Nieprzeczytany post
autor: dopaminek » 6 lata temu
Przecież to jest rozporządzenie, a nie ustawa chłopaki. Wogóle dziwna akcja z tym prawem.
Miałem szczęście żyć 11 lat w II R P, która wytwarzała znacznie mniej zakazów i nakazów prawnych, niż III R P, czyli człowiek był mniej skrępowany. Dzięki temu mój wujek - były oficer c.k. Austrii oraz emerytowany oficer II R P - mógł posiadać i używać kilka sztuk różnej broni. Min. miał półautomatyczny karabinek Floberta produkcji belgijskiej. Mieszkając w domku ze sporym ogrodem, trzymał pasiekę złożoną z kilkunastu uli, ustawionych na płaszczyźnie przed skarpą. Otóż ule te od czasu do czasu były atakowane przez szerszenie. Wujek wkładał wtedy na siebie specjalny "strój ochronny", szedł do uli
i zmniejszał ich wyloty, aby szerszenie miały mniejszy dostęp, a pszczoły lepsze pozycje obronne. Jednego roku wpadł na inny pomysł. W okresie "martwym" spowodował przestawienie uli w taki sposób, aby ich przednie ściany były ustawione pod bardzo ostrym kątem do okna pokoju wychodzącego na pasiekę. Gdy nastąpił atak szerszeni, wujek wziął do rąk ów "flobert" i celnymi strzałami z okna likwidował każdego napastnika, który ośmielił się usiąść na tzw. "stopce" przed wejściowym otworem atakowanego ula. Widocznie szerszenie są b. inteligentne, bo nie tylko zrezygnowały z bieżącego ataku, ale nie ponawiały ataków kolejnych. Pewnie dziś nikt nie broni posiadania uli w ogródku przed domem. Ale chyba nikt nie mógłby strzelać np. z "flobertu" do szerszeni atakujących ule, ponieważ nasze władze dostają "gęsiej skórki" na myśl, aby cywile mieli jakąś broń i - jak mogą - temu zapobiegają.