Masturbacja - cichy potwór?
Masturbacja - cichy potwór?
Siemka.
Od wielu lat, dosłownie od dziecka się masturbuje, mam z tym problem, jestem od niej uzależniony, udało mi się rzucić używki, być na 9 dniowej głodówce, gdzie odżywiałem się tylko wodą, ale nie potrafię oduczyć się masturbacji. To ostatnia z rzeczy/czynności które mają nade mną kontrolę, stąd tak bardzo, chcę się jej pozbyć.
Przyczyn jest wiele, mogą być wymienne, czytaj czasem jest przyczyną, czasem skutkiem, aczkolwiek w dalszym ciągu niestety to robię, czasem rzadziej, czasem mniej, ale jak już raz sobie odpuszczę, to często leci.. a często po niej i z powrotem kończe swoją abstynencję, czy zmieniam dietę, że tak powiem, często jest podporą, jakimś zapalnikiem czy barierą w mojej psychice, czymś w rodzaju złamania mojej woli, czy takiej silnej woli to nie wiem. W wieku lat ~16 dużo ćpałem DXM, przez co często nawet nie byłem w stanie (ejakulcja wtedy jest niemożliwa), popęd seksualny jest o wiele mniejszy, żyło mi się wtedy lepiej, nie ufam ludziom, ani tym bardziej kobietom, a często wpadam w problem i kłopoty przez libido, czy swoje ogromne pożądanie. Nie jestem typem osoby, która uprawia seks z przypadkowymi ludźmi. Kiedyś miałem takie parcie, że już miałem iść na kurtyzanę, nie uważam tego za coś złego, ale po prostu jest to sprzeczne z moim systemem wartości. No i doszedłem do momentu, gdzie moje pragnienie i pożądanie było ogromne, ale nie mogłem się przemóc, widząc osoby, które nie chcą tego robić, albo chcą tylko dla pieniędzy, chociaż penis, często libido wspomagane pigułami czy MDMA domagało się seksu, nie byłem w stanie, a raczej nie chcialem. Chce się nauczyć żyć sam, ewentualnie, żeby mój kutas nie był moim panem, a na pewno nie w większym stopniu niż mózg. Może do tego mieć coś moje "wypaczone" nawiązywanie relacji z ludźmi, czyt: mniej więcej przy pierwszych kilku spotkaniach już wiem, czego od danej osoby oczekuje, albo, że nie będe z nią w bliższej relacji, to też dotyczy mężczyzn, -> to tutaj to moje myśli/wnioski, mam wysoko rozwniętą empatię i rzadko się mylę, albo po prostu dostosowywuje sytuacje i wybieram tylko te, które pozwalają mi wkleić dane osoby w ramy sytuacji, żeby się dostosowały, czyt: osoba X może być tylko moim partnerem, a osoba y nigdy nim nie będzie. Nie jest to jak w przypadku innych, czytaj, o jest mi z tą osobą coraz lepiej, może coś spróbujemy, tylko potrafię "kochać", czy ciągnąć mnie do osoby, której praktycznie nawet nie znam, przez co nakładam na nia taką wartość, że nawet nie potrafię z nią rozmawiać <- tutaj już trochę odszedłem od tematu przeowdniego, aczkolwiek myślę, że też może mieć z tym jakiś związek dlatego to zawarłem. Udało mi się wyjść z wielu nałogów, kiedy złapię postanowienie potrafie z dnia na dzien wyjsc z ciagu, ale czesto do nich wracam. Głównie z powodu "samotnosci", przez ktorą brne do ludzi, ktorych nie cierpie, ktorzy widze, ze sa nieodpowiedni, ale tlumacze sobie, ze lepsi tacy niz inni, co czesto konczy sie zmiana nastawienia, zycia, diety, cpania, zeby tylko miec co z tymi osobami robic, co rodzi poczucie pustki i samotnosci z ktorego probuje wyjsc, i rzucam to wszystko i kolo się zatacza, eh, chyba wlasnie opisalem cala swoja egzystencje zwana zyciem. Widze na tym forum mnostwo ludzi madrych, otwartych i szczerych, moze dlatego wlasnie tutaj robie te wylewnosc. I dopisze cos, co troche mnie gryzie, juz wszystko co mnie trapilo jakos z siebie wyrzucilem, a to ostatnia rzecz, a po prostu mam ochote to z siebie wyrzucic, chociaz wiem, ze nie jest takie zle.. probowalem sam sobie kiedys zrobic loda. Lepiej mi. Moze to znowu naiwnosc, ktora wszedzie mnie pcha jak slepego po labiryncie. Myslalem o psychologach/psychiatrach, ale nie chce miec nic w papierach i poznalem mnostwo osob, ktore wyszly przeprogramowane, niczym zombie, poza tym, "anonimowo" czuje sie bezpieczniej, i nie chcialbym oddawac siebie, swojej glowy i swoich problemow osobie ktorej nie znam, i nie ufam, a tutaj nie bedzie to osoba, a mozliwe ze grono. Ponadto, wiecie moze, jak i gdzie sprawdzic przebieg swojego leczenia np. chirurgicznego? Bo rodzice ukrywaja przede mna operacje, a chce to wiedziec. Ponadto mam wrazenie ze moglem byc molestowany przez ojca, wie ktos jak to sprawdzic? Ewentualnie znacie forum, czy inne miejsce, ktore jest bardziej odpowiednie na tego typu pytania?
Od wielu lat, dosłownie od dziecka się masturbuje, mam z tym problem, jestem od niej uzależniony, udało mi się rzucić używki, być na 9 dniowej głodówce, gdzie odżywiałem się tylko wodą, ale nie potrafię oduczyć się masturbacji. To ostatnia z rzeczy/czynności które mają nade mną kontrolę, stąd tak bardzo, chcę się jej pozbyć.
Przyczyn jest wiele, mogą być wymienne, czytaj czasem jest przyczyną, czasem skutkiem, aczkolwiek w dalszym ciągu niestety to robię, czasem rzadziej, czasem mniej, ale jak już raz sobie odpuszczę, to często leci.. a często po niej i z powrotem kończe swoją abstynencję, czy zmieniam dietę, że tak powiem, często jest podporą, jakimś zapalnikiem czy barierą w mojej psychice, czymś w rodzaju złamania mojej woli, czy takiej silnej woli to nie wiem. W wieku lat ~16 dużo ćpałem DXM, przez co często nawet nie byłem w stanie (ejakulcja wtedy jest niemożliwa), popęd seksualny jest o wiele mniejszy, żyło mi się wtedy lepiej, nie ufam ludziom, ani tym bardziej kobietom, a często wpadam w problem i kłopoty przez libido, czy swoje ogromne pożądanie. Nie jestem typem osoby, która uprawia seks z przypadkowymi ludźmi. Kiedyś miałem takie parcie, że już miałem iść na kurtyzanę, nie uważam tego za coś złego, ale po prostu jest to sprzeczne z moim systemem wartości. No i doszedłem do momentu, gdzie moje pragnienie i pożądanie było ogromne, ale nie mogłem się przemóc, widząc osoby, które nie chcą tego robić, albo chcą tylko dla pieniędzy, chociaż penis, często libido wspomagane pigułami czy MDMA domagało się seksu, nie byłem w stanie, a raczej nie chcialem. Chce się nauczyć żyć sam, ewentualnie, żeby mój kutas nie był moim panem, a na pewno nie w większym stopniu niż mózg. Może do tego mieć coś moje "wypaczone" nawiązywanie relacji z ludźmi, czyt: mniej więcej przy pierwszych kilku spotkaniach już wiem, czego od danej osoby oczekuje, albo, że nie będe z nią w bliższej relacji, to też dotyczy mężczyzn, -> to tutaj to moje myśli/wnioski, mam wysoko rozwniętą empatię i rzadko się mylę, albo po prostu dostosowywuje sytuacje i wybieram tylko te, które pozwalają mi wkleić dane osoby w ramy sytuacji, żeby się dostosowały, czyt: osoba X może być tylko moim partnerem, a osoba y nigdy nim nie będzie. Nie jest to jak w przypadku innych, czytaj, o jest mi z tą osobą coraz lepiej, może coś spróbujemy, tylko potrafię "kochać", czy ciągnąć mnie do osoby, której praktycznie nawet nie znam, przez co nakładam na nia taką wartość, że nawet nie potrafię z nią rozmawiać <- tutaj już trochę odszedłem od tematu przeowdniego, aczkolwiek myślę, że też może mieć z tym jakiś związek dlatego to zawarłem. Udało mi się wyjść z wielu nałogów, kiedy złapię postanowienie potrafie z dnia na dzien wyjsc z ciagu, ale czesto do nich wracam. Głównie z powodu "samotnosci", przez ktorą brne do ludzi, ktorych nie cierpie, ktorzy widze, ze sa nieodpowiedni, ale tlumacze sobie, ze lepsi tacy niz inni, co czesto konczy sie zmiana nastawienia, zycia, diety, cpania, zeby tylko miec co z tymi osobami robic, co rodzi poczucie pustki i samotnosci z ktorego probuje wyjsc, i rzucam to wszystko i kolo się zatacza, eh, chyba wlasnie opisalem cala swoja egzystencje zwana