Ostatni post z poprzedniej strony:
Ja miałem ostatnio nie ciekawą przygodę, ogólnie nie zażywam chemii choć zdarza się okazja raz na rok czy dwa. Pewnego dnia, parę tygodni temu wybrałem się do dobrego kolegi po to co zwykle czyli jakieś jaranie, ponieważ to co wyhodowałem puściłem wszystko z dymem nie było mocne ale zaspokajało mnie w zupełności. Pojechałem do niego wszytko normalnie tak jak zwykle przyniósł mi piątkę wziąłem i pojechałem testować. Pierwsze co mnie zaskoczyło po otworzeniu to zapach nie był taki jakiego mógłbym się spodziewać, przypominał bardziej chemiczny ale nic więcej nie wywąchałem (może lekko jak wybielacz czy coś lekki zapach) topy twarde zbite a z wyglądu prima sort, no nic zwinąłem tak z około 0.5g na pierwszego testa, paliłem przez 10 min raczej jakos mnie nie kopnęło sobie myślę no nic pojadę do sklepu, dopaliłem i pojechałem. Podczas jazdy tak po 3 minutach po ruszeniu poczułem sie nadzwyczaj lekko i ciepło wtedy zorientowałem się że coś zaczyna się dziać, myślę sobie ok jadę dalej i z sekundy na sekundę serce zaczęło mi walić co raz mocniej, zaczęły mi sztywnieć i drętwieć ręce i nogi po prostu mnie sparaliżowało. Nie wiedziałem co zrobić chciałem się zatrzymać bo czułem że zaraz mnie odetnie ale nie chciałem stawać na poboczu więc stwierdziłem że zrobię koło i wrócę tam gdzie paliłem. Palce mi powyginało, że ledwo jednym trzymałem kierownicę, a żeby wcisnąć hamulec musiałem się przesunąć całym ciałem żeby nacisnąć pedał. Myślałem że dostanę zawału czy zapaści, jeszcze serce mi tak nigdy szybko nie biło. Co ciekawe gdy tak jechałem walcząc sam ze swoim ciałem to myślami byłem trzeźwo, aż nagle przed oczami pojawił mi się ciemny tunel a na końcu było światło do którego szybko się zbliżyłem a to mnie oślepiło i odzyskałem swiadomosc. Przez chwilę myślałem że miałem wypadek i nie żyje a to wszystko jest już po mojej śmierci taka wizja trwała parę sekund może z 5 ? Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem a palę blisko 10 lat prawie codziennie po kilka. Zrobiłem tak kółko około 10km po tych bocznych drogach, gdy było z 1km do miejsca w którym paliłem, paraliż mi zaczynał przechodzić mogłem powoli ruszać rękami i nogami. Dziękowałem Bogu że nic się nie stało i zaczynam wracać do normalnego funkcjonowania. Nie mam pojęcia co to było możliwe że jakiś lany temat choć od tego ziomka zawsze co biorę przez te prawie 10 lat mi syfu nie wcisnął. Kolejne blanty też z opóźnieniem zaczynały działać to faza była normalna jak po ziołem choć nie działało tak od razu tylko jak spaliłem to zaczynało wchodzić. Do tej pory nie wiem co się wtedy stało wystraszyłem się że prawie narobiłem. Ziomek twierdzi że to normalne palenie żadna chemia no ale z moim doświadczeniem palacza trudno w to uwierzyć. Taka historia pozdrawiamNajcięższe przeżycia po dragach/RC
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
Tak też uważam w 70 % aczkolwiek przez miesiąc jarałem swój plon, może to jakaś obrona organizmu była gdy przyjąłem sporą dawkę nowego lepszego jakościowego sortu. Ale tak sam fakt że zapach był nie zbyt naturalny i faza wchodziła z opóźnieniem to wyjaśnia że to nie była czysta natura od ostatniej wizyty ziomek mi troche podpadł a nigdy nie miałem takiej sytuacji u niego. Ważne że wszyscy żyją
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
Jechałem samochodem, a nie chciałem stawać na poboczu na awaryjnych, nie daj Bóg ktoś by jeszcze się zatrzymał sprawdzić czy wszystko ok albo policja by przejeżdżała i co wtedy by było? Wolałem zaryzykować i wrócić w bezpieczne miejsce. To było mega dziwne przeżycie, jako ciekawostkę dodam że od tamtego dnia nie palę wgle trawki pierwszy tak długi detox od 10 lat. "Nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło" . Pozdrawiam
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
