Ostatni post z poprzedniej strony:
Jeśli pytasz to znak, że sam się z tego bagna nie wygrzebiesz. Wracając na forum również w końcu weźmiesz. Nie będziesz brał, nagle pojawi się akcja samplowa itd. Żeby rzucić trzeba zapomnieć, żeby zapomnieć trzeba się odciąć. Im bardziej próbujesz wyjść tym bardziej myślisz, a to działa na niekorzyść. Nie ma recepty na niemyślenie, można jedynie unikać bodźców, które przypominają i dostarczać takich, które zajmują głowę.Uzależniony człowiek sam siebie robi w chuja. Działają tutaj bardzo pierwotne mechanizmy tak głęboko w nas, że tego nie ogarniamy. Będąc na zejściu można być pewnym, że nigdy już nie weźmiesz, a za tydzień kminić coś na imprezę. Ktoś kto chce rzucić na pewno nie powinien tu wchodzić, to najgłupsze co można zrobić. To jak zrywać z hazardem w kasynie. Jeśli ktoś już zerwie to też nie powinien tu wchodzić, bo w końcu wróci do początku. Jak Ci się już uda po prostu zostaw ten rozdział za sobą, nie daj się poddać nostalgii, taka moja rada.
Od siebie mogę dodać, że nie działaj pod wpływem impulsu. Wiele tu osób zrywa z nałogiem średnio co miesiąc. Ta decyzja musi być przemyślana i powinna być tylko Twoja. Ustal plan działania, stawiaj małe kroki, realizuj małe cele. Nie pozwól, żebyś się na siebie wkurwiał. Bardzo Cię ciśnie? To weź, ale mniej. Nie znasz umiaru? To zmniejsz częstotliwość brania, postaraj się nie doprowadzać do zbyt zjebanego zejścia. Powoli staraj się coraz bardziej zmieniać swój tryb życia. Znajdź pasję czy inną osobę jakieś zamienniki. Najważniejsze to nie okłamuj siebie i innych. Znaj swój limit i swoje słabości, nie obiecuj sobie bóg wie czego, bo za szybko się zniechęcisz.