zyciem. Widze na tym forum mnostwo ludzi madrych, otwartych i szczerych, moze dlatego wlasnie tutaj robie te wylewnosc. I dopisze cos, co troche mnie gryzie, juz wszystko co mnie trapilo jakos z siebie wyrzucilem, a to ostatnia rzecz, a po prostu mam ochote to z siebie wyrzucic, chociaz wiem, ze nie jest takie zle.. probowalem sam sobie kiedys zrobic loda. Lepiej mi. Moze to znowu naiwnosc, ktora wszedzie mnie pcha jak slepego po labiryncie. Myslalem o psychologach/psychiatrach, ale nie chce miec nic w papierach i poznalem mnostwo osob, ktore wyszly przeprogramowane, niczym zombie, poza tym, "anonimowo" czuje sie bezpieczniej, i nie chcialbym oddawac siebie, swojej glowy i swoich problemow osobie ktorej nie znam, i nie ufam, a tutaj nie bedzie to osoba, a mozliwe ze grono. Ponadto, wiecie moze, jak i gdzie sprawdzic przebieg swojego leczenia np. chirurgicznego? Bo rodzice ukrywaja przede mna operacje, a chce to wiedziec. Ponadto mam wrazenie ze moglem byc molestowany przez ojca, wie ktos jak to sprawdzic? Ewentualnie znacie forum, czy inne miejsce, ktore jest bardziej odpowiednie na tego typu pytania?
Masturbacja - cichy potwór?
Bardziej niż fora proponowałbym umówienie się z takimi problemami do dobrego psychoterapeuty. Oni mają wiedzę w tym temacie i raczej pomogą ci dotrzeć do tego, co mogło zostać wyparte + skierują we właściwą stronę. Generalnie przypomnę, że są objęci tajemnicą zawodową (tak to się nazywa?) i nie musisz się martwić, bo nie wolno im ujawniać niczego o pacjentach wbrew ich woli. Oczywiście zdarzają się sytuację, gdzie ktoś łamie to prawo i wtedy należy to skierować do sądu, ale jeśli po prostu pójdziesz z problemem do specjalisty o dobrej renomie, to nie powinno być problemu. Słyszałem też, że na wydobywanie wspomnień stosowana jest hipnoterapia, ale to już coś, czego nie chcę ani polecać, ani odradzać, bo po prostu się nie zna,. W sumie mało to dyskusja na luzie...
Masturbacja - cichy potwór?
Yeah, racja, totalnie nie luźny temat, w momencie kiedy kończyłem pisać posta pomyślałem o tym samym.
Jak wspominałem, nie chcę iść do osoby której nie ufam, to już nawet nie chodzi o to, że ktoś się dowie, tylko "wchodzenie" do głębi mojej głowy, podświadomości, kto wie jakie rzeczy mogą się tam jeszcze kryć, a bez zaufania mogę to tylko zepchnąć głębiej i już nie wydobyć. Nie bardzo wiem, jak się za to zabrać, w clean necie totalnie brak o tym informacji, to chyba najwyższa pora nauczyć się korzystać z DN, gdyż baza informacji w tym czystym jest ograniczona i mocno .. ukierunkowana.
Ale masz rację, ten temat jest zbyt mocno.. kontrowersyjny i prywanty na to podforum, a może i całą stronę, popróbuję poszukać gdzie indziej.
Jak wspominałem, nie chcę iść do osoby której nie ufam, to już nawet nie chodzi o to, że ktoś się dowie, tylko "wchodzenie" do głębi mojej głowy, podświadomości, kto wie jakie rzeczy mogą się tam jeszcze kryć, a bez zaufania mogę to tylko zepchnąć głębiej i już nie wydobyć. Nie bardzo wiem, jak się za to zabrać, w clean necie totalnie brak o tym informacji, to chyba najwyższa pora nauczyć się korzystać z DN, gdyż baza informacji w tym czystym jest ograniczona i mocno .. ukierunkowana.
