Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Sprawdzone metody na regenerację organizmu oraz dyskusje na temat szkodliwości RC.
Status:
Snake Shadow
Psychonauta
Awatar użytkownika
Pyton
Posty: 627
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 480

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Snake Shadow » 3 lata temu

Ostatni post z poprzedniej strony:

kulka pisze:
3 lata temu
Później nie da sie już normalnie żyć i myśli juz tylko o uldze żeby jakoś funkcjonować.
Jest to ślepa uliczka.
Byłem tam lata temu, kiedy miałem za sobą regularne kursowanie na amfie (oczywiście iv) i stosowanie wszystkich innych klasyków jakie były pod ręką. Człowiek tak się potrafi rozbujać w regulowaniu swojego samopoczucia zewnętrzną aplikacją, że później mało co go cieszyło na trzeźwo. Na szczęście z RC tak nie popłynąłem chociaż efekty działania jednego stresora tumiłem tym regularnie, a później przestawiłem się na chemsex - dobrze, że pierwsze ograniczyłem tak aby nie uciekać w tłumienie, a drugie przestałem kontynuować. Teraupetka mi powiedziała, że jakbyśmy ciągle na krysztale się kochali to później zbliżenie bez towaru przestałoby być satysfakcjonujące - na szczęście ten etap nie nastąpił. Dlatego uważam, że RC okej, tylko tak parę razy do roku - powiedzmy średnio raz na kwartał, a częściej to można się znowu wpieprzyć i kuku sobie zrobić. Póki co 2,5 miecha tzreźwiutki :-)
Solid State Society

Status:
Xxxutopia
Szczur
Newbie
Posty: 39
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 12

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Xxxutopia » 3 lata temu

Mega temat :D
Od mojej ostatniej wizyty na grupie minęło jakieś 5/6 miesięcy, wtedy byłam dosłownie na dnie. Zlewka na wszystko i wszystkich, szukanie starej mocnej fazy i coraz większe dawki. Tylko crystały, nawet się nie wiedziało co się brało. Czyściutka od tamtego momentu :thumbup: Dużo pomogło mi słuchanie rad ludzi tutaj i oczywiście to co wydarzyło się na sam koniec mojej przygody. Osoba która mnie wciągnęła dosłownie w ten syf, prawie mnie zgwałciła. Dostałam wielką nauczkę, ale uzależnienie to uzależnienie i z ciągotkami męczę się do dziś, spadkiem humoru, pewnością siebie. Jak na bardzo młody wiek to jest to sporo, ale wiem że są gorsze przypadki. Czytając wasze posty czuje się jak córunia :lol: (sory) Ale faktycznie skoro wraca się tutaj to jednak chce się powrotu, ale trzeba trwać skoro się już tyle wytrzymało..

Status:
kulka
Opiowrak
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 257

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: kulka » 3 lata temu

Ten post ma wysoką reputację.

xxxutopia uzależnienia dotykają wszystkich bez względu na wiek i status społeczny.
Ważne żeby mieć odwagę przed samym sobą i przyznać się że ma się problem.
Można się leczyć lub nie, można latami zaprzeczać . To jest każdego indywidualna sprawa.
Jedno jest pewne uzależnionym jest się do końca życia pomimo abstynencji.
Ja pomimo tej wiedzy nadal testuję RC i pomału nie mam już komfortu brania, bo wiem że robię źle.

Status:
Smith
Wściekły wąż
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 1855
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: -604

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Smith » 3 lata temu

Ten post ma wysoką reputację.

