Latest post of the previous page:
Ja lubiłem jak mnie w kolory wypierniczało. Prawie tak zywe jakbym w kreskówce był. Szczególnie jak mieszałem chyba lsd czy cos podobnego z DXM. Tak poza tym ktoś wie z was ktory psychodelik najbardziej robi w kolory? albo jaki mix to robi najlepiej?Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Mili moi.
Kolorki i wzorki to nie jest to, o co chodzi w sajko.
To są fajne uboki ale pomyślcie po co to było używane przez tysiąclecia?
Używali tego głównie szamani a czasem inni pod nadzorem szamanów, by zdobyć wgląd w to, co na co dzień niewidoczne.
I nie chodzi o to, by było ładnie i kolorowo.
Chodzi o to, by zobaczyć niedostępne na co dzień obszary rzeczywistości.
Albo o to, by głęboko wejrzeć w siebie i poznać prawdę o sobie.
Nie zawsze są to rzeczy miłe i kolorowe.
Dziś z sajko dzieje się to, co stało się z tytoniem.
To kiedyś była sporadycznie używana substancja. Ponieważ była szanowana i stosowana, dawała o wiele większe efekty, niż dzisiejsze wypalenie papierosa. Ale sobie to pięknie zmarnowaliśmy, robiąc kolejną używkę. To samo teraz dzieje się z innymi sajko.
Bardzo rzadko używam sajko. Ale nigdy nie miałem tripa. który by się ograniczył do kolorków i wzorków. Jeśli celem jest ich zobaczenie, to ostrzegam, że można zobaczyć takie, które bardzo się nie spodobają. Bardzo, bardzo. Sajko to nie są chlorki ani inne zabawki i lepiej nie sięgać po nie, jeśli celem jest rozrywka.
Kolorki i wzorki to nie jest to, o co chodzi w sajko.
To są fajne uboki ale pomyślcie po co to było używane przez tysiąclecia?
Używali tego głównie szamani a czasem inni pod nadzorem szamanów, by zdobyć wgląd w to, co na co dzień niewidoczne.
I nie chodzi o to, by było ładnie i kolorowo.
Chodzi o to, by zobaczyć niedostępne na co dzień obszary rzeczywistości.
Albo o to, by głęboko wejrzeć w siebie i poznać prawdę o sobie.
Nie zawsze są to rzeczy miłe i kolorowe.
Dziś z sajko dzieje się to, co stało się z tytoniem.
To kiedyś była sporadycznie używana substancja. Ponieważ była szanowana i stosowana, dawała o wiele większe efekty, niż dzisiejsze wypalenie papierosa. Ale sobie to pięknie zmarnowaliśmy, robiąc kolejną używkę. To samo teraz dzieje się z innymi sajko.
Bardzo rzadko używam sajko. Ale nigdy nie miałem tripa. który by się ograniczył do kolorków i wzorków. Jeśli celem jest ich zobaczenie, to ostrzegam, że można zobaczyć takie, które bardzo się nie spodobają. Bardzo, bardzo. Sajko to nie są chlorki ani inne zabawki i lepiej nie sięgać po nie, jeśli celem jest rozrywka.
A po nocy przychodzi dzień
A po burzy spokój
A po burzy spokój
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Jak już mówiłem długo to brałem i to już przerabiałem, a dla zabawy zostały mi kolorki. Kazdy ma swoj gust i nie pisz mi co mam lubieć w substancjach, a czego nie. Lubie zwiedzac swiat na nowo z nowymi zmyslami z tym miksem, bo kazdy zmysl mam wyostrzony (nie tylko kolorki) i np. nie lubie miec wypierdolone deklu w kosmos tak ze az sie nei kontroluje i nie krytykuje tego co macie lubieć i mieć z tripa wiec i staraj sie mi nie narzucac co mama miec z tripa.OomAmee wrote: ↑5 years agoMili moi.
Kolorki i wzorki to nie jest to, o co chodzi w sajko.
To są fajne uboki ale pomyślcie po co to było używane przez tysiąclecia?
Używali tego głównie szamani a czasem inni pod nadzorem szamanów, by zdobyć wgląd w to, co na co dzień niewidoczne.
I nie chodzi o to, by było ładnie i kolorowo.
Chodzi o to, by zobaczyć niedostępne na co dzień obszary rzeczywistości.
Albo o to, by głęboko wejrzeć w siebie i poznać prawdę o sobie.
Nie zawsze są to rzeczy miłe i kolorowe.
Dziś z sajko dzieje się to, co stało się z tytoniem.
To kiedyś była sporadycznie używana substancja. Ponieważ była szanowana i stosowana, dawała o wiele większe efekty, niż dzisiejsze wypalenie papierosa. Ale sobie to pięknie zmarnowaliśmy, robiąc kolejną używkę. To samo teraz dzieje się z innymi sajko.
Bardzo rzadko używam sajko. Ale nigdy nie miałem tripa. który by się ograniczył do kolorków i wzorków. Jeśli celem jest ich zobaczenie, to ostrzegam, że można zobaczyć takie, które bardzo się nie spodobają. Bardzo, bardzo. Sajko to nie są chlorki ani inne zabawki i lepiej nie sięgać po nie, jeśli celem jest rozrywka.
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Na następny raz spróbuję wrzucić ALD, HOMIPT albo FDCK. Dam jeszcze jedną szansę tym substancjomNieZwyczajnie wrote: ↑5 years agomaaatrix U mnie mocny nie ogar był tylko na początku badania sajko, ale jak potem wróciłem do nich po przerwie, to bez problemu pod tym względem. Spróbuj po odrobinie przerwy jakiś krótko działający psychodelik.
maaatrix pisze: ↑1 tydzień temu
po 1p się ostro zraziłem do tych substancji
Szczerze, moje doświadczenia z 1P zawsze są dosyć mroczne, jeśli też tak masz, spróbuj może psychodelicznych fenyloetyloamin. Może ich czas działania wydaje się ciut odstraszający, ale myślę że tak na prawdę po nich znacznie trudniej o bad tripa.
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
OomAmee,
moja propozycja Aco z ho-miptem w odpowiednio dobranej dla Ciebie dawce. Oczywiście mam na myśli z tych legalnych... no albo bielun ale to już ryzykowna gra... (biorę pod uwagę brak dostępu do Ayahuasci)
moja propozycja Aco z ho-miptem w odpowiednio dobranej dla Ciebie dawce. Oczywiście mam na myśli z tych legalnych... no albo bielun ale to już ryzykowna gra... (biorę pod uwagę brak dostępu do Ayahuasci)
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Madzia85, Chomika bardzo cenię. Nie miałem z nim wiele przygód ale te, co miałem, to była klasa sama w sobie i wciąż mam zapas, więc to pewnie nie koniec tripów, choć ciężko mi ostatnio znaleźć czas na poważne sesje.
Z aco-detem się nie dogadałem. Pokazał mi trochę fajerwerków audio-wizualnych ale zero głębi.
Najbardziej cenię DPT. To jest najbardziej kompatybilna substancja ze mną z wszystkich, jakie poznałem. Sesje na tym, to jak sesje z wytrawnym przewodnikiem. Tam "otrzymywałem" nawet instrukcje, jak oddychać, jak ułożyć ciało, na czym się skupić i każdy trip był niesamowity. "Otrzymywałem" jest w cudzysłowiu, bo nie słyszałem żadnych głosów, tylko gdzieś głęboko - głębiej niż myśli, czy wyobraznia - wiedziałem, co robić. Ale skąd, nie wiem.
Tuż za nim, wcale niedaleko są równolegle 1P-LSD i ALD-52. O ile DPT to sesje poszerzające horyzonty i czegoś uczące, to blotterki są niesamowicie terapeutyczne. Szczególnie ALD-52, przy czym on tak bardziej na poziomie emocjonalnym a 1P-LSD dał mi duży wzrost akceptacji dla samego siebie. Ostatnio mi ciężko, muszę powtórzyć te kartoniki.