Ale masz rację, ten temat jest zbyt mocno.. kontrowersyjny i prywanty na to podforum, a może i całą stronę, popróbuję poszukać gdzie indziej.
Masturbacja - cichy potwór?
Journalista, prawdopodobnie jest to powiązane z uzależnieniem od pornografii. To problem w miare nowy, bo kiedyś młodzi ludzie patrzyli na jakieś panny w gazetach, teraz jest bardziej hardcorowo.
Ciekawy temat i dosyć znany problem wielu, choć przez niewielu poruszany. O ile sama masturbacja nie koliduje z normalnym współżyciem czy ogolnie życiem, czyli jest do opanowania, to raczej kwestia indywidualna. Jeśli nie, to zostaje specjalista.
Ciekawy temat i dosyć znany problem wielu, choć przez niewielu poruszany. O ile sama masturbacja nie koliduje z normalnym współżyciem czy ogolnie życiem, czyli jest do opanowania, to raczej kwestia indywidualna. Jeśli nie, to zostaje specjalista.
Through sin and self destruction I stumble home, never alone
Masturbacja - cichy potwór?
Problemem autora nie jest masturbacja sama w sobie, tylko kompulsywna masturbacja - a to już ogromna różnica. Ja kompulsywną masturbację przyrównuję trochę do nerwicy natręctw - wg mnie trzeba to leczyć.
Masturbacja - cichy potwór?
Journalista, co do psychologa/ seksuologa i bardziej bym się skupił na tym drugim to jeśli Cię stać na prywatne wizyty to jesteś całkowicie anonimowy. Ja tak chodzę, nie biorę nawet rachunku - w ten sposób psycholog nie płaci podatku ale i nikt mi nigdy nie udowodni że ja tam chodziłem (ewentualne przyklepanie mi uzależnienia byłoby dla mnie problematyczne więc strzeżonego...) Po za tym etyka zawodowa która obowiązuje psychologa, ogólnie nie bałbym się spróbować. Zadzwoń często jest tak, że już przez telegon Ci chwilę czasu poświęci, ja np za pierwszą zapoznawcza wizytę nie zapłaciłem nic. A najwięcej daje właśnie pierwsza wizyta bo to swego rodzaju "spowiedź" warto.
Z drugiej strony jeśli nie radzisz sobie sam i nie masz kasy to jebać te papiery, nawet jak ktoś Ci kiedyś wygrzebie w NFZ-cie wizytu u psychologa to przecież powodu wizyt tam nie będzie. Gorzej, że możesz trafić na kogoś bez doświadczenia czy innego paparucha ale to wciąż lepsze niż nic.
Ja z tym trzepaniem konia też mam problem ale tylko i aż po narkotykach, wlaciwie to jeden z głównych powodów dla których przestałem czy właściwie wciąż próbuje nie ćpać. Doszło do tego, że bez narkotyków nie miałem za bardzo ochoty na seks czy bliskość ze swoją kobieta bo układ nagrody rozjebany, jak się domyślasz ona odeszła i słaby seks mi nie pomógł w tym żeby ją zatrzymać.
Myślę, że całkiem od masturbacji nie odejdziesz ale postaw sobie małe np raz na trzy dni. Wtedy poziom testosteronu trochę Ci się zacznie wyrównywać. Niestety masturbacja obniża poziom testosteronu a to prowadzi do wahań nastroju etc. Poczytaj
Na pocieszenie czas leczy rany. Dużo trenuje, zdrowo się prowdze i wraca mi to naturalne libido. A motywacja która teraz czuję w życiu mógłbym obdzielić kilka osób wierzę, że przyjdzie czas żeby znów się z kimś związać
Z drugiej strony jeśli nie radzisz sobie sam i nie masz kasy to jebać te papiery, nawet jak ktoś Ci kiedyś wygrzebie w NFZ-cie wizytu u psychologa to przecież powodu wizyt tam nie będzie. Gorzej, że możesz trafić na kogoś bez doświadczenia czy innego paparucha ale to wciąż lepsze niż nic.