Xxxutopia, z czasem będzie coraz lepiej, zależnie od tego jak głębokie było dno, to potrzebujesz określonej ilości czasu na powrót do normalności zazwyczaj jest to od 3 miechów do 2 lat. Potem czlowiek zapomina na tyle, że jeśli nie ma czynnika, który wyzwala głód, to sam z siebie nie występuje.

kulka, da się żyć z uzależnieniem, nawet od narkotykow. Spróbuj sobie dawać cel typu co tydzień, co dwa, wtedy jak weźmiesz nie czujesz takiego poczucia winy, bo jest satysfakcja z jakiejś kontroli nad tym. Oczywiście detoks tez polecam, jeśli Cie to co robisz wybitnie meczy. Jednak musi być to detoks przemyślany, może z terapia. Mało komu się udaje samemu rzucić z dnia na dzień, chociaz wiadomo, niektorzy mają w sobie tyle samozaparcia.
Through sin and self destruction I stumble home, never alone

Status:
Feszek
Odkurzacz
Newbie
Autor tematu
Posty: 804
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 258

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Feszek » 3 lata temu

Ten post ma wysoką reputację.

Smith, no da się funkcjonować, bo dziś za bardzo wyjścia nie ma. Obraz osoby uzależnionej mocno ewoluował i dziś większość pozornie jakoś funkcjonuje, a pewne jednostki nawet wybitnie. Dziś nie widuje się już praktycznie ćpunów po dworcach, każdy sie grzeje w cieple własnego kaloryfera. To jest pierwsze kłamstwo którym właśnie się karmimy "bo przecież jakoś ogarniam zycie" ale to kropla co drąży skałę niestety my tego nie widzimy ale zmiany w głowię zachodzą. Sam dopiero to zauważyłem gdy zostałem sam, odeszli wszyscy a ja tak naprawdę jestem na tyle skrzywiony, że nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie stworzyć z kimś bliższą relacje. Takich ludzi jak ja określa się mianem toksycznych.

Co do terapii sam mam mieszane uczucia tak naprawdę osoby świadome uzależnienia czytające forum znają receptę. Trzeba szukać po prostu innego sposobu na życie i zmienić w życiu co tylko się da. Myślę, że lepiej by się sprawdziła grupa wsparcia tam są ludzie którzy znają Twój ból i jest szansa ze ktoś Cię poprowadzi za ręke. Sam myślę o 12 krokach. Nie oszukujmy się godzina w tygodniu z psychologiem któremu za to płacisz to nie wiele. Tu potrzeba kogoś kto wyciągnie do Ciebie pomocną dłoń przysłowiowo o 00:00 w sobotę,

Trzeba też marzyć i stawiać sobie jakieś cele. Jeszcze maratonu nie przebiegłem (jestem już zapisany) a już sobię mówię kurwa stane kiedyś na mecie IRONMAN-a jak na prawdziwego ćpuna przystało.

Bieganie to jedyne co mi zostało, bez biegania mnie nie ma.

Walka trwa.

Status:
Smith
Wściekły wąż
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 1855
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: -604

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Smith » 3 lata temu

Feszek, jesli uzaleznienie w Twoim przypadku az w takim stopniu wpływa na Twoje życie, to serio musisz się ratować. Zgadzam się też, że w 95% predzej czy później uzaleznienie staje się bardz dużym problemem.

Na NFZ mozesz pójść do terapeuty. Do psychologa w sensie na psychoterapię w teorii tez, ale ludzie, którzy poszli za darmo istnieją tylko w legendach. Tu raczej na pewno trzeba płacić. To, że rozumie Twoj bol, to nie znaczy, że Ci będzie potrafila pomoc. Nikt Cie za rękę niestety nie poprowadzi, to głównie Twoja walka. Chociaż i tak bardziej by Cie poprowadził psycholog, niż ludzie, którzy mają ten sam/podobny problem do Ciebie. Nie mysl tez, ze tam ktos "wyciągnię pomocna dłoń". Te spotkania to po prostu forma wygadania się, przed osobami, które nie będą Cie oceniac i będa Cie potrafily w miare zrozumiec. Uzależniony nie wyciągnie uzależnionego. Narkomanie nazywam sobie samotna forma miłości. Często powoduje samotność, uczuciem narkotycznym tez nie da się dzielić, no i uczucie po dragach jest podobne do miłości, również w pojęciu biochemicznym. To choroba psychiczna i walka z nią jest Twoja walka i walczysz tylko dla siebie, oczywiście wsparcie rodziny i bliskich jest ważne, żeby nie czuć się samotnym, ale na tym ich rola się kończy. Psychoterapia ma na celu opracowania dla Ciebie najlepszej metody walki, stąd polecam jesli tam inne metody nie pomogą. Każdy uzależniony przeżywa tą chorobe inaczej, a psycholog ma doświadczenie z wieloma osobami, plus ma wiedzę specjalistyczna, tylko wiadomo, trzeba wejść na neta i poszukac kogos dobrego w swoim fachu. Tak czy siak, to oczywiście kwestia osobnicza. Próbuj tego co uważasz za słuszne. Może właśnie bardziej potrzebujesz wsparcia uczuciowego, żeby się się czuł z tym samotny.

Jesli dasz radę sobie bez pomocy specjalisty to super. Jeśli jednak nie to pamietaj, że to nic złego. Zla rzeczą jest się tylko poddac. Trzymam kciuki, jakbym mógł Ci jakoś pomóc, to pisz na PW.
Through sin and self destruction I stumble home, never alone

Status:
chelski
Sniffiarz
Awatar użytkownika
Użytkownik
Posty: 151
Rejestracja: 4 lata temu
Reputacja: 42

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: chelski » 3 lata temu

Narkomania jako "samotna forma miłości", to daje do myślenia, coś w tym niestety jest, wiem to po sobie aż za dobrze. Daję autorowi dużego niewidzialnego plusa za przenikliwość umysłu.

Status:
BeTeCe
Szczur
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 21
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 11

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: BeTeCe » 3 lata temu

chelski pisze:
3 lata temu
przenikliwość umysłu
Jak mądrze powiedziane.

Status:
Feszek
Odkurzacz
Newbie
Autor tematu
Posty: 804
Rejestracja: 6 lata temu
Reputacja: 258

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Feszek » 3 lata temu

Smith, no trochę nie zrozumiałeś sensu mojej wypowiedzi która była odpowiedzią na Twój post że da się żyć z uzależnieniem - ja twierdzę inaczej, to nie jest prawdziwe życie, bez uzależnia byłbyś w innym miejscu.

Ja akurat chodzę na terapię indywidualną za którą płacę. Miewam momenty gorsze i lepsze ale gdzieś tam powoli widzę światełko w tunelu. Większość rzeczy o których pisze w tym wątku wynoszę właśnie z terapii - choć miewam momenty że sama terapia wydaje mi sie zbędna. Zwłaszcza jak już masz za sobą trochę wizyt to wydaje mi się, że już nic z tego nie wynosze i trace tylko hajs. Stąd też zastanawiam sie nad innymi formami 12 kroków wydaje się być spoko zwłaszcza, że jeśli kiedyś poczuję się wolny to chciałbym dzielic się tym świadectwem i komuś pomóc 😉 im dłużej jestem trzeźwy tym bardziej wewnętrznie czuje, że musze jakos odkupić swoje winy.

To ja założyłem ten wątek bo to właśnie by jakoś wzajmnie się wspierać, staram się dzielić swoją historią i uświadomić młodym, ze nie warto w to brnąć bo to musi jebanc prędzej czy później. Uzależnienie ubiera Cię w "maskę" której Ty nie widzisz.

Dzięki za chęć udzielenia pomocy, z paroma osobami z forum wymieniam już maile 😉

Jeśli ktoś też walczy i potrzebuje się wygadać to zapraszam na PW podam maiła

Status:
Smith
Wściekły wąż
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 1855
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: -604

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Smith » 3 lata temu

Ten post ma wysoką reputację.

Feszek pisze:
3 lata temu
ja twierdzę inaczej, to nie jest prawdziwe życie, bez uzależnia byłbyś w innym miejscu.
nie zgodzę się z tym i żeby nie było, ja nie pisze tutaj o swoim przypadku. Uzaleznienie to spektrum, nie jest to stałe pojecie. Uzależniony jest ten który bierze co tydzień, jak i ten, który bierze codziennie. Dużą role także odgrywa od czego jestes uzależniony, czemu stosowałeś dana substancje, jeśli mówimy o narkomanii.

U każdego narkomana (nie bójmy się wprost napisac tego slowa) uzaleznienie zawsze pochłania tylko, a zazwyczaj az czas, pieniądze i zdrowie. To czy pochłonie Cie na tyle, że zrezygnujesz z kontaktów z innymi ludźmi, czy sprawi, że z zbankrutujesz, czy sprawi, że trwale odciśnie się na Twoim zdrowiu fizycznym i psychicznym zalezy glownie od tego "etapu" uzaleznienia.

Uwierz mi, ze sam nikomu nie polecam brac i większość ludzi, uzależnionych pierdoli sobie życie, przynajmniej w czasie w którym biora, ale jednak są osoby, które tak nie mają. Powtarzam jednocześnie, że to nie jest mowa o mnie. Nie sądzę, że byłbym w innym miejscu gdybym nie brał, ale na pewno będę kiedy w porę nie przestane.
Through sin and self destruction I stumble home, never alone

Status:
Szoll
Opiowrak
Awatar użytkownika
Szoll
Posty: 452
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 188

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Szoll » 3 lata temu

Smith, Fajnie napisane. W moim przypadku zachowana jest kultura ćpania. Pracuję na co dzień w garniturku i wpadka dla mnie to koniec wszystkiego. Robię wyskoki raz na jakiś czas. Zapytanie dlaczego RC? Dlatego, że $$$$

Status:
Enchi
Odkurzacz
Awatar użytkownika
EnchiM
Posty: 686
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 812

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Enchi » 3 lata temu

chelski pisze:
3 lata temu
Daję autorowi dużego niewidzialnego plusa za przenikliwość umysłu.
No kto jak kto ale Smith, ma dobre gadane.
Posiada obszerną wiedzę i doświadczenie, zawsze chętnie czytam jego wypociny :) A gdy się zarejestrowałem na tym forum to właśnie Smith mi udzielił najwięcej porad gdy byłem totalnie zielony z RC choć pewnie już tego nie pamięta :)
„Łatwiej mieć zasady, kiedy jest się najedzonym".

ZABRONIONE pisanie o: metodach, czasie i kraju wysyłki czy płatności; szczegółach pakowania, nazwach sklepów spoza forum lub innych forach.
Orientacyjna liczba dni lotu/oczekiwania - dozwolona. Daty/dni tygodnia - zabronione!
NIE porównuj sklepów w działach partnerskich. Nie pytaj tam o produkty, których sklepy nie oferują. Są od tego inne działy!
NIE piszemy treści w stylu ktoś coś pomoże czy sprzeda, forum to nie ogłoszenia!
NIE linkuj obrazków! Każdy wrzucany obrazek musi zostać osadzony w odpowiednich tagach lub jako załącznik.
Poradnik dodawania zdjęć | How to add photos?
Rangi na forum | Ranks on forum
Awans na pełnoprawnego użytkownika | Promotion to a full-fledged user
Jak pisać opinie? | How to write reviews?
Zakaz promocji i pisania o marketach z deep webu. | Prohibition of promotion and writing about deep web stores.

Status:
beeniepatu
Odkurzacz
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 750
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 339

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: beeniepatu » 3 lata temu

Szoll, nie wiem ile masz lat, ale ja tez tak mam, choc stronie od nazywania tego kultura cpania. Mam 43 lata, prace, super rodzine. Najwazniejsze jest zrozumiec, ze je stesmy uzaleznieni ale umiemy stawiac granice. Nie mozna jednak nigdy zapomniec, ze to substancje rzadza nami... one tylko moga isc z nami na kompromis o ile umiemy twardo negocjowac
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam

Status:
janekbajgiel
Blister
Newbie
Posty: 4
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 4

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: janekbajgiel » 3 lata temu

Ten post ma wysoką reputację.

Też się może podzielę jedną z moich historii, trochę ku przestrodze, a może komuś to jakoś pomoże. Koło roku temu poznałem się trochę lepiej z twardszymi narkotykami. W moim życiu przy okazji zaczęło się sporo zmieniać, nie tylko z uwagi na wcześniej wymieniony fakt. Z dnia na dzień zdarzyło się tu częściej kreskę walnąć, tu nocka z kolegami, wiadomo jak jest. Prawdziwy problem zaczął się robić gdy poznałem MDMA w krysztale. Znajomość z tą używką łączyła się czasowo z zakończeniem mojej relacji z aktualnie już moją byłą dziewczyną. Jako, że nie był to psychicznie dobry okres, naturalną dopaminę zacząłem zastępować tą sztuczną. I tutaj zapalam już pierwszą lampkę dla potomnych. NIGDY ale to NIGDY sztuczna dopamina nie zastąpi Ci naturalnej. To kosmiczna pułapka która właśnie zaczyna Cię wciągać. Jako, że miałem dostęp do dobrej emki w dobrej cenie szybko się wciągnąłem. Na początku raz na dwa tygodnie, potem raz na tydzien.. co 4 dni.. co 2 dni i chyba wiadomo jak się skończyło. Nawet nie ogarnąłem jak skończył mi się dostęp do emy i zacząłem walić piguły. co dziennie/ dwa dni potrafiłem jeść po parę groszków. Psycha zaczęła się sypać, znajomi zaczęli inaczej rozmawiać. Ciężko było by ktoś traktował mnie serio. Jako iż jestem regular userem marihuany(sztuka dziennie w tamtym okresie to było absolutne minimum). To stany maniakalno depresyjne zaczęły być standardem. Każdy zaczyna być wrogiem, ty nie masz na nic siły, nie myślisz już o jedzeniu, zdrowiu, siłowni, życiu . Musisz się naćpać i chuj. Schizy i wkręty nasilały się z każdym dniem. Z każdym też dniem czułem jak słaby się robię fizycznie, problematyczne były najprostsze czynności jak dosłownie zrobienie herbaty, wszystko niesamowicie mnie męczyło. Czułem się normalnie tylko po tym jak znowu zajebałem pigułe. Cały ten ciąg brania regularnie trwał z 3 może nawet z 4 miesiące, ciężko mi powiedzieć czas w tamtym okresie to abstrakcja. Zaczęło do mnie docierać(nie było to łatwo będąc prawie ciągle sćpanym), że robi się bardzo źle gdy nie mogłem zasnąć z bólu ciała, szczególnie pleców. Zacząłem mieć noce, gdy na trzeźwo wykrzywiało mi całe, dosłownie całe ciało. Czułem jakby moje kości były z kruchej gumy, jakby ktoś ruszał kośćmi w środku mojego ciała. Jakby waga mojego ciała miała mnie złamać w pół(nie da się tego uczucia opisać słowami) ale dosłownie płakałem, bóle wypłukanego z witamin i minerałów ciała połączone z mocnymi już rysami na psychice zrobiły swoje. Po jednej z takich nocy postanowiłem, że starczy tego. Nie szukałem pomocy u innych, jestem zdania, że najlepszym psychologiem czy psychiatrą potrafimy być my sami. Przestałem brać emke przez bodajże tydzień, może półtora. Otoczenie, cisek itp jednak zrobiły swoje i znów się skusiłem. I od tamtego razu już NIGDY ale to NIGDY do tej pory nie miałem normalnej fazy po MDMA. Po zarzuceniu zaczęło robic mi się grubiej niż zawsze, czułem, ze będę miał fazę życia. Po 10 minutach okropnych nudności i wstrzymanych wymiotach bo przecież gdzie ja bym mógl grocha zmarnować i zwymiotować faza zeszła mi praktycznie całkowicie a nudności także ustały. Czułem się jakbym wziął z 1/5 tabletki. Czyli nie trzeźwy ale też nie naćpany. Od tamtej pory mam podobnie za każdym razem gdy zdecyduję się spróbować faza albo zaczyna niebotycznie narastać i gaśnie jak opisałem to przed chwilą, albo zatrzymuje się na wczesnym etapie rozkładu i wiszę w tym stanie wpółćpania. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale mówiąc szczerze w jakimś stopniu pomogło mi rzucić to gówno. Jeszcze bardziej przestało się chcieć niszczyć sobie ciało, dla bólu brzucha i chujowej fazy. Aktualnie myślę, że mogę spokojnie powiedzieć, że wygrałem z nałogiem. Jeżeli już zdecyduje się coś zjeść (może w końcu kiedyś znowu klepnie hehe) to nie mam ciągoty, wręcz jak widzę piguły robi mi się w chuj niedobrze i często nie mogę na nie patrzeć. Zachowanie paru miesięcy abstynencji po zażyciu emy jest teraz dla mnie naturalne i oczywiste. Bez tego czuje się oczywiście niebotycznie lepiej, choć wiem, ze mój układ serotoninowy już nigdy nie będzie taki sam i mam świadomość jak bardzo dużo zdrowia i życia mi to zabrało i, że to proces nieodwracalny, Jedyne co bym chciał wiedzieć przed całym wciągnięciem się w ten syf to to jak bardzo to uzależnia. Bo wiadomo słyszało się nie raz, że to uzależniające, ale no co kawa też uzależnia nie? I właśnie tym tokiem myślenia nigdy nie idźcie, to gówno ściąga jak mój stary zasiłek dla bezrobotnych. Pozdro wariaty wszystko dla ludzi tylko z głową pamiętajcie.

Status:
Szoll
Opiowrak
Awatar użytkownika
Szoll
Posty: 452
Rejestracja: 3 lata temu
Reputacja: 188

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: Szoll » 3 lata temu

beeniepatu pisze:
3 lata temu
nie wiem ile masz lat
No pod geriatrię podchodzę.
beeniepatu pisze:
3 lata temu
Najwazniejsze jest zrozumiec, ze jestesmy uzaleznieni ale umiemy stawiac granice.
beeniepatu pisze:
3 lata temu
Nie mozna jednak nigdy zapomniec, ze to substancje rzadza nami...
Raczej ja rządzę nimi, ale to kwestia osobnicza.

Status:
beeniepatu
Odkurzacz
Awatar użytkownika
Newbie
Posty: 750
Rejestracja: 5 lata temu
Reputacja: 339

Wyszedłeś z ćpania/ próbujesz wyjść opisz swoja historię.

Nieprzeczytany post autor: beeniepatu » 3 lata temu

Szoll, gratuluje ale to zludzenie niestety. Majac duzo do stracenia ale wciaz tkwiac w tym, to wystarczajacy dowod. Mozna umiec ustalic granice, nigdy ich nie przekraczac. Lecz samo to, ze chce sie osiagnac stan, ktory gwarantuje zarzycie substancji, wraca sie do niej, jest potwierdzeniem kto tu rozdaje karty. Bo nimo mitygowania ryzyka poprzez sztywne trzymanie sie swoich granic, rezydualne utraty wszystkiego poprzez kazdorazowe wziecie substancji, wciaz istnieje i dopoki sie nie przestanie brac to nigdy nie zniknie. Trzeba przestac cpac - a to juz gruby problem

Dodano po 7 minutach 12 sekundach:
Zazycie*

Dziekuje Koreczek za zwrocenie uwagi
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam