To kwestia odpowiednio dobranej dawki
Za pierwszym razem miałem bardzo ładne wizuale ale tylko przy zamkniętych oczach. Z otwartymi, to tylko lekkie stroboskopy i lekkie rozjazdy obrazu. Nic atrakcyjnego.
Za drugim razem wziąłem więcej i te wizuale było nie tyle ładne, co pojebane

Ciężko opisać - na co spojrzałem to wzrok spiskował z umysłem, by pokazać mi coś innego. Ciekawe, choć nie do końca tego szukałem.
Mam jeszcze zapas na dalsze testy, może w końcu uda się trafić w odpowiednią porcję
Dodano 2 gru 2017, o 11:41
Venoom
Bo jeszcze mi się taka ciekawostka przypomniała odnośnie chomika, w kontekście tego, co napisałeś: "Do chomika się przymierzam od dawna ale
jakoś się go boję"
Powiem Ci tak. Ja ogólnie jeśli chodzi o testy sajkosów to jestem ogólnie dość scykany

Wiem, jak bardzo spierdoloną mam wewnętrznie psychikę a ogólnie panuje opinia, że po sajkach takie rzeczy lubią wyłazić. Docelowo w całej tej przygodzie z sajko zmierzam do tego, by w końcu stanąć z tym całym gównem twarzą w twarz i albo ja zajebię je albo ono mnie. Wóz albo przewóz.
Ale to jeszcze nie ten moment. Trwają przygotowania, badanie terenu i takie tam.
Po tej przydługiej dygresji - no, sorry ale mi się jakiś poranny słowotok włączył - to, co chciałem napisać najważniejszego:
Jest w tym chomiku coś takiego bardzo pozytywnego, co sprawiało, że gdy pojawiały się różne przeżycia i stany, gdzie normalnie byłbym przestraszony albo co najmniej zaniepokojony, chomik łagodzi odczuwanie tego. Niweluje lęki bardzo. Ja siebie znam, wiem jak reaguję na różne dziwne objawy w moim organiźmie/psychice. Przeżyłem rozmaite schizy, lęki, paniki, po rzeczach, gdzie inni nic nie mają albo bardzo nieliczni.
No to Ci powiem, że pod tym kątem chomik jest zajebisty. Daje Ci taki spokój, cokolwiek przeżywasz, że nie ma lęku.
Niemniej, jeśli mogę Ci coś doradzić. Przy przygodach z tymi substancjami miej pod ręką zawsze coś, co Cię wyrwie z tego, jeśli zajdzie potrzeba. Tak na wszelki wypadek a sama świadomość, że to masz w zasięgu ręki, jest bardzo pomocna. Ja używam Etizolamu w odpowiednio (dla mnie) stężonym roztworze. Ratował mi "psychiczną dupę" już tak wiele razy, że prywatnie nazywam go sobie Aniołem Stróżem w Płynie