Psylofan, Jesteś jak najbardziej przeciętnym Polakiem

Ze 40% populacji chleje cały czas albo piwsko albo wódę. Ile nawet zadbanych babeczek widzi się w sklepie jak kupują seteczki i chowają do torebki. Ja z ekipą paliłem non-stop 7 lat, pierwsze 2-3 lata to był codzienny kabaret, niesamowite jaja, wszyscy upalali się na wesoło. Albo się wyskakiwało gdzieś do parku albo autem na miejscówki. To tego codziennie 3-4 piwa. Codzienny rytuał załatwiania palenia. Potem 4-5 rok przychodziła zamuła po paleniu, te same twarze, coraz większe ilości i tak dalej, więc trzeba było sobie zrobić stopkę ale po tym okresie jeszcze tak pociągnęliśmy 1-2 lata. Oczywiście każdy weekend to była impreza, na 52 weekendy 35-40 to weekendy imprezowe gdzieś 0.5-0.7l na głowę to standard. Okresy dropsów, władka czasem kwadratów. Mamy tylko jednego gościa, który od 20 lat pali non stop zioło i jest od tego totalnie uzależniony. Zniszczy sobie życie przez to, bo nie potrafi tego rzucić. Ostatnią stopkę miał 8 lat temu 7 dni

A tak to dzień w dzień. Niby normalnie funkcjonuję ale marnuję swoje możliwości i praktycznie nic nie robi ze swoim życiem. A tak to każdemu to się po prostu znudziło. Spotykamy się cały czas, mamy ekipę ok 10 osób zżytych se sobą i cały czas jakieś wyjazdy, domówki, jakiś koksik albo kryształ ale już praktycznie nikt nie myśli nigdy o jaraniu zioła. Tylko jak ten uzależniony kumpel jest, to po prostu weźmie się 2-3 buchy od niego na rozluźnienie i to zazwyczaj mnie niż więcej osób. A najlepsze jest to, że pomimo, że zawsze jechaliśmy grubo i dalej się spotykamy to nikt nie chleje sam w domu czy pali oprócz tego jednego ziomka. Wszyscy tak mamy, że alkohol i używki to tylko na stopie towarzyskiej a potem powrót do rzeczywistości.
I teraz tak:
Zioło przede wszystkim to takim znieczulaczem, odbiera motywację. A jak za dużo palisz to włączają ci się myśleniówy od życiu. "A może muszę sobie zrobić przerwę i się ogarnąć?" I te wkrętki własnie stan upalenie strasznie wyolbrzymia. Wystarczy 2-3 tygodnie nie palić i się totalnie resetujesz.
A z alkoholem to przede wszystkim muszą uważać osoby, które mają w rodzinie alkoholików. Bo alkohlizm to jest przede wszystkim choroba i to fizyczna. Tak majstruję w receptorach, że się wpada w zug. A kto nie ma skłonności to może chlać jak lubi. Ja np. wiem, że nawet jakbym chciał to nie dam rady zostać alkoholikiem