Ja z tym trzepaniem konia też mam problem ale tylko i aż po narkotykach, wlaciwie to jeden z głównych powodów dla których przestałem czy właściwie wciąż próbuje nie ćpać. Doszło do tego, że bez narkotyków nie miałem za bardzo ochoty na seks czy bliskość ze swoją kobieta bo układ nagrody rozjebany, jak się domyślasz ona odeszła i słaby seks mi nie pomógł w tym żeby ją zatrzymać.
Myślę, że całkiem od masturbacji nie odejdziesz ale postaw sobie małe np raz na trzy dni. Wtedy poziom testosteronu trochę Ci się zacznie wyrównywać. Niestety masturbacja obniża poziom testosteronu a to prowadzi do wahań nastroju etc. Poczytaj
Na pocieszenie czas leczy rany. Dużo trenuje, zdrowo się prowdze i wraca mi to naturalne libido. A motywacja która teraz czuję w życiu mógłbym obdzielić kilka osób wierzę, że przyjdzie czas żeby znów się z kimś związać
Masturbacja - cichy potwór?
Najgorsze jest właśnie ten miks: walenie + porno + dragi - w moim przypadku taka sesja może trwać nawet kilkanaście godzin ! Walę żeby dojść (a RC to uniemożliwiają - w moim przypadku - i błędne koło się zamyka). Kiedyś byłem u seksuologa i miałem badany poziom testosteronu we krwi - wynik był w normie; facet powiedział, że mógłby być trochę wyższy, ale że mimo wszystko jest OK.
Masturbacja - cichy potwór?
Najgorsze jest właśnie to, że sam postanowiłem, że nie będę brał żadnych RC do walenia i porno, ale niestety od czasu do czasu zdarzy mi się nie wytrwać w tym postanowieniu.
Masturbacja - cichy potwór?
Póki co coraz lepiej udaje mi się z tym poczynać, ostatnio chciałem więcej o masturbacji poczytać w internecie (niestety korzystam tylko z clean weebu), i mało, bardzo mało tam informacji, obiektywnych nie ma prawie w ogóle, fakt, największym problemem jest porno, kiedy próbuję się masturbować bez niego, nie potrafię, ostatnio coraz bardziej i pornografia mnie obrzydza, frustrujące dla mnie jest to, że to pokazuje brak kontroli nad pewną częścią ciała/mózgu, skoro potrafię zmieniać diety, rzucać ćpanie, ale cóż masturbacja jest taka niewinna, można ją robić praktycznie wszędzie, a czasami wystarczy tylko trochę chęci. Jak kolega powyżej pisał o testosteronie, pewnie produkty które spożywamy są ciekawie nafaszerowane, żeby nas w ten sposób pobudzać. Wszędzie mamy elementy porno, bo to nie tylko seks, krótkie spódniczki, w większości animacji czy filmów jest kult krótkich spódniczek, idealnych facetów z ABS i dziewczyn z wielkim biustem, dlatego wydaje nam się to normalne.
Tak jak pisał jollo, ma to też związek z kompulsywnością, im więcej takich zachowań wyeliminuje z rytuałów swojej codzienności i życia tym samoistnie masturbacja sama będzie odchodzić z mojego istnienia. Chcę dać jej pełen luz, nie zabraniać jej sobie, a wręcz mówić, chcesz - wal, ale miej świadomość co to za sobą niesie, jakie spustoszenie. Trochę zbaczając z tematu myślałem ostatnio o tym, jak ulepszyć niewolę, w sensie, jak zrobiliby to władający, żeby nie było widać, że to niewola. Tak jak teraz, pozornie mamy wybór, tyle możliwości, ale dlaczego 95% społeczeństwa żyje tak samo, ta sama dieta, podobny styl życia praca dom rodzina, mamy wybór? czemu nikt nie korzysta? a może to tylko pozory, klatka stała się złota, gibka i przezroczysta, ale to dalej klatka, a im piękniejsze są więzy tym gorzej, bo myślimy, że to ozdoby. Argh. Poza tym, nie, nie potrzebuje żadnego specjalisty, potrzebuje informacji i wiedzy, dlaczego zamiast robić wszystko sami, musimy oddawać to innym osobom? Skąd wiemy, że oni robią to dobrze? A może po prostu używają określone pojęcia i schematy, a nam lepiej i łatwiej, bo zamiast grzebać w sobie oddajemy to komuś kto umie to robić? Pff, dlaczego nigdzie nie ma takiej wiedzy? Może dlatego, że nie powinniśmy jej dostać, może właśnie osoby, które idą coś z tym robić dostają receptę, ale przy okazji nabywają inne schorzenie? Nie ufam lekarzom, nie ufam temu, że ktoś może chcieć mi pomóc, owszem, pieniądze mają moc, ale cóż, wiedza i obiektywna informacja pozwoliłaby ludziom żyć po swojemu, ale wtedy ciężko byłoby ich kontrolować. Popatrzcie, że od tego idzie pożadanie -> rodziny -> mając rodziny jesteśmy uwięzieni, mamy żone dziecko, bagaż emocjonalny, a zaczyna się od niewinnego fap fap, ale cóż, ktoś musi być głupi, żeby powiedzieć że od masturbacji biorą się takie rzeczy. WIerzę w przyczynowo skutkowość, która doprowadziła mnie tutaj.
