwało zbyt długo ale gdzieś z tyłu głowy chodzi to za mną do dziś. Nie w sensie żeby to powtórzyć tylko przypomina mi to do jakiego zdziczenia potrafią doprowadzić jakieś śmieszne proszki. Na co dzień libido sobie leży i czasem kwiczy.
Z narkotykami często kojarzy się kryminał no bo słyszy się czasem, że bandyci pod wpływem mety dokonują napadu na bank i inne podobne sprawy a nikt w wiadomościach nigdy nie podał, żeby jakiś delikwent po przedawkowaniu katynonu wypucował sobie torpedę na błysk.
Te parcie na seks, jest czasami dość frustrujące. Jak wpada do mnie ziomeczek, to po paru sniffach rozmowa kręci się od razu wokół tego, jakie cipeczki można zgarnąć do polatania razem furką, lub na chatę. Niby nic takiego, ale jak nie ma jakiś na ogarnięciu, to czasami leci bajera przez telefon, i to całą noc.. oczywiście ja wczuty w bajerke, a ziomeczek tak samo. Jeśli chodzi o przebywanie samemu, to skłamałbym mówiąc, że nie dzieje się tak jak u osób powyżej. Dziwne to jest, człowiek czasami wczute łapie taką, że ciężko z niej wyjść. Po euforykach, gdy nie mam innego zajęcia to dopiero wtedy o tym zaczynam myśleć, ale po stimach to często cały czas w głowie tylko jedna myśl. Chore gówno