Latest post of the previous page:
luki985, zgadzam się z tobą. pytania skierowane były do ignorant,depresja a RC
depresja a RC
lek_na_syfa, Wszystkie te środki mogą pomóc doraźnie. Jednak do prawdziwego wyleczenia prowadzi głęboką praca nad sobą.
depresja a RC
To zalezy depresja ma wiele twarzy odbywa się na wielu płaszczyznach. Mówiąc depresja zazwyczaj mamy na myśli sporo czesto różnych od siebie chorób.
Zatem to zalezy. Czasem depresje wypracujesz, czasem potrzebne są leki, a czasem nic nie pomoże. Przypadek, w którym osoba jest w stanie sama z tego wyjsc układając sobie życie i pracując nad sobą jest jednym z wielu.
Zacznijmy od tego, że stany depresyjne, a depresja jako juz choroba to zupełnie inna rzecz. Jeśli czujemy się źle, mamy myśli samobójcze po cpaniu, bo nie ma cpania to depresja jest skutkiem ubocznym, nie źródłem problemu i żeby się jej pozbyć trzeba przejść do źródła (ograniczyć/rzucić uzywki). Jeżeli jednak te uzywki zrobiły w naszym mozgu jesień średniowiecza i zostawiły nas z chorobą psychiczna np w tym wypadku depresja, to raczej podstawa jest udać się do specjalisty, bo samemu w takim wypadku będzie ciężko z tego wyjsc.
Zatem to zalezy. Czasem depresje wypracujesz, czasem potrzebne są leki, a czasem nic nie pomoże. Przypadek, w którym osoba jest w stanie sama z tego wyjsc układając sobie życie i pracując nad sobą jest jednym z wielu.
Zacznijmy od tego, że stany depresyjne, a depresja jako juz choroba to zupełnie inna rzecz. Jeśli czujemy się źle, mamy myśli samobójcze po cpaniu, bo nie ma cpania to depresja jest skutkiem ubocznym, nie źródłem problemu i żeby się jej pozbyć trzeba przejść do źródła (ograniczyć/rzucić uzywki). Jeżeli jednak te uzywki zrobiły w naszym mozgu jesień średniowiecza i zostawiły nas z chorobą psychiczna np w tym wypadku depresja, to raczej podstawa jest udać się do specjalisty, bo samemu w takim wypadku będzie ciężko z tego wyjsc.
Through sin and self destruction I stumble home, never alone
depresja a RC
Żałuję, że sie dzieki temu lepiej poczulem bo popadlem w taki nałóg, ze przejebalem ogromne kwoty na to, a depresja i tak wrocila. Tylko SNRI czy tam SSRI są skuteczne w leczeniu depresji i nie odpierdala po tym jak po dragach.
depresja a RC
Udzieliłem się już w tym temacie ale napiszę więcej. Przez lata paliłem syntetyki i myślę, że one jeśli nie przyczyniły się do depresji to na pewno ją pogłębiły, mogłem to stwierdzić chociażby po muzyce, której słuchałem i myślach żeby np. wyskoczyć przez okno z trzeciego piętra. Kiedy zacząłem chodzić do pracy generalnie byłem cały roztrzęsiony i bałem się robić każdego dnia kanapki. Bałem się trzymać nóż w ręce do tego dochodziły codzienne myśli samobójcze. W pracy trzęsące się ręce, pocenie się.
Najpierw dostałem mirtazapinę, potem mianserynę, potem wszystkie po kolei TLPD obok nich zawsze szła kwetiapina, promazyna, chlorprothixen na zmianę i ogólnie po jakimś czasie moje zaburzenia depresyjne zmalały do takiego stopnia, że nie zwracałem na nie uwagi.