Ja wstyd się przyznać, jak to świeżak byłem młody i głupi. A nawet pojebany. Pokłóciłem się z koleżanką w której byłem zakochany. Nie ważne o co poszło ale sedno jest takie, że ona była z kimś, a na weekendy zrywała i leciała do mnie na melanż, i ćpane, ruchane, obietnice bycia razem i potem przychodził poniedziałek, konkretny zwał i wracała do niego. No i w moje urodziny było tak samo, ale wtedy aby zneutralizować skutki wchłonięcia potężnej dawki materiału bo miałem 70g na dwa dni przy 7 osobach biorących udział w badaniach a jak wiadomo kiedyś temat był mocniejszy, a miałem wszystkiego po 10, nepa, 3/4cmc 3/4 mmc, hexa jakiś 4mmeo coś tam chuj wie co to było, no ale wtedy nie wiedziałem jak działa benzo i zajebalem z 10 pillsow eti, i wtedy ona mi napisała że wraca do typa. Ja na wkurwie wsiadłem w samochod i 15km do niej jadę, w połowie drogi stanąłem i bez namysłu otworzyłem awaryjna piątkę 3cmc i prosto z pakietu wsypałem do japy, szybko zapilem ale z pawiem nie wygrałem. Ogarnęłem się z nadzieją że to mnie mega wzmocni bo benzo już wchodzilo dojechałem pod dom ale nikogo nie było, zawróciłem i jak dojechałem do głównej drogi to nagle cyk i świadomość wróciła 30km do domu (gdzie miałem wracać do domu) , pierwsza myśl to taka "gdzie kurwa jest auto..." Druga że tel padł a trzecia to co mam robić... całą wioche wzdłuż i wszerz przeszedłem i nic, więc poszedłem na komende zgłosić chwilowe użyczenie. Wymyśliłem że byłem na ognisku i ktoś odjechał bo kluczyki były w środku, 5 minut od zgłoszenia dostałem informację że znaleźli. Był 2km od miejsca w którym wróciła świadomość i okazało się że rozjebalem miske olejową czego następstwem było zatarcie silnika. Jakieś flashbacki mam co się działo przez czas odciętej świadomości ale no od tamtej pory nie jeżdżę nawet jak walne prąda
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
mbside, totalna głupota która mogłeś przypłacić życiem, ciesz się że tak się skończyło. No i najważniejsze że wyciągnąłeś wnioski. Każdy ma coś za uszami, ja też miałem grube akcje może kiedyś opowiem ale na ten moment nie mam ochoty.
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
mbside niezła opowieść, a ta dziewucha też za przeproszeniem jakaś kurwa niepoważna, nie można tak sobie grać na czyiś uczuciach bo to potem się właśnie kończy w taki sposób. Na szczęście nie doszło do żadnej tragedii.
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
Zgrzeszyła, myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Ale każda rozpustnica może być zbawiona jeśli wpadnie w me ramiona.
Anus Domini
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
Biskup_Analny, trzeba sobie wybaczyć. Weźmie z dupy do buzi i dostanie rozgrzeszenie
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
Je ne m'attendais pas à ce qu'un fil érotique apparaisse sur un forum consacré à la chimie de recherche, et d'une variété aussi perverse. Je l'aime même parce que nous, Français, sommes très friands de sexe anal et oral.
Najcięższe przeżycia po dragach/RC
Najgorsze to chyba jednak po jakichś "kwasach", nie licząc potężnych kardiozwał po Alfie-PVP lub Pentedronie i serce tłukące tak, że aż całe działo podrygiwało.
Kiedyś pamiętam, że ogarniałem jakieś NBOME'y i ziomki brali tydzień wcześniej po jednym, całym, ale że nie posłuchali mnie jak się je powinno użyć (na dziąsło), to połknęli i ich nie sklepało. Na następny tydzień więc, jako że były takie słabe, a ja dwa tygodnie wcześniej też jadłem jakieś psycho, to wrzuciłem trzy. Kurwa, co to był za trip. Stasznie mi psyche porysało. Pętle czasu, podróże międzygwiezdne, śmierć ego, śmierć ciała, narodziny, powitania i pożegnania. Do tego byliśmy w lesie i zaczęła się kurewska burza, jakiej dawno nie było - pioruny nade mną i grzmoty z każdej strony robiły mega ciężki klimat. No długo się nie mogłem ogarnąć po tym tripie, a pewna część mnie nigdy z tego tripa już nie wróciła.
Kiedyś pamiętam, że ogarniałem jakieś NBOME'y i ziomki brali tydzień wcześniej po jednym, całym, ale że nie posłuchali mnie jak się je powinno użyć (na dziąsło), to połknęli i ich nie sklepało. Na następny tydzień więc, jako że były takie słabe, a ja dwa tygodnie wcześniej też jadłem jakieś psycho, to wrzuciłem trzy. Kurwa, co to był za trip. Stasznie mi psyche porysało. Pętle czasu, podróże międzygwiezdne, śmierć ego, śmierć ciała, narodziny, powitania i pożegnania. Do tego byliśmy w lesie i zaczęła się kurewska burza, jakiej dawno nie było - pioruny nade mną i grzmoty z każdej strony robiły mega ciężki klimat. No długo się nie mogłem ogarnąć po tym tripie, a pewna część mnie nigdy z tego tripa już nie wróciła.