Ayahuasca oczywiście jest w planach ale wiem, że to jeszcze nie ten czas.
Z aco-detem się nie dogadałem. Pokazał mi trochę fajerwerków audio-wizualnych ale zero głębi.
Najbardziej cenię DPT. To jest najbardziej kompatybilna substancja ze mną z wszystkich, jakie poznałem. Sesje na tym, to jak sesje z wytrawnym przewodnikiem. Tam "otrzymywałem" nawet instrukcje, jak oddychać, jak ułożyć ciało, na czym się skupić i każdy trip był niesamowity. "Otrzymywałem" jest w cudzysłowiu, bo nie słyszałem żadnych głosów, tylko gdzieś głęboko - głębiej niż myśli, czy wyobraznia - wiedziałem, co robić. Ale skąd, nie wiem.
Tuż za nim, wcale niedaleko są równolegle 1P-LSD i ALD-52. O ile DPT to sesje poszerzające horyzonty i czegoś uczące, to blotterki są niesamowicie terapeutyczne. Szczególnie ALD-52, przy czym on tak bardziej na poziomie emocjonalnym a 1P-LSD dał mi duży wzrost akceptacji dla samego siebie. Ostatnio mi ciężko, muszę powtórzyć te kartoniki.
Ayahuasca oczywiście jest w planach ale wiem, że to jeszcze nie ten czas.
A po nocy przychodzi dzień
A po burzy spokój
A po burzy spokój
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Siemka
Na dzien dobry opowiem wam moja przygode z niedostepnym juz Bromo-DragonFly.
Owymi czasy zamawialam ten specyfik w roztworze spirytusowym. 1ml robil robote na 24h fajnej kwasowej jazdy. Pewnego razu przy zamowieniu okazalo sie ze butelczyna byla nieszczelna i znakomita wiekszosc dobroci wylala sie z buteleczki i wsiakla w chusteczki ktore ja zabezpieczaly, wszystko bylo wlozone w plastikowy zakrecony pojemnik po jogurcie.
Oczywiscie ja z japa do vendora ze reklamacja i sie 2/3 wylalo. Rekompensata przyszla, a te chusteczki w plastiku odlozylam w cien szafki.
Pewnego dnia gdy okazalo sie ze roztwor na wykonczeniu a w zasiegu byla jeszcze jedna imprezka na ktora cos musialo byc przypomnialo mi sie o tych chusteczkach
Nie wiem co mnie podkusilo ale wpitolilam ich wiekszosc z kompotem truskawkowym.
Dobrze ze tolerka na srodki z tej rodziny juz byla. Nie jeden niedoswiadczony tester moglby skonczyc hmm sama nie wiem.
U mnie bylo tak. Wkrecilo sie jak zawsze, aczkolwiek apogeum bylo takie:
Wbilo mnie w fotel, nie moglam sie kompletnie ruszyc, zamknelam oczy i zaczelam sie zastanawiac co tu tak do jasnej cholery halasuje, po chwili uswiadomilam sobie ze slysze laptopa. Ale nie muzyke z laptopa, jego mechanizm, dysk twardy, to jak impulsy leca po procesorach, scalakach ,przekaznikach , istna fabryka elektroniczna z robotami zamiast ludzi. Potem nie wiem kiedy ale odplynelam na jakas godzine, mialam swiadomy sen ze chodze bardzo szybko ulicami w sluchawkach na uszach i mijam ludzi wszyscy w sluchawkach kazdy zasluchany zapierdalal nie wiadomo gdzie, obudzilam sie i jazda byla na poziomie jak po spozyciu 1-2ml. Uff dobrze ze sie obudzilam, wtedy zrozumialam ze przesadzilam z tymi chusteczkami, ale ale zeby nie spowodowac bad tripa, natychmiast wlaczylam komedie Szpiedzy tacy jak my i wyszlam w ciepla nocke na balkon. OMG zebyscie wy widzieli wtedy te drzewa. Wizualizacja tak puszysta i ogromna kazdy listek zywy. Jazda utrzymywala sie na tym poziomie 48h i to byl moj najdluzszy pelny psychodeliczny trip podczas ktorego dopalalam jedynie MJ. Kocham Bromo, szkoda ze juz tego nie ma.
Ps. Najsmieszniejsze i glupie zarazem bylo to ze nie wiem ile przyjelam wtedy substancji cos pomiedzy 5-7ml z obrachunkow. Bylo spoko ale never again niekontrolowanych ilosci
Na dzien dobry opowiem wam moja przygode z niedostepnym juz Bromo-DragonFly.
Owymi czasy zamawialam ten specyfik w roztworze spirytusowym. 1ml robil robote na 24h fajnej kwasowej jazdy. Pewnego razu przy zamowieniu okazalo sie ze butelczyna byla nieszczelna i znakomita wiekszosc dobroci wylala sie z buteleczki i wsiakla w chusteczki ktore ja zabezpieczaly, wszystko bylo wlozone w plastikowy zakrecony pojemnik po jogurcie.
Oczywiscie ja z japa do vendora ze reklamacja i sie 2/3 wylalo. Rekompensata przyszla, a te chusteczki w plastiku odlozylam w cien szafki.
Pewnego dnia gdy okazalo sie ze roztwor na wykonczeniu a w zasiegu byla jeszcze jedna imprezka na ktora cos musialo byc przypomnialo mi sie o tych chusteczkach
Nie wiem co mnie podkusilo ale wpitolilam ich wiekszosc z kompotem truskawkowym.
Dobrze ze tolerka na srodki z tej rodziny juz byla. Nie jeden niedoswiadczony tester moglby skonczyc hmm sama nie wiem.
U mnie bylo tak. Wkrecilo sie jak zawsze, aczkolwiek apogeum bylo takie:
Wbilo mnie w fotel, nie moglam sie kompletnie ruszyc, zamknelam oczy i zaczelam sie zastanawiac co tu tak do jasnej cholery halasuje, po chwili uswiadomilam sobie ze slysze laptopa. Ale nie muzyke z laptopa, jego mechanizm, dysk twardy, to jak impulsy leca po procesorach, scalakach ,przekaznikach , istna fabryka elektroniczna z robotami zamiast ludzi. Potem nie wiem kiedy ale odplynelam na jakas godzine, mialam swiadomy sen ze chodze bardzo szybko ulicami w sluchawkach na uszach i mijam ludzi wszyscy w sluchawkach kazdy zasluchany zapierdalal nie wiadomo gdzie, obudzilam sie i jazda byla na poziomie jak po spozyciu 1-2ml. Uff dobrze ze sie obudzilam, wtedy zrozumialam ze przesadzilam z tymi chusteczkami, ale ale zeby nie spowodowac bad tripa, natychmiast wlaczylam komedie Szpiedzy tacy jak my i wyszlam w ciepla nocke na balkon. OMG zebyscie wy widzieli wtedy te drzewa. Wizualizacja tak puszysta i ogromna kazdy listek zywy. Jazda utrzymywala sie na tym poziomie 48h i to byl moj najdluzszy pelny psychodeliczny trip podczas ktorego dopalalam jedynie MJ. Kocham Bromo, szkoda ze juz tego nie ma.
Ps. Najsmieszniejsze i glupie zarazem bylo to ze nie wiem ile przyjelam wtedy substancji cos pomiedzy 5-7ml z obrachunkow. Bylo spoko ale never again niekontrolowanych ilosci
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Ja miałem styczność z psychodelikami raz, a był to karton od preda. Teraz nie pamiętam jak się nazywał ale miło wspominam wizuale pod wpływem. Ale drugi raz bym nie powtórzył osobiście
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Po III PLATEU i ziole, to dusza mi wirowała nad głową i ją dosłownie czułem, w pokoju odczułem ogromną miłośc która mnie otacza, czułem obecność innych istot, jakieś kontakty z nimi uzgodniałem , leżac widziałem dusze ustawione w kolejsce które schodziły na Ziemię i były ponumerowane, jedna nawet telepatycznie mi dala do zrozumienia że mnie też to czeka, mistycyzm na maxa,
Natomiast po baklofenie (przedawkowanie) w ciemności przyszli po mnie kosmici (szaraki) byli biali i niscy od przedramienia po dłonie mieli czarne bronie, jeden telepatycznie zapytal drugiego ,, zabieramy go,, ? A drugi nie czas jeszcze na niego i się rozpłynęli
Natomiast po baklofenie (przedawkowanie) w ciemności przyszli po mnie kosmici (szaraki) byli biali i niscy od przedramienia po dłonie mieli czarne bronie, jeden telepatycznie zapytal drugiego ,, zabieramy go,, ? A drugi nie czas jeszcze na niego i się rozpłynęli
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Psychodeliki sa niesamowite ale wymagaja odpowiedniego set & settings. No i dobrze miec troche w bani zeby jej totalnie nie zryc skala doswiadczen. Rozne narkotyki bralem ale zdecydowanie najwspanialsze mozliwosci do otwarcia wlasnej swiadomosci daja wlasnie psychodeliki. Sa jednak na tyle specyficzne ze troche ciezko je "palic" jak ziolo codziennnie. Niektorym wystarczy ze raz wezma LSD i juz nigdy wiecej nie musza tego robic. Bynajmniej nie z powodu negatywnych doswiadczen. Jezeli chcecie polatac po astralu, popodrozowac po wyzszych wymiarach, spotkach inteligencje w roznej formie ktora tam istnieje i doswiadczyc niemolizwego jednoczesnie zaglebiajac sie w swoje wlasne ja to warto. Tyle ze wnioski do ktorych dojdziecie i ich konsekwencje w tym swiecie moga byc na tyle ciezkie ze bedziecie mieli powazne problemy by ponownie odnalezc sie w zyciu i spoleczenstwie. Niemniej jednak do odwaznych swiat nalezy...
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Nie miałem doświadczenia a na wielu pielgrzymkach byłem.
Anus Domini
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Ja spróbowałam, ale trochę byłam speniana i małe buszki, więc tylko miałam przez kilka minut fajne widoczki- wszystko takie komiksowe, wyostrzone, falujące.... ale mam apetyt na więcej podzielę się doświadczeniem jeśli to nie łamie regulaminu (bo to chyba nie RC? )
Wasze poglądy i doświadczenia psychodeliczne :)
Pierwszy raz spróbowałem psychodelików, gdy pracowałem w Amsterdamie. Od tamtej pory kilkanaście razy miałem przyjemność wkroczyć w ten tajemniczy świat. Zawsze od tego tripu oczekiwałem czegoś więcej, nie chciałem aby to było tylko zwykłe ućpanie się, jedno z wielu. Traktowałem to od samego początku jako doświadczenie, i możliwość dowiedzenia się czegoś o sobie. Pokochałem te otwarcie umysłu, możliwość spojrzenia na codzienne problemy z całkowicie innej perspektywy. Wyciągnęłem wiele wniosków na temat życia, na pozór prostych i oczywistych. Lecz z jakiegoś powodu, w natłoku wszelakich sytuacji dnia codziennego ich nie zauważałem. Potrafiłem znaleźć odpowiedzi na pytania, które sobie zadawałem już od długiego czasu. Wszystko wydawało się takie proste, na wszystko znajdywał się schemat. Na pewno jeszcze nie raz skorzystam z tego typu substancji. Ich tajemniczość, a za razem otwartość na otaczający świat jest czymś, co od samego początku wzbudziło moją sympatię.
Nie potykaj się mordo o te same kłody.