Prokuratura oskarżyła 31 osób o handel dopalaczami na Śląsku i w Małopolsce. Odpowiedzą za udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wprowadzanie do obrotu substancji zagrażających życiu. Wśród podejrzanych ma być syn konsula RP w jednym z azjatyckich państw.
Prokuratura oskarżyła 31 osób o handel dopalaczami na Śląsku i w Małopolsce. Odpowiedzą za udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz wprowadzanie do obrotu substancji zagrażających życiu. Wśród podejrzanych ma być syn konsula RP w jednym z azjatyckich państw. Foto: Andrzej Grygiel / PAP
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach
Jak informuje Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, grupa działała w Krakowie, Katowicach, Gliwicach, Chorzowie, Bytomiu, Jaworznie, Rybniku, Tarnowie, Zakopanem, Bochni i w Sosnowcu. Tam prowadziła sklepy z "produktami kolekcjonerskimi" - talizmanami, amuletami. Punkty działały jak twierdza. O tym, kto miał do nich wstęp decydował sprzedawca, który na podstawie podglądu z monitoringu oceniał, kto może wejść do środka.

Śledztwo w tej sprawie trwało od lipca 2016 roku. Zarzuty dotyczące handlu dopalaczami usłyszało w sumie 31 osób. Większość to sprzedawcy ze sklepów. Osobą zarządzającą działalnością grupy był - wedle ustaleń prokuratury - Mikołaj C. Katowicka "Gazeta Wyborcza", która pierwsza napisała o sprawie, ustaliła, że to pochodzący z Krakowa syn konsula RP w jednym z azjatyckich państw.

Oskarżonym grozi do 15 lat więzienia
Prokuratura potwierdza, że Mikołaj C. zajmował się zarządzaniem, zbieraniem utargów, kwestiami finansowymi, przeprowadzaniem szkoleń "prawnych",a także zapewnianiem dostaw. Prócz niego ważne stanowiska w hierarchii zajmowali też Krzysztof Ż. i Marcin W.

– Oskarżonym zarzucono działalność w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw polegających na sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu szkodliwe dla zdrowia substancje stanowiące środki zastępcze tzw. dopalacze pod pozorem sprzedaży produktów kolekcjonerskich – podała dziś Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Sprawą zajmie się sąd w Rybniku. Oskarżonym grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

źródło: onet