"... przecież od lat wiadomo,że nie robi się recenzji schabowego po tym jak nawpierdalałeś się smalcu że szpyrkami,bo on nie zadziała..."
"... nie będę się zniżał do Twojego poziomu,bo wiem że recenzję zupy szczawiowej wrzuca się w siódmy czwartek miesiąca, a jogurt z piździwąsa najlepiej wjeżdża w Trzech Króli podczas pełni księżyca..."
Czy są obiektywne recenzje?
Po co to komu?
A może wystarczy sama opinia?
Zapraszam do dyskusji.
Witajcie

Jak myślicie?
Czy tańcząca w deszczu,w różowej sukience, naćpana bigosem żaba może zostać rzetelnym recenzentem kwasu hialuronowego?
A chuj ją tam wie!
Ja wiem jedno.
Recenzja,czy też opinia danego osobnika może być tylko i wyłącznie SUBIEKTYWNA,a już w ogóle w naszej branży,gdzie dana substancja może powodować przeróżne działania w zależności od organizmu.
Czy zatem głodny ćpania,chudy bocian powinien sugerować się opinią popierdolonej żaby?
Po części pewnie tak, gdyż dany specyfik posiada jednolity profil działania,ale pozostaje też kwestia sporna.
Otóż dzień wcześniej,chudy bocian zajebał w żyły smalec, więc nie wie ,że jak dziś przypierdoli kreskę bigosu co go dostał od żaby,to go tak wbije w gniazdo że pióra polecą!
O KURWA!
Cóż to za bigos, skoro żaba tańczyła a bociana w gniazdo wbiło!?
A taka niespodziewanka...
Psikus znaczy taki.
Czy można być obiektywnym przy wydawaniu recenzji?
Co o tym myślicie?
Dajcie koniecznie znać!
Pozdrawiam wszystkich