Pech chciał, że wylądowałem w więzieniu i po wyjściu z niego nabawiłem się z kolei zaburzeń lękowych, napadów paniki, normalnie z deszczu pod rynnę ale od tamtej pory jak nie miałem depresji tak nie mam. Podczas kuracji co prawda ograniczyłem spożywanie RC ale jednak one były wciąż obecne w moim życiu i od kiedy zrobiłem od nich dłuższą przerwę (bo kiedyś pewnie wrócę ) sytuacja zdawała się stabilizować.
Myślę więc, że abstynencja od RC bez żadnych wyjątków, do tego odpowiednia farmakoterapia i robienie czegokolwiek, poruszanie się trochę bo siedzenie w miejscu nie poprawi sytuacji no i cierpliwość bo to nie ból palucha gdzie łykniesz morfinę i z głowy.
Najpierw dostałem mirtazapinę, potem mianserynę, potem wszystkie po kolei TLPD obok nich zawsze szła kwetiapina, promazyna, chlorprothixen na zmianę i ogólnie po jakimś czasie moje zaburzenia depresyjne zmalały do takiego stopnia, że nie zwracałem na nie uwagi.
Pech chciał, że wylądowałem w więzieniu i po wyjściu z niego nabawiłem się z kolei zaburzeń lękowych, napadów paniki, normalnie z deszczu pod rynnę ale od tamtej pory jak nie miałem depresji tak nie mam. Podczas kuracji co prawda ograniczyłem spożywanie RC ale jednak one były wciąż obecne w moim życiu i od kiedy zrobiłem od nich dłuższą przerwę (bo kiedyś pewnie wrócę ) sytuacja zdawała się stabilizować.
Myślę więc, że abstynencja od RC bez żadnych wyjątków, do tego odpowiednia farmakoterapia i robienie czegokolwiek, poruszanie się trochę bo siedzenie w miejscu nie poprawi sytuacji no i cierpliwość bo to nie ból palucha gdzie łykniesz morfinę i z głowy.
depresja a RC
patrząc subiektywnie z doświadczenia i logicznie analizując to można albo wywołac albo pogłębić depresję, bo:
- styrane receptory dopaminowe nie pracują jak trzeba, a dopamina to podstawowy bodziec;
- serotonina też wypłukana;
- ogólne zmęczenie organizmu ciągłym oczyszczaniem, przez co elektrolity idą z moczem i potem;
- tworzenie sytuacji stresowych choćby przez spłycanie oddechu, co podnosi poziom kortyzolu;
fizyczna strona ma sporo do czynienia z psychiczną
- styrane receptory dopaminowe nie pracują jak trzeba, a dopamina to podstawowy bodziec;
- serotonina też wypłukana;
- ogólne zmęczenie organizmu ciągłym oczyszczaniem, przez co elektrolity idą z moczem i potem;
- tworzenie sytuacji stresowych choćby przez spłycanie oddechu, co podnosi poziom kortyzolu;
fizyczna strona ma sporo do czynienia z psychiczną
depresja a RC
Xeno, Xeno, dobre wpisy daliście chłopaki dzięki
U mnie to jest tak jak w tym starym kawale
Ja nie mam problemow z RC
Ja mam problemy jak RC nie ma !
Ale dosyć żartów, czekam na miejsce w ośrodku do którego zwyczajnie dygam się jechać gdyż 90 % moich obszarów życiowych jest w tak fatalnym stanie że zwyczajnie jest mi wstyd!
Póki co jestem dobrej myśli i mam nadzieję że nie zdezerteruje w decydującym momencie.
Panowie i panie to ma być przyjemne jeśli jest inaczej czas pomyśleć nad jakimiś zmianami.
U mnie to jest tak jak w tym starym kawale
Ja nie mam problemow z RC
Ja mam problemy jak RC nie ma !
Ale dosyć żartów, czekam na miejsce w ośrodku do którego zwyczajnie dygam się jechać gdyż 90 % moich obszarów życiowych jest w tak fatalnym stanie że zwyczajnie jest mi wstyd!
Póki co jestem dobrej myśli i mam nadzieję że nie zdezerteruje w decydującym momencie.
Panowie i panie to ma być przyjemne jeśli jest inaczej czas pomyśleć nad jakimiś zmianami.
depresja a RC
Najważniejsze to być dobrej myśli i przede wszystkim mieć świadomość, że w pewnym momencie życia nawet zmiana, która niewiele wniosła będąc z innymi czynnikami wyjdzie jednak korzystnie. Lepiej zrobić w przód i w tył, niż jeden do tyłu, bo stać się nie da.powodzonkaignorant wrote: ↑2 years agoXeno, Xeno, dobre wpisy daliście chłopaki dzięki
U mnie to jest tak jak w tym starym kawale
Ja nie mam problemow z RC
Ja mam problemy jak RC nie ma !
Ale dosyć żartów, czekam na miejsce w ośrodku do którego zwyczajnie dygam się jechać gdyż 90 % moich obszarów życiowych jest w tak fatalnym stanie że zwyczajnie jest mi wstyd!
Póki co jestem dobrej myśli i mam nadzieję że nie zdezerteruje w decydującym momencie.
Panowie i panie to ma być przyjemne jeśli jest inaczej czas pomyśleć nad jakimiś zmianami.
depresja a RC
Myślę że jak się przesadzi z RC przychodzą stany depresyjne najlepiej odstawić ćpanie na jakis czas a jeśli to nie pomoże to iść do jakiegoś specjalisty
depresja a RC
Ja nadal uważam że ( podkreślam to - w moim przypadku ) depresja była pierwsza a nie odwrotnie. Jestem wychowany w domu w którym moralność ma bardzo duże znaczenie i od samego początku byłem wyczulony na wszelkie formy nazwijmy to umownie zła. W moim przypadku ani pieniądze ani stan zdrowia nie mają tak wielkiego znaczenia jak blokada moralną która za każdym razem muszę pokonać gdy postanawiam coś zażyć.
depresja a RC
Niekoniecznie i nie w każdym przypadku. Zacząłem od czteropierścieniowych antydepów (w międzyczasie neuroleptyki) później stopniowo przechodząc na TLPD (doksepina, amitryptylina) i kiedy zacząłem brać SS/NRI (citalopram, paroksetyna, fluwoksamina - za którą mam ochotę wsadzić lekarza do więzienia, duloksetyna a finalnie wenlafaksyna) nie brałem ich na depresję lecz na zaburzenia lękowe.
Nie wiem co inni powiedzą na ten temat ale jeśli piszesz, że depresja była pierwsza a nie odwrotnie (w moim przypadku myślałem tak samo, dopiero po czasie skojarzyłem srogie kopcenie syntetyków i dziwne odpały napędzane burzliwymi emocjami) to przede wszystkim unikałbym stymulantów, zwłaszcza tych euforycznych, jakichkolwiek kannabinoidów, dysocjantów i jedyne na co bym sobie pozwolił to jakieś benzo od czasu do czasu. Po prostu dał odpocząć psychice zarówno od depresjogennych używek jak i od niepotrzebnego stresu. Jeśli wjadą myśli samobójcze to nie zwlekaj z pójściem do psychiatry ponieważ takie leczenie pewnie nie od razu ale może z czasem złagodzić jeśli nie całkiem zlikwidować te zjebane depresyjne uczucia, które odebrały nam już nie jednego zajebistego człowieka z tej planety.
depresja a RC
Tak swoją drogą to mało kto chwali tabletki.
Jest teoria, że przyczyną depresji jest deficyt serotoniny ale ta teoria jest tak dziurawa jak moje sitko w kuchni
depresja a RC
Masz depresje to z daleka od rc i dragów wszelakich.
Wiem co robią z głową i ograniczam używki do minimum i przede wszystkim benzo w zanadrzu.
Wiem co robią z głową i ograniczam używki do minimum i przede wszystkim benzo w zanadrzu.