Tak jak pisał jollo, ma to też związek z kompulsywnością, im więcej takich zachowań wyeliminuje z rytuałów swojej codzienności i życia tym samoistnie masturbacja sama będzie odchodzić z mojego istnienia. Chcę dać jej pełen luz, nie zabraniać jej sobie, a wręcz mówić, chcesz - wal, ale miej świadomość co to za sobą niesie, jakie spustoszenie. Trochę zbaczając z tematu myślałem ostatnio o tym, jak ulepszyć niewolę, w sensie, jak zrobiliby to władający, żeby nie było widać, że to niewola. Tak jak teraz, pozornie mamy wybór, tyle możliwości, ale dlaczego 95% społeczeństwa żyje tak samo, ta sama dieta, podobny styl życia praca dom rodzina, mamy wybór? czemu nikt nie korzysta? a może to tylko pozory, klatka stała się złota, gibka i przezroczysta, ale to dalej klatka, a im piękniejsze są więzy tym gorzej, bo myślimy, że to ozdoby. Argh. Poza tym, nie, nie potrzebuje żadnego specjalisty, potrzebuje informacji i wiedzy, dlaczego zamiast robić wszystko sami, musimy oddawać to innym osobom? Skąd wiemy, że oni robią to dobrze? A może po prostu używają określone pojęcia i schematy, a nam lepiej i łatwiej, bo zamiast grzebać w sobie oddajemy to komuś kto umie to robić? Pff, dlaczego nigdzie nie ma takiej wiedzy? Może dlatego, że nie powinniśmy jej dostać, może właśnie osoby, które idą coś z tym robić dostają receptę, ale przy okazji nabywają inne schorzenie? Nie ufam lekarzom, nie ufam temu, że ktoś może chcieć mi pomóc, owszem, pieniądze mają moc, ale cóż, wiedza i obiektywna informacja pozwoliłaby ludziom żyć po swojemu, ale wtedy ciężko byłoby ich kontrolować. Popatrzcie, że od tego idzie pożadanie -> rodziny -> mając rodziny jesteśmy uwięzieni, mamy żone dziecko, bagaż emocjonalny, a zaczyna się od niewinnego fap fap, ale cóż, ktoś musi być głupi, żeby powiedzieć że od masturbacji biorą się takie rzeczy. WIerzę w przyczynowo skutkowość, która doprowadziła mnie tutaj.
Masturbacja - cichy potwór?
Masturbacja = redukowanie napiecia. To przyjemny sposob ale jesli odbywa sie kompulsywnie to musi byc uciazliwe i przykre. Sa inne sposoby na zredukowanie napiecia psychicznego i fizycznego. Przy okazji mozna probowac dotrzec do tego co powoduje ciagle napiecia, ale to sie objawi jak bedziesz na to gotowy. Najwazniejsza podroz kazdego czlowieka to ta w glab siebie. Powodzenia, bo kto szuka ten znajdzie, a z miloscia w sercu mozna przejsc i przez pieklo
"Zamknąłem oczy, żeby spojrzeć w głąb siebie, i znalazłem wszechświat czekający na odkrycie." - https://cutt.ly/Nb6w5bR
"Zamknąłem oczy, żeby spojrzeć w głąb siebie, i znalazłem wszechświat czekający na odkrycie." - https://cutt.ly/Nb6w5bR