Latest post of the previous page:
Żeby tylko trzustkę...
Już dożyłem.. przecież ja nie mówię o piciu alko po każdej kresce którą walisz dzień w dzień przez pół roku.tylko gdy skończy się materiał i chcesz najszybciej powrócić do żywych. to walisz wódkę ,jedni walą na zjazd/ spanie benzo ,a drudzy % nie wyobrażam sobie zakończenia bez alkoholu,gdzie już po secie powraca temperatura ciała,po ćwiartce już bania jest luźna,powraca nastrój,wracam do żywych.wypije 0,5 i wale spać.zawsze tak robilem.a nie kurwa czosnek który co jedynie mi smak spierdoli w buzi, ewentualnie ciśnienie obniżyNieZwyczajnie wrote: ↑5 years agoA na 30 urodziny(zakładając że masz dwadzieścia coś lat) znajomi kupią ci nową wątrobę... Jeśli ich wgl dożyjesz... To na prawdę mocno średnia rada. Alkohol może zabić zjazd, ale zdrowiej jest go po prostu unikać.
Czosnek, odpowiedni suplement regulujący neuroprzekaźnik nadwyrężony przez RC które brałeś, jakiś hepatil na wątrobę, dużo wody, melatonina i witaminy z grupy B, poprawna ilość snu, herbata z tarczycy bajkalskiej, zdrowe jedzenie... To jest prawdziwy sposób na uniknięcie zjazdu... A nie łojenie wódy...
slabe witaminy.
Siada i dlatego myślę że należy jej dodatkowo nie dopierdalać.
Jak mówiłem, zjazdu należy unikać, a nie zbijać go. Nie ważne czy zbijamy go benzo czy %.
Nie powinieneś cpac. Serio. Przy problemach psychicznych może Ci się wydawać, że to pomaga, jednak na dłuższą metę będziesz czuć się jeszcze gorzej. Najpierw się wylecz, potem bierz narkotyki/rc. A jak masz słabą psychikę i już musisz brać, to nie bierz sie za schizowe rzeczy jak hexen/alfa. Oczywiście bez urazy, to tylko taka rada, bo wiem jak to działa. Przepraszam za offtop, ale uważam, że to ważna kwestia.guts wrote: ↑5 years agoWiem, że ostatni post 3 miesiące temu.
Ciężko mi ocenić zjazd przy mojej psychice. Zjazd jest horrorem, ale przez psychikę jestem w miarę przyzwyczajony. Jedyne co mnie potrafi złamać, to nasilona depresja i myśli samobójcze, które zawsze są. W ostateczności, jak już jest bardzo źle, to idę po jakiś alkohol, żeby chociaż trochę zagłuszyć psychikę. Wiem, że pomaga na chwilę ,a później pogarsza. Wiem, że jest benzo, ale mimo wszystko unikałem go, aż do teraz, bo na 90% bym się uzależnił. Już mi wystarczą problemy z alkoholem..
Co do kaca:
Dla mnie kac, to bajka dla dzieci co do zjazdów, to zależy, jak silny jest.
Mam coś podobnego praktycznie codziennie, więc nie robi, to na mnie wrażenia. Jedynie silne zjazdy, które nasilają depresje i myśli samobójcze. Po alkoholu też są takie stany, ale to nie w trakcie kaca tylko kilka godzin później.
No i jeden z większych minus zjazdów, że człowiek zazwyczaj czuje się, jak gówno i w sumie tak wygląda
Jeszcze jest nerwica i paranoja, ale co do nerwicy, to w miarę potrafię ją kontrolować.
Paranoi niestety nie.. na szczęście paranoi nie mam bardzo często
Po każdym tripie uzupełnijcie witaminy i zobaczycie, że zjazd będzie mały lub nie będzie go wcale. Dobry też będzie spacer na świeżym powietrzu. No i najważniejsze, to położyć się spać.