Boss,
Psylocybina dziala dosc podobnie do LSD (pod wzgledem przemyslen, oddzialywania na postrzeganie swiata), wazne ze na obu jestes w stanie dojsc do glebokich przemyslen. Jedynie faze trzeba nakierowac na przemyslenia zwiazane ze soba, swoja przyszloscia i mozna odkryc co jest wazne, a co nas niszczy i popatrzec na to z tak nowej strony, ze sprawia, ze faktycznie uznasz, ze pewne rzeczy ktore robisz w zyciu nie maja sensu.
Nic nie zrobi za ciebie, ale moze dac sporo sily i nowe spojrzenie.
Ja kiedys duzo bardziej lubilem psychodeliki, bo dawaly duzo wiecej wlasnie pod tym wzgledem (chyba, ze przesadzales i robiles sie pseudo oswieconym szamanem).
Jakby tak porownac do fazy bez uzywek, to speedujaco-eufuryzujace RC przyrownalbym do mocnej kawy, a LSD/psylocybine do glebokiej rozmowy z przyjacielem o zyciu (i nie chodzi tylko o empatie).
Ale brak poukladanego w glowie albo zbyt wielkich oczekiwan od tych srodkow moze wrecz pokarac. Polecam poczytac troche tripraportow z neurogroove zeby zrozumiec, czy to jest cos co moze ci pomoc.
PS. Obie substancje nielegalne. W Polsce wlasnie nadchodzi (albo juz jest) czas na zbiory lysiczek (ale to trzeba znac ludzi ktorzy znaja miejsca), ale mozna zakupic w holandii.