Ten post ma wysoką reputację.
Na prośbę mojego przyjaciela
Kota Vampira opowiem Wam bajkę.
Nie tak dawno temu, w nie tak odległej krainie nadworny alchemik OomAmee zauważył, że kończą mu się w magazynie zapasy clonium i fluapricotum - dwóch minerałów potrzebnych do bezpiecznych badań. Natychmiast więc wysłał gońca do Gildii Szopów, która słynęła z dobrej jakości tychże minerałów, z zamówieniem i dukatami na jego opłacenie. Szopy przyjęły dukaty a gońca poinformowały, że karawana z minerałami wkrótce wyruszy.
Minęło jednak nieco czasu a karawana nie przybywała. Co więcej szpiedzy OomAmee-go w Szoplandii nie widzieli nawet żadnych śladów przygotowań do wysłania tej karawany. Wysłał więc alchemik kolejnego gońca z pytaniem, co się dzieje. Otrzymał dziwną odpowiedz: "Zapomnieliśmy ale już wysyłamy". Ponieważ jednak lubił Szopów starał się obrócić sprawę w żart pisząc, że to przez wyziewy, których się nawdychali przy częstym pakowaniu clonium i podobnych substancji spowodowały zanik pamięci. I czekał dalej.
Jednak znów minęło nieco czasu i znów karawana nie wyruszyła. OomAmee wysłał kolejnego gońca i dostał jeszcze gorszą odpowiedz "Nie mamy Clonium, lecz wkrótce będzie dostawa, wtedy wyślemy" Pomyślał Omamee: "To co mi sprzedawaliście, biorąc dukaty? Puste worki?" Nieco już zirytowany, zgodził się jednak poczekać.
Nic to jednak nie dało, bo kolejna wiadomość była "Gildia przeniosła się do krainy, której władca nie pozwala sprzedawać Clonium, czy możemy je zastąpić czymś innym" Choć alchemikowi bardziej potrzebne było Clonium, zgodzil się jednak na zastąpienie go dodatkową ilością Fluapricotum. I czekał.
Czekał na nic, bo po dziś dzień karawana nie dotarła a czasu minęło już mnóstwo - dwa księżycowe cykle.
Do tego Gildia Szopów w międzyczasie irytowała go wysyłając pytania o szczegóły zamówienia, które były doskonale widoczne we wcześniejszych pismach oraz w Księdze Rejestrów w centrali Gildii. Dziś OomAmee myśli, że to po prostu była gra na zwłokę.
Smutno jest alchemikowi, bo przez kogo jak kogo ale przez Szopy nie spodziewał się zostać oszukanym.
I te koszmary, gdy ucieka przez las, bo goni go banda Szopów. Dopada go i - no cóż powiedzmy to wprost - dyma
Strzeżcie się jednak Szopy, bo pewnego dnia stanie u Waszych drzwi zakapturzony posłaniec i będzie miał dla Was tylko dwa słowa: