Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Ogólne dyskusje na temat research chemicals. Opisy tripów na różnych odczynnikach oraz propozycje ich mixów.
Status:
Ciemnoksieznik
Narkotykacz
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 312
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 92

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Ciemnoksieznik » 1 rok temu

Ostatni post z poprzedniej strony:

Najgorsze to chyba jednak po jakichś "kwasach", nie licząc potężnych kardiozwał po Alfie-PVP lub Pentedronie i serce tłukące tak, że aż całe działo podrygiwało.

Kiedyś pamiętam, że ogarniałem jakieś NBOME'y i ziomki brali tydzień wcześniej po jednym, całym, ale że nie posłuchali mnie jak się je powinno użyć (na dziąsło), to połknęli i ich nie sklepało. Na następny tydzień więc, jako że były takie słabe, a ja dwa tygodnie wcześniej też jadłem jakieś psycho, to wrzuciłem trzy. :E Kurwa, co to był za trip. Stasznie mi psyche porysało. Pętle czasu, podróże międzygwiezdne, śmierć ego, śmierć ciała, narodziny, powitania i pożegnania. Do tego byliśmy w lesie i zaczęła się kurewska burza, jakiej dawno nie było - pioruny nade mną i grzmoty z każdej strony robiły mega ciężki klimat. No długo się nie mogłem ogarnąć po tym tripie, a pewna część mnie nigdy z tego tripa już nie wróciła. :)

Status:
casual_rsrcher
Dyletant
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 2
Rejestracja: 1 rok temu
Reputacja: 2

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: casual_rsrcher » 1 rok temu

Cześć,

To mój pierwszy post tutaj. Nie wiem czy to odpowiedni dział to tego - bo to nie będzie jedno przeżycie, lecz jakiś okres w życiu.

Mam starszego brata, który od kiedy pamiętam lubił sobie zażyć fety i zajarać lolka. Jesteśmy dzieciakami z rozbitej rodziny, dosyć patologicznej i z przeżyciami. Brat ma obecnie dwójke dzieci, jest po rozwodzie, z tego co wiem to chyba dostał teraz wyrok na 2 lata bo odwaleniu grubej akcji po ćpaniu. Zerwałem po tym wszystkim kontakty z rodziną i wyprowadziłem się. Obecnie od 2 lat nie odzywam się z nimi i jestem czysty.

Ale jak do tego doszło?

Skończyłem szkołę średnią i szukałem pracy, potrzebowałem kasy na studia. W domu z jebniętą matką nie uśmiechało mi się siedzieć, w okolicy mogłem iść robić jedynie w tartaku na czarnucha za mniej niż minimalną, w mieście obok miałem wspaniałą i kochającą dziewczynę, z którą chciałem się wyprowadzić i zamieszkać razem w dużym mieście wojewódzkim.

Zaczęło się od tego, że z bratem napierdalaliśmy piguły z mdma, waliliśmy fetę i jaraliśmy lolki. Zdarzało się to rzadko, jednak częstotliwość zaczęłą się zwiększać. Brat od kiedy pamiętam kradł z domu sprzęt żeby go zastawić w lombardzie. Jak dotykał coś mojego i go nakryłem to zawsze zwracał lub oddawał mi hajs. Brat był strasznym ciśnieniowcem, alkoholikiem i ogólnie był wjebany. Ja (jako że miałem prawko, on nie) zawsze jeździłem po towar, rano, w nocy, w środku dnia - żeby mieć tylko spokój od jego pierdolenia a w dodatku samemu sobie przyjarać.

Brat od 10 lat pracował w niemczech na budowach. Nie miał kompana więc zaoferował mi robotę. Byłem mega szczęśliwy z powodu kasy, którą mógłbym szybko zarobić i wydostać się z kurwidołka w którym mieszkałem.

W zasadzie od razu po przybyciu na miejsce udało się ogarnąć dilla, jak było sucho u niego to przemycaliśmy drobne ilości przez granicę. Życie z bratem zawsze było uciążliwe, bo był poryty fetą. Zawsze musiała napierdalać muza na fulla, zawsze coś musimy robić, odpoczynek to marnowanie czasu. Był ciężki do zniesienia na trzeźwo, troche mniej znośny na bani, ale najgorszy był na głodzie. Kiedy zabrakło na mieście piguł, spróbowaliśmy ketonów (u nas w mieście to był po prostu "Kryształ", my na niego mówiliśmy "Krik"). Nie wiem czy to było 3mmc, 3cmc czy coś podobnego. Klama czasami bolała, czasami wchodziło gładko - efekt był zawsze podobny. Speed/euforia 50/50 i mega chęć na dorzutke (często zostawialśmy intencjonalnie kryształki w samochodzie, żeby później na głodzie ich szukać w zakamarkach auta i móc przyjebać ponownie). Ja waliłem tylko w weekendy jak wracałem do Polski, on walił ciągle.

Największym naszym przypałem była kontrola niemieckiej policji. O 22:00 wyjeżdżaliśmy z polski - z towarem i co najgorsze (było to poza moją wiadomością) autem z podrobionymi niemieckimi blachami bez ubezpieczenia i przeglądu. Jebnęli nas na autostradzie - brat poszedł od razu na knaz a mnie przesłuchiwali do 2:00 i puścili wolno, w niemczech, bez auta. Do domu dostałem się z pomocą koleżki za opłatą. Na następny dzień musiałem zebrać hajs na kaucje brata, bo już miał wyliczony wyrok za jego zaległe mandaty i wybryki w niemczech.

Kilka tygodni w przód. Brat zaczął dostawać schizy. Pracownicy z budowy zaczęli wg. niego nas obserwować i obgadywać. Zaczął łączyć dilerów, pracowników budowy, jakąś mafie ruską, która go śledziła po klubach, policję z rozpadem jego małżeństwa. Nocami przesiadywał na fanpejach jakichś klubów nocnych i doszukiwać się podobieństw losowych ludzi do jego byłej żony i jego znajomych. Kompletnie psycha mu siadła, doszło do takiego momentu że groził mi śmiercią, pomimo że mieszkamy razem. Po kilku dniach wróciliśmy do polski i nasze drogi się rozeszły.

Jednak ja też nie byłem święty w tym wszystkim. Mnie za to przyłapali jak jadąc do niemiec zajebałem w klamę krechę krika. Na sczęście na narkoteście nie zdążyło się nic zmetabolizować i policaje mnie puściły wolno, bo tłumaczyłem się tym że brałem metamfetaminę kilka dni wcześniej.

Czułem się w tym wszystkim bezkarny, podstępny i nie do pokonania. Przez rok okłamywałem swoją drugą połówkę, prowadziłem podwójne życie. Z jednej strony ciężko pracujący, poukładany i kochający chłopak. Z drugiej zaś, ćpunek, kłamca, lovelas który bajerował na boku byłą dziewczynę i kilka innych kiedy był naćpany.
Nie potrafiłem sobie z tym wszytkim poradzić, co ostatecznie doprowadziło do końca związku. Rodzinę też straciłem, bo z nimi nie dało się żyć. Nigdy bym nie wyszedł z tego gówna z nimi.

Po kilku tygodniach bycia 21 letnim bezdomnym, żyjąc w samochodzie i rozbijając się wokół znajomych postanowiłem zawalczyć o dziewczynę, której zawaliłem cały świat i złamałem serce. Udało mi się odciąć od wszystkich toksycznych i złych ludzi. Cała ucieczka z tamej okolicy kosztowała mnie grube tysiące złotych, pełno nieprzespanych nocy, skrętów od chęci przyjebania chociaż ostatniej kreski i walki z samym sobą, aby nie popełnić tych samych błędów.

Dużo z tej historii pominąłem, mógłbym o tym pisać bez końca. Dwa lata po tych wydarzeniach jestem szczęśliwym człowiekiem, jestem w połowie studiów inżynierskich i udało mi się odzyskać ukochaną. Jednego mi się tyko pozbyć nie udało - wspomnień o syntetycznym szczęściu, które dały mi ketony. Próbowałem koks i metę w niemczech, jednak nie mają porównania jeśli chodzi o potencjał uzależniający (w moim przypadku) do ketonów. Wbijam na forum i czytam historię innych, żeby zabić w sobie głód wywołany "tym ostatnim razem" z krikiem.

Nie warto było, życie byłoby o wiele prostsze, gdyby ominęły mnie przypały z prawem, ukrywaniem swojego prawdziwego oblicza i prowadzenia drugiego życia.

Status:
orzechova
Sniffiarz
Newbie
Posty: 107
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 14

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: orzechova » 1 rok temu

Stary.

Historia naprawdę.... no smutna. Cieszę się, że Ci się udało wykaraskać z całego tego syfu.
Twoja kobieta też skarb <3
Szczęśliwości wam życzę!

Status:
Snopers
Narkotykacz
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 295
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 61

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Snopers » 1 rok temu

Ćpanie ma też złe strony ludzie jak widać

Status:
CzesioRC
Opiowrak
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 479
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 99

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: CzesioRC » 1 rok temu

casual_rsrcher, Mocarnie ale jak jest dobrze to trzymaj sie

Status:
Penetrator
Psychonauta
Użytkownik
Posty: 538
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 331

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Penetrator » 1 rok temu

Ja najciężej to mialem dwq razy psychozę nie polecam..... :shifty:

Status:
Bursztyn
Dyso-sensei
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 37

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Bursztyn » 1 rok temu

Penetrator, Po czym? Bo ja najgorzej wspominam ZSa

Status:
Penetrator
Psychonauta
Użytkownik
Posty: 538
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 331

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Penetrator » 1 rok temu

Bursztyn, pp hexenie i 4cmc

Status:
EgzekutorPVP
Szczur
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 37
Rejestracja: 1 rok temu
Reputacja: 7

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: EgzekutorPVP » 1 rok temu

ciężko było po za duzych dawkach o-pce
faza trzymała z 20 godzin taka ze szok

Status:
white_nochal
Narkotykacz
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 272
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 35

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: white_nochal » 1 rok temu

Penetrator, Mialem tak po maratonie na a php

Status:
Bee
Ssak
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 46
Rejestracja: 1 rok temu
Reputacja: 2

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Bee » 1 rok temu

Elo

Oni mnie obserwują
Oni tu są
Oni mnie śledzą
Oni mnie nagrywają
Oni chcą mnie dopaść

Status:
Szoll
Opiowrak
Awatar użytkownika
Szoll
Posty: 451
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 188

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Szoll » 1 rok temu

Bee,

:clap: :clap: :clap:

Status:
DarkStar
Sniffiarz
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 103
Rejestracja: 1 rok temu
Reputacja: 24

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: DarkStar » 1 rok temu

To był luty 2017.Experymentowałem wtedy z czymś co nazywało się jakoś Bk-mdpb, ale nie pamiętam dokładnie.To był chyba mefylon.Brało się tego małe dawki.10mg-15mg.Któregoś dnia nagrzany tym czymś poszedłem na swój półmaraton.Wszystko było OK.Po powrocie zadowolony zażyłem jeszcze 12mg i niedługo potem zaczął się mój koszmar.Wstałem i poczułem jakby serce chciało mi wyjść przez gardło.Poważnie się przestraszyłem :shock: :shock: :shock: .Niemal panika :crazy: :crazy: .Pamiętam, że udało mi się wtedy położyć na boku i przez kilkanaście godzin "walczyłem o życie" Miałem wrażenie, że koncentrując się na oddechu udaje mi się odwlekać zawał.Nie byłem już wtedy pewien czy mam zawał czy nie.Nie bolało jak powinno przy zawale, ale miałem poczucie, że jestem na granicy śmierci bądż ciężkiego uszkodzenia zdrowia.Nie było mowy żeby wezwać jakąś pomoc.Cały wysiłek, cała koncentracja wszystko kreciło się wokoło tego by nie dać sercu "wymknąć się spod kontroli" Było to nieprzyjemne i trudne doświadczenie.Po upływie kilkunastu godzin wpadłem w pewien wyjątkowy psychodeliczny stan, który trwał następne kilka godzin i był kreatywny.Wtedy już byłem uspokojony, że raczej nic mi się nie stanie.Mogłem położyć się na plecach.Wcześniej byłem na boku i z trudem panowałem na oddechem i przeponą.

Jestem zdania, że gdyby nie to, że miałem wcześniej w życiu lata, w których praktykowałem Medytacje i wymagąjace ćwiczenia oddechowe po 1.5godziny dziennie, to nie przeszedłbym z sukcesem przez to doświadczenie.Bankowo nie zapanowałbym nad oddechem czy nad paniką.Jestem świadomy, że tak praktykowana Medytacja trwale zmienia pewne "ustawienia" w mózgu i to może bardzo wpływać na sposób w jaki stymulanty oddziaływują na organizm.

Nigdy potem już nie zażyłem tej substancji.Ona była powszechnie dostępna w 2017, a teraz cięzko mi nawet znależć jej nazwę na necie. Jak tak szukam to mogło to być βk-EBDP czyli N-Ethylpentylone.Kojarzy mi się nazwa mefylon.

Doświadczenie to nie spowodowało u mnie trwałego uszczerbku na zdrowiu.

W Wikipedii jest na temat βk-EBDP taka wzmianka:

((( Adverse effects )))

N-Ethylpentylone has been reported to cause lethal heart palpitations and hallucinations.[9] It has been linked to a number of overdose deaths[10][6] and mass-casualty incidents,[11][12] and has increasingly been mis-sold as MDMA.[13]

Status:
CzesioRC
Opiowrak
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 479
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 99

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: CzesioRC » 1 rok temu

No to niezła historia i przestroga

Status:
Szoll
Opiowrak
Awatar użytkownika
Szoll
Posty: 451
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 188

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Szoll » 1 rok temu

DarkStar pisze:
1 rok temu
βk-EBDP
Miałem i w sumie nie miałem jazd.

Status:
Bruce
Zaklinacz węży
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 920
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 141

Najcięższe przeżycia po dragach/RC

Nieprzeczytany post autor: Bruce » 1 rok temu

Dla mnie to męcząca subst była