Piwsko piję regularnie przy treningach RC, bo je lubię a nawadniać się trzeba.
Coś mocniejszego też czasem towarzyszy lżejszym tematom jak powiedzmy cmc-ki. I jakoś mi się wewnętrznie zbyt mocno nie kłócą. Z ilościami tylko trzeba rozsądnie wyważyć, bo za dużo alkoholu gasi cmc-ki. Odwrotnie w sumie też ale w tym kierunku zagłuszanie jest jakby mniejsze albo mniej zauważalne.
Jak testuję coś mocniejszego, to ogólnie unikam innych rzeczy aktywnych chemicznie, więc i alkohol odpada. Z jednym wyjątkiem, o którym dalej.
Alkohol ma tą zaletę, że na kilka godzin (3-4) obniża ciśnienie. Przy czym nie ma tak całkiem kolorowo, bo po tych godzinach ciśnienie podnosi i to powyżej stanu domyślnego. Więc to trzeba dobrze w czasie rozplanować.
U mnie się świetnie sprawdza w kombinacji z wapowanym A-PIHP (to jest ten wyjątek gdzie zapodaję alkohol, choć towar mocny)
Włącza mi się wtedy tryb "mogę wszystko"
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w dużej mierze złudny to stan. Ale fakt faktem, że zdarzyło mi się w tym stanie porobić jakieś zadania odkładane od tygodni, czy miesięcy. Tak, że coś na rzeczy jest. I co najważniejsze powtarzalne to jest. Czyli za każdym razem, jak zapodam taką kombinację, mam podobny stan. Podoba mi się to wielce.