UchichaSsk, To wynika stąd moim zdaniem, że używanie tej metody budzi odruchowo dwa skojarzenia, czasem prawdziwe a czasem nie.
1. Koleś ma już tak zniszczone inne drogi aplikacji, że mu tylko kable pozostały. I w związku z tym włącza się wizja kogoś kto walił latami i bez umiaru.
2. Koleś już tak sobie wywindował tolerkę, że klepie go jedynie najmocniejszą z dróg aplikacji. I wizja osoby, jak wyżej.
No i nie bez znaczenia jest też to, że jednak pozostałe metody są mniej inwazyjne.
Tzn. wciąga się, wtyka, wlewa, czy co tam jeszcze w istniejące już normalnie w ciele miejsca.
W przypadku IV dla osób, które tego nie robią, rodzi się taki swego rodzaju niesmak, poczucie, że to o krok za daleko, że ktoś posuwa się do - bądź co bądź niewielkiego kaleczenia ciała - aby zapodać sobie dawkę. Plus niebezpieczeństwo związane z samodzielnym IV. Wiadomo, że ludzie używający tej metody są obcykani z zasadami bezpieczeństwa. Ale też wiadomo, jak umysł funkcjonuje na trzeźwo a jak na fazie już będąc - i na fazie różnie bywa z przestrzeganiem wszelkich zasad
I większość z nas zna ludzi, którzy szli pewną drogą: od noska, poprzez inne opcje, do igły i niestety marnego końca.
Którego Tobie rzecz jasna absolutnie nie życzę. Za to życzę był byś jednym z tych których droga igły nie